Wijnaldum kluczem do letnich planów transferowych
Gini Wijnaldum już raz przez to przechodził.
Liverpool potrzebował kolejnego cudu w Lidze Mistrzów na Anfield po zeszłotygodniowej spektakularnej porażce w Hiszpanii.
Kiedy drużyna Jürgena Kloppa szukała inspiracji, po raz kolejny nadszedł moment Wijnalduma.
Jednak w przeciwieństwie do meczu z Barceloną sprzed dwóch lat, kiedy to Holender wszedł z ławki, aby strzelić dwa szybkie gole i popchnąć the Reds w kierunku ich najwspanialszej nocy na Anfield, nie do końca tak to wyglądało.
Zamiast wpaść do bramki, piłka znalazła się na pustej trybunie Anfield Road End, gdy pomocnik zmarnował wspaniałą szansę na zdobycie bramki krótko przed przerwą.
Trzymający się za głowę Wijnaldum wiedział, jakie znaczenie ma ten błąd. Balansujący w tym momencie nad przepaścią Real Madryt, w drugiej połowie nie był już tak mocno zagrożony, ponieważ gospodarzom zabrakło rozmachu i pomysłów.
Frustrujące zakończenie prób obrony Pucharu Ligi Mistrzów przez the Reds, zamknęło również możliwość obfitującego w trofea zakończenia czasu spędzonego na Anfield przez Wijnalduma.
Tak przynajmniej wygląda sytuacja, na trzy miesiące przed zakończeniem kontraktu 30-latka z Liverpoolem.
FC Barcelona i Inter Mediolan są głównymi zainteresowanymi, a rychły status wolnego agenta, jakim będzie mógł pochwalić się Wijnaldum, czyni z niego niezwykle atrakcyjną pozycję dla wiodących europejskich klubów, borykających się z trwającymi konsekwencjami finansowymi pandemii koronairusa.
Fakt, że nie została ogłoszona żadna umowa przedwstępna (zawodnik mógł prowadzić rozmowy z klubami z innych lig od stycznia), jest jednak dla Liverpoolu optymistyczny.
Klopp nie porzucił nadziei na przekonanie Wijnalduma do pozostania w klubie, gdyż stanowczo zaznaczył, że chce kontynuować współpracę z zawodnikiem, którego prawie pięć lat temu za 25 milionów funtów ściągnął z Newcastle United.
Ze swojej strony, Wijnaldum przyznaje, że po odejściu z klubu, który uczynił z niego mistrza Anglii, Europy i świata, byłby „zdruzgotany”.
Podczas gdy the Reds niewątpliwie będą snuć plany zastąpienia Holendra, pokazanie zielonego światła jest niemożliwe, ze względu na niepewność dotyczącą nie tylko przyszłości zawodnika, ale także nadziei Liverpoolu na zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów.
Klopp, podobnie jak miało to miejsce w sytuacji z Emre Canem trzy lata temu, nie miał żadnych skrupułów, aby zwrócić się do Wijnalduma w tym sezonie, pomimo trwającego impasu kontraktowego.
Holender był jednym z najbardziej wpływowych zawodników Liverpoolu, pewną postacią wśród wszystkich zmian, kiedy Klopp nie mógł znaleźć regularnej zwycięskiej formuły w nadszarpniętym kontuzjami składzie.
Wijnaldum wystąpił we wszystkich, poza dwoma, meczami w tym sezonie i rozpoczął 28 z 31 spotkań w Premier League, w tym ponad jedną trzecią jako awaryjny numer sześć. Tylko Andy Robertson i Mohamed Salah zaliczyli więcej minut we wszystkich rozgrywkach.
Ze zrozumiałych względów w ostatnich tygodniach taki wysiłek dał się we znaki pomocnikowi, który potrzebował odpoczynku. Klopp jest jednak zmuszony do ciągłego angażowania Holendra.
Nikt nie może wątpić w przywiązanie Wijnalduma do Liverpoolu i mało kto będzie narzekał, jeśli zdecyduje się on na podjęcie nowego wyzwania w innym kraju.
Może okazać się, że zapewnienie sobie kwalifikacji do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie jest czynnikiem decydującym o tym, czy przedłuży on swoje zobowiązania na Anfield.
Wijnaldum może mieć teraz siedem spotkań na zapewnienie Liverpoolowi miejsca w Lidze Mistrzów, a sobie przyszłości w drużynie Kloppa.
Komentarze (12)
Dawać na Mersisaide tego gryzonia.
Druga sprawa to kto bez mojej zgody zmienia mi avatar na tej stronie?