Jaka przyszłość czeka Bena Daviesa?
Ben Davies, przygotowując się do środowego meczu, musiał się chyba uszczypnąć.
Zawodnik Liverpoolu zdawał sobie sprawę, że nie wystąpi w pierwszym składzie, jednak miejsce na ławce rezerwowych w ćwierćfinale Ligi Mistrzów na Anfield - i to przeciwko Realowi Madryt - z pewnością przekraczało jego najśmielsze oczekiwania jeszcze kilka miesięcy temu.
Niemniej jednak, tak jak w czasie całego dotychczasowego pobytu w klubie, Anglik nie wyszedł na boisko.
Nawet przy możliwości wprowadzenia pięciu rezerwowych cały mecz przesiedział na ławce w klubowym dresie.
To cała historia jego dotychczasowej kariery w Liverpoolu.
Odkąd potwierdzono jego transfer, pojawił się w składzie meczowym tylko w połowie z czternastu możliwych do rozegrania spotkań.
Trzeba przyznać, że włączenie Daviesa do składu na mecz przeciwko ekipie Zinedine'a Zidane'a było mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę potrzebę ruszenia do ataku, żeby spróbować odwrócić wynik pierwszego spotkania.
25-latek był pod ręką tylko na wypadek, gdyby Jürgen Klopp ponownie stanął w obliczu kontuzji na środku obrony.
Jego pojawienie się na ławce było dla niego siódmym jak do tej pory, od czasu transferu pod koniec stycznia z Preston North End.
Liverpool, który desperacko potrzebował wsparcia w obronie, uaktywnił się późno w zimowym oknie transferowym i wykorzystując sytuację kontraktową Daviesa w Preston, wyciągnął go za kwotę 500 tysięcy funtów.
Celtic był przekonany w ostatnim tygodniu okienka, że ma Daviesa na swoim pokładzie, zanim The Reds ruszyli, by sprzątnąć go sprzed nosa szkockich gigantów.
Bournemouth i Burnley również byli zainteresowani, ale to Liverpool wygrał tę rywalizację.
Opłata za obrońcę może wzrosnąć do 1,6 miliona funtów i jest zrozumiałe, że niektóre z bonusowych opłat obejmują występ w Anglii.
Jednak dwa i pół miesiąca później Davies nie jest bliżej występu w Liverpoolu, nie mówiąc już o występie na poziomie międzynarodowym.
A ponieważ w tym sezonie na radarze The Reds pozostała tylko walka o pierwszą czwórkę Premier League, coraz trudniej jest określić, kiedy miałby nadejść debiut Daviesa, chyba że kontuzja dotknie Ozana Kabaka lub Nata Phillipsa.
Biorąc pod uwagę pecha Liverpoolu w tym aspekcie, Davies może się jeszcze pojawić na boisku, ale z pewnością nie w takich okolicznościach chciałby debiutować w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Na siedem meczów przed końcem sezonu oraz z Kabakiem i Phillipsem nadal budującymi między sobą nić porozumienia, co zapewniło cztery czyste konta w ostatnich sześciu meczach, wątpliwe jest, by Klopp zerwał z dotychczasowym zestawieniem na środku obrony.
Liverpool boleśnie odczuł skutki brako konsekwencji pod względem personaliów w centrum defensywy, odkąd Virgil van Dijk wypadł z powodu uszkodzenia więzadła krzyżowego w meczu przeciwko Evertonowi w połowie października.
Tak więc po znalezieniu w końcu stałego zestawienia - za 20. razem - Klopp nie będzie chciał go zmieniać bez dobrego powodu.
To oznacza, że Davies może zakończyć sezon bez startu w Premier League.
A biorąc pod uwagę fakt, że Van Dijk, Gomez i Matip najprawdopodobniej będą gotowi na okres przygotowawczy, Davies znajdzie się w jeszcze trudniejszej sytuacji.
Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że zespół rekrutacyjny Liverpoolu nadal pracuje za kulisami, aby pozyskać kolejnego topowego stopera.
Co zrozumiałe, przyglądają się czterem lub pięciu obrońcom, mając w perspektywie lato.
Klub będzie miał jednak plan dla Daviesa.
Ci, którzy liczą się na Anfield, postrzegali go jako jednego z najlepszych lewostronnych środkowych obrońców Championship, zanim wykonali swój ruch pod koniec stycznia.
Pomimo tego, że miał zaledwie 25 lat, jego wieloletnie doświadczenie w Football League w połączeniu ze spokojem przy piłce sprawiło, że był realnym kandydatem, gdy rynek był oceniany na przełomie roku.
Fakt, że zwrócił na siebie uwagę również czołowego gracza szkockiego futbolu, Celticu, a także Burnley z Premier League, wystarczy, by Liverpool mógł mieć przeczucie, że Davies prawdopodobnie utrzyma zainteresowanie.
Gdyby na środku defensywy zrobiło się zbyt tłoczno, The Reds z pewnością osiągną zysk na skromnej inwestycji w stosunkowo młodego zawodnika z dużym potencjałem.
To może być najlepsze wyjście dla wszystkich zainteresowanych, ale póki co Davies będzie wciąż czekał na swoją wielką chwilę.
Być może nawet będzie musiał się uszczypnąć, gdy nadejdzie.
Komentarze (23)
Rozpędziłem się i omyłkowo przytuliłeś ode mnie serce pod swoim błyskotliwym komentarzem. To co napisałeś, w żaden sposób nie zwalnia Ciebie od posługiwania się poprawną polszczyzną. Zauważyłem, że od dłuższego czasu nic Ci się nie podoba i Ty chyba karmisz się krytykowaniem innych. Tym razem przyjmiesz dawkę w nieco innej formie.
Ostatnio jest ich mniej co jest naturalne, bo Liverpool zwyczajnie gra gorzej.
Sprawa jest prosta, komu się nie podoba to co piszę, to niech tego nie czyta, ja mam już kilku forumowiczów , których mam zablokowanych, nie interesują mnie ich wynaturzenia i wogóle się z nimi nie zgadzam więc po co mam tracić czas.
A blędy robię nie tylko ja , robi ich cała masa, to wszystko zależy od czasu, miejsca, sprzętu , z którego korzystam, sytuacji, ilości % we krwi.
Jeśli tego nie rozumiesz to wybacz ale nie mamy o czym rozmawiać.
Z tego co zauważyłem to Ty też Miodkiem nie jesteś, ale co najdziwniejsze za takiego się uważasz.
Buziaczki.
Ssijcie 😉
Dokładnie, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze
Rzadszej jego wartość będzie rosła. Przez transfermarkt wyceniany na 3M, to już jest więcej niż zapłaciliśmy.