Protest kibiców United sygnałem dla FSG
Ten wciąż trwający, dziwaczny sezon Liverpoolu przyniósł kolejne, niespotykane wydarzenie.
Jednak może kiedy opadną emocje, przełożenie tego spotkania będzie uważane za punkt zwrotny w angielskiej piłce?
Do odwołania najchętniej oglądanego meczu w światowym futbolu doprowadzili kibice, którzy od długiego czasu są brani pod uwagę w nikłym stopniu.
Kibice pomijani są zarówno przez firmy telewizyjne, które ustalają terminarze spotkań, jak i przez nieobecnych właścicieli, którzy bardzo często kompletnie ich ignorują.
Kibice Manchesteru United nie mogli jednak być już dłużej ignorowani.
Fani wciąż są ważni, nawet jeżeli spotkania są rozgrywane bez ich udziału od ponad roku.
Ludzie, którzy przez cały sezon byli przyklejeni do swoich ekranów, ponieważ futbol z przymusu stał się wyłącznie telewizyjną rozrywką, w końcu znaleźli się na jednym z najbardziej znanych stadionów w Anglii.
Nie był to jednak triumfalny powrót.
Był on zrodzony ze złości, której nie dało się już dłużej powstrzymywać.
Kibice United dali upust swoim emocjom na temat właścicieli klubu, rodziny Glazerów, a fani ich największego rywala najprawdopodobniej wyrazili swoją aprobatę.
Protest ten był planowany od czasu, kiedy pomysł Super Ligi przelał czarę goryczy, a zjednoczył on kibiców ponad podziałami klubowymi.
Oczywiście, trzeba podkreślić fakt, że osoby kibicujące Manchesterowi United już od długiego czasu krytykują działania właścicieli klubu.
Przez większą część ostatnich piętnastu lat rodzina Glazerów była największym wrogiem w oczach fanów z Old Trafford.
W tej chwili jednak kibiców dwóch wielkich angielskich klubów więcej łączy niż dzieli.
Ludzie wspierający Kloppa i jego zawodników z pewnością doskonale wiedzieli, z jakiego powodu zapadła decyzja o wdarciu się na płytę Old Trafford.
Tak dzieje się, kiedy ktoś planuje wielką rewolucję w sporcie, który tak wielu kocha.
Warto jednak podkreślić, że protest był w większości pokojowy i bardzo dosadny, jednak znalazło się kilku ludzi, którzy przekroczyli granicę.
Raca, która była wyraźnie skierowana w będących w pracy analityków Sky Sports spowodowała niebezpieczeństwo i wyraziła brak szacunku, z kolei zniszczenie drogiego sprzętu telewizyjnego obecnego na stadionie było zwyczajnie głupie.
Greater Manchester Police wydała oświadczenie, w którym przekazała tę niepokojącą informację: - Ucierpiało dwóch policjantów, jeden z nich został zaatakowany butelką, w wyniku czego odniósł ciętą ranę twarzy, wymagał natychmiastowej hospitalizacji.
Przemoc i wandalizm nie mogą być tolerowane, należy liczyć na to, że odpowiednie służby będą w stanie jak najszybciej namierzyć i pociągnąć do odpowiedzialności sprawców tego bezmyślnego zdarzenia.
Jednak z szerszego punktu widzenia, powód protestu był jak najbardziej słuszny.
Powód, z którym kibice Liverpoolu z pewnością zgodzili się, kiedy włączyli swoje telewizory w niedzielne popołudnie.
Z pewnością po drugiej stronie oceanu ludzie z Fenway Sports Group również śledzili te wydarzenia z lekkim niepokojem.
Notowania FSG wśród kibiców Liverpoolu nie są jednak tak złe, jak notowania Glazerów wśród fanów United.
Jednak biorąc pod uwagę flagi wieszane w zeszłym tygodniu na ogrodzeniach Anfield nawołujące do ich odwołania, wśród zarządu spółki w Bostonie można było z pewnością odczuć zaniepokojenie tym, co mogą osiągnąć pozbawieni głosu w klubie, ale zmobilizowani kibice.
Podobne sceny nie są bardzo prawdopodobne na Anfield pomimo błędów FSG, jednak niedzielne wydarzenia powinny być jasnym sygnałem dla wszystkich klubów w kraju.
Oni są tylko zarządcami.
Wszyscy.
Po upadku pomysłu Super Ligi, politycy i grupy kibicowskie domagają się większej reprezentacji na poziomie zarządu i decyzyjności, aby jakiekolwiek próby odłączenia się w przyszłości mogły być w porę ukrócone.
Szokujące wydarzenia z niedzieli - dobre, złe i brzydkie - powinny być widziane jako krok w tym kierunku.
Komentarze (4)
Ci ludzie walczą o kolejne zło, nic innego. Co Oni myślą, że ktoś te kluby kupi z pasji ? Lol
Przecież doskonale pamiętamy jak na przełomie sezonu 2010/11 klub był już praktycznie gotowy na ogłoszenie upadłości. Doświadczenia życiowe niesamowicie uczą. Można rzec "Szanuj właściciela swego, bo możesz mieć gorszego".