Opinie prasy o wczorajszych wydarzeniach
Wczorajszy mecz Liverpoolu z Manchesterem United musiał zostać przełożony po tym jak tysiące fanów United zgromadziło się pod Old Trafford by protestować przeciwko właścicielom klubu.
Protest rozpoczął się oficjalnie o godzinie 15, ale po chwili wydarzenia przybrały dramatyczny obrót, gdy setki fanów włamało się na stadion i zajęło boisko.
Składy zostały ogłoszone o 16:30, godzinę przed zaplanowanym początkiem meczu. Chwilę przed 17 Premier League poinformowało, że spotkanie się opóźni.
Następnie po godzinie 18:30 United w oficjalnym oświadczeniu potwierdziło, że mecz został przełożony i odbędzie się w innym terminie.
Poniżej przedstawiamy opinie mediów na temat wydarzeń na Old Trafford.
"Setki fanów arogancko wbiegło przez wejście" Paul Hirst, The Times:
Około godziny 14 obecni pod stadionem kibice, odepchnęli czerwone barierki i skierowało się w kierunku tunelu monachijskiego. Na miejscu obecnych tylko kilku stewardów i żaden z nich nie spróbował powstrzymać protestujących.
Niektórzy wspinali się na ściany budynku obok starej kasy biletowej. Każdy z nich otrzymywał aplauz od zgromadzonych na dole, gdy tylko wspiął się na dach.
Protestujący byli głośni i zaprezentowali cały repertuar piosenek. Pojawiły się zarówno zgryźliwe przyśpiewki dotyczące Glazerów, jak i ody do Ole Gunnar Solskjæra, Parka Ji-Sunga i innych byłych zawodników United. Kibiców przed wejściem do tunelu monachijskiego powstrzymała żelazna zasłona. Nagle jednak czerwone drzwi do wejścia SX25, znajdującego się tuż obok tunelu, otwarły się. Niektórzy mówili, że to steward otworzył drzwi od wewnątrz. Setki fanów arogancko wbiegło przez wejście i rozlało się po stadionie w okolicach Wschodniej Trybuny i Trybuny im. Sir Bobby'ego Charltona. Stali i skandowali "United, United, United". Większość protestujących weszła na boisko. Jeden z nich wziął piłkę i strzelił z przewrotki do pustej bramki, a jego kolega filmował.
Inna grupa rozeszła się i skierowała do korytarza prowadzącego do gabinetów zarządu. Triumfalnie walili w szyby w oknach, a tłum na zewnątrz wiwatował.
Jeden kibic próbował bezskutecznie otworzyć drzwi bramy AE8 znajdującej się tuż obok tunelu monachijskiego. Wtedy pojawił się jego kolega, który z werwą otworzył drzwi za pomocą kopnięcia karate. Jeszcze więcej fanów dostało się na stadion.
"Za masakrą stała szlachetność" Martin Samuel, Daily Mail:
Nie chodziło o rzucanie butelkami w konie policyjne. Za masakrą stała szlachetność. To mógł być początek czegoś wyjątkowego. Wczorajsze wydarzenia pewnie nie sprawią, że dojdzie do zmiany właścicieli, ale mogą one zmienić kierunek, w którym kluby podążały. Jeśli tak się stanie, to zmieni to też całą grę.
Pomoże jej zejść bezpiecznie z krawędzi. Uratuje ją przed konającymi aspiracjami bogaczy.
Manchester United i Liverpool chciały wziąć udział w Projekcie Big Picture. No to teraz mają szansę.
Reakcja przeciwko Super Lidze skupia się na najważniejszych rzeczach: posiadaniu klubu, rozgrywkach, tradycji, zasadzie fair-play, kulturze. Pogoń za pieniędzmi w Manchesterze United została z łatwością zepchnięta o przeszłości na bok przez sukces.
United zaczęło wtedy wygrywać trofea, doszło do trzech finałów Ligi Mistrzów i cała rebelia spaliła na panewce. Tym razem może nie być tak łatwo. Manchester United wygrał ostatni mecz 6-2 i jest o krok od finału europejskich rozgrywek. Liverpool wszedł w ten sezon jako mistrz i niedawny zdobywca Ligi Mistrzów.
Żaden z tych klubów nie jest średniakiem jak Arsenal, gdzie bunt jest praktycznie oczywisty. Właściciele Liverpoolu mieli ogromny kredyt zaufania. Wydaje się, że to już przeszłość.
"Co dalej?" Jonathan Liew, The Guardian:
Jak to się stało, że doszliśmy do takiego momentu? Jak to możliwe, że jeden z najbogatszych i najbardziej utytułowanych klubów na świecie dopuścił do czegoś takiego? Jest wielu rannych, jak zwykle gdy dochodzi do powstania. Oczywiście nieudana próba stworzenia Super Ligi, która zastąpiła Projekt Big Picture, była krótkowzroczna. Będzie potrzeba lat by naprawić nadszarpnięte zaufanie.
Wszystko zaczęło się w 2005 roku gdy doszło do wykupu lewarowanego (w marcu 2004 roku nieżyjący już obecnie Malcolm Glazer twierdził, że nie miał zamiaru podejmować takiego ruchu) i ciągnie się od tego czasu, zasilane ciągłymi zniewagami. Old Trafford coraz bardziej mizerniało. Zarząd skupiał się bardziej na współpracy z globalnymi markami, niż z własnymi kibicami. Nie można zapomnieć również o coraz słabszych występach na boisku. Wstydliwe porażki, słaby styl gry, liczne występy w Lidze Europy, Marouane Fellaini.
Co dalej? W tej chwili istnieje cała masa możliwych scenariuszy. Nie da się zmusić Glazerów do sprzedaży klubu. Trudno wyobrazić sobie, by nawet trwały protest mógł wystarczająco zaszkodzić marce i przekonać ich do sprzedaży. Wydarzenia z ostatnich tygodni pokazały, że grunt, na którym stoi angielska piłka jest mniej trwały niż nam się wydawało.
Komentarze (3)