Neville krytukuje FSG i inne wydarzenia weekendu
Gary Neville w dosadnych słowach odniósł się do działań FSG po tym, jak Mohamed Salah wypowiedział się na temat rozmów związanych z jego nowym kontraktem.
To był intensywny długi weekend dla Liverpoolu.
Jürgen Klopp i jego podopieczni szykowali się do rozegrania ważnego meczu z Manchesterem United, który jednak został przełożony z uwagi na szokujące protesty kibiców skierowanych w stronę rodziny Glazerów. To kolejne pokłosie zakończonych fiaskiem prób uruchomienia Europejskiej Super Ligi. Kibice wdarli się na Old Trafford i wbiegli na boisko. Pojawiły się również zwroty akcji w kwestii umów Naby'ego Keïty i Mohameda Salaha.
Także w ten weekend osoby i podmioty bezpośrednio związane z angielską piłką nożną zdecydowały się na bojkot mediów społecznościowych, który wymierzony był przeciwko przemocy w sieci. Liverpool, a także Liverpool Echo, uczestniczyły w tej akcji.
O to podsumowanie tego, co się wydarzyło
Gary Neville krytykuje FSG w trakcie przedmeczowych wypowiedzi
Spotkanie Premier League na Old Trafford zostało przyćmione z uwagi na protesty kibiców, z których kilkuset wdarło się na murawę obiektu.
Fani protestowali przeciwko właścicielom klubu, czyli rodzinie Glazerów, co jest pokłosiem nieudanej próby w uruchomienia Europejskiej Super Ligi. Liverpool wspólnie z Manchesterem United zgodzili się na dołączenie do nowych rozgrywek, ale po 48 godzinach od ogłoszenia tej decyzji wycofali się z przedsięwzięcia.
Eksperci Sky Sports wprawdzie głównie wypowiadali się na temat rodziny Glazerów, ale Neville w pewnym momencie odniósł się również do Fenway Sports Group.
- Pomówmy chwilę o FSG. W trakcie minionych 12 miesięcy brali udział w czterech sprawach, które są oznakami desperacji. Działają z desperacją za kulisami.
- Podjęli wstępnie decyzję, by wysłać pracowników na urlopy finansowane przez państwo, co było bardzo "nieliverpoolskie", poszli w kierunku planu Szersza Perspektywa oraz próbowali zmienić obowiązującą w angielskiej piłkę zasadę czternastu i sześciu.
- Teraz, wspólnie z Glazerami, próbowali stworzyć Super Ligę. To desperackie działania właścicieli LFC.
- Według mnie mają teraz wiele trudności, oczywiście z powodu pandemii i przyczyn ekonomicznych - podobnie jak wiele innych biznesów, ale działają w desperacji.
Mark Wakefield
FSG dostało wiadomość po protestach, które należały do tych z gatunku "dobry, zły i brzydki"
Przyglądając się protestom na Old Trafford Paul Gorst stwierdził, że po prostu muszą one być pewnym krokiem w kierunku reform w piłce nożnej. Napisał:
Czy kiedy dym opadnie i szok ustąpi, ten przełożony mecz będzie być może postrzegany jako jeden z najbardziej przełomowych momentów w angielskiej piłce?
Odwołanie meczu, który uznawany jest za najchętniej oglądany w angielskim futbolu, jest wisienką na torcie dla fanów, którzy przez tak długi czas byli traktowani, jak coś ubocznego.
Coś ubocznego dla firm telewizyjnych, które wpływają na terminarze oraz dla nieobecnych właścicieli, którzy zdecydowanie zbyt często całkowicie ich ignorowali.
Jednak kibice Manchesteru United po prostu nie mogą być dłużej ignorowani.
Fani wciąż się liczą, nawet jeśli przez rok ten sport mógł funkcjonować bez nich.
Ci, którzy zostali zmuszeni do wpatrywania się w telewizory przez cały sezon, w którym piłka nożna stała się po prostu spektaklem telewizyjnym, teraz ponownie znaleźli się wewnątrz jednego z wielkich, starych stadionów angielskiej piłki nożnej.
Nie był to jednak triumfalny powrót.
Był to powrót zrodzony z gniewu, który nie mógł zostać już utrzymany pod przykryciem.
Dając upust swojemu niezadowoleniu z działań właścicieli klubu, rodziny Glazerów, mogą liczyć na gest aprobaty ze strony tych, którzy kibicują ich odwiecznemu rywalowi.
Dzieje się tak dlatego, że ten protest, który był planowany po wydarzeniach związanych z Super Ligą, przekroczył granice tradycyjnych podziałów plemiennych.
Fenway Sports Group będzie przyglądać się tej sytuacji z lekkim dyskomfortem zza Oceanu Atlantyckiego.
Poziom akceptacji fanów dla FSG nijak się ma do całkowitej niechęci kibiców United wobec Glazerów.
Biorąc jednak pod uwagę fakt, że flagi nawołujące do ich odejścia zostały w zeszłym tygodniu przymocowane do balustrad na Anfield, w Bostonie może zaczynać się nerwowe wiercenie w fotelach członków zarządu po tym, jak zobaczyli, co może wydarzyć się, gdy kibice się zmobilizują.
Pomimo swoich błędów FSG są jeszcze kilka kroków od tego, żeby podobne wydarzenia nastąpiły na Anfield, ale niedzielny pokaz był wiadomością wysłaną do wszystkich właścicieli klubów w Anglii.
Że są tylko zarządcami.
Wszyscy.
W dniach po Super Lidze rząd i fani nawoływali do zwiększenia reprezentacji kibiców w zarządzie oraz do wprowadzenia takich zmian prawnych, które uniemożliwią w przyszłości jakiekolwiek odłączenia z ligi.
Szokujące sceny z niedzieli - dobre, złe i brzydkie - po prostu muszą być krokiem w tym kierunku.
Paul Gorst
Mohamed Salah wypowiedział się na temat nowej umowy
Mohamed Salah potwierdził, że klub jeszcze nie zrobił kroków w kierunku podpisania z nim nowej umowy.
Reprezentant Egiptu ma kontrakt ważny do 2023 r. i ostatnio stwierdził, że chciałby zostać i bić kolejne rekordy z drużyną Kloppa.
Jednak w swoich wypowiedziach z grudnia wyrażał otwartą postawę na potencjalną grę w La Liga, kiedy podpytywany był o taką perspektywę przez hiszpańskich dziennikarzy.
Temat ten kontynuowany w dniach poprzedzających mecz w Lidze Mistrzów z Realem Madryt, kiedy to napastnik udzielił wywiadu dla hiszpańskiego dziennika Marca.
Jednak w wypowiedziach przed planowanym spotkaniem z Manchesterem United stwierdził, że rozmowy na temat jego nowego kontraktu jeszcze się nie rozpoczęły.
- Nikt ze mną o niczym nie rozmawia. Nie mogę wiele powiedzieć na ten temat. Nikt z klubu ze mną o niczym nie rozmawiał, więc nic nie wiem na ten temat - odpowiedział na pytania dotyczące nowej umowy.
Connor O'Neill
Jürgen Klopp planuje przyszłość Naby'ego Keïty i przyznaje, że Liverpool "ucierpiał"
Jürgen Klopp jest przekonany, że Naby Keïta swoją długofalową przyszłość ma związaną z Liverpoolem.
Jednak boss the Reds stwierdził także, że pomocnik jest w grupie kilku zawodników, których szanse na grę w pierwszym zespole "ucierpiały" z powodu konieczności odbudowywania stabilizacji w defensywie z uwagi na poważny kryzys w tej sekcji formacji.
- Wiele sytuacji było w tym sezonie naprawdę niełatwych. Musieliśmy często zmieniać drużynę, a potem przez pewien moment musieliśmy szukać stabilizacji, która jest tym, czego teraz potrzebujemy.
- Spójrzcie na United. Wydaje mi się, że ich defensywa rozegrała razem około 20 meczów, a to oznacza, że mogą dokonywać zmian w innych miejscach, ponieważ mają solidną bazę.
- My tego nigdy nie mieliśmy. Ponadto, dokonywanie dwóch lub trzech zmian w pomocy w piłce nożnej nigdy nie działa.
- Ludzie mówią: "Spróbuj." i można tego próbować, ale tylko wtedy, kiedy jesteś prawie pewien, że może zadziałać.
Klopp dodał:
- W zespole piłki nożnej potrzebna jest stabilizacja. Pozostałe drużyny w lidze są zbyt dobre na to, żeby można było wykonywać osiem lub dziewięć zmian w składzie.
- Na tym ucierpiało kilku naszych zawodników. Naby był kontuzjowany i powrót do dyspozycji zajął mu chwilę.
- Trenuje naprawdę dobrze, muszę to powiedzieć, podobnie jak wielu innych piłkarzy też prezentuje się na treningach dobrze, ale w tym roku potrzebowaliśmy stabilizacji.
- Od czasu do czasu będziemy wprowadzać zmiany, ale nie zmienimy siedmiu, ośmiu i dziewięciu zawodników, po czym będziemy liczyć na wygraną.
- Jednak z mojego punktu widzenia przyszłość Naby'ego Keïty jest tutaj, tak.
Ian Doyle
Steven Gerrard i Ryan Kent mogą zarobić miliony dla Liverpoolu
Były zawodnik Liverpoolu Ryan Kent rozgrywa świetny sezon w ekipie Rangers, a Liverpool może na tym skorzystać.
W 50 występach strzelił 12 goli, a w tym sezonie wszedł na nowy poziom z ekipą Stevena Gerrarda, która wygrała pierwsze od 2011 mistrzostwo. Odegrał też ważną rolę w wygranym 4:1 derbowym spotkaniu z Celtikiem rozegranym w niedzielę.
Taka forma pozwala go łączyć z powrotem do Premier League, a to mogą być dobre wieści dla Liverpoolu.
W ramach umowy, na podstawie której Kent przeszedł do Rangers, the Reds z góry otrzymali 6,5 mln funtów, a kolejny milion jest możliwy do uzyskania po spełnieniu osiągalnych bonusów. Wynegocjowano też 20% od kwoty kolejnego transferu, gdyż włodarze na Anfield byli przekonani, że zawodnik kiedyś wróci do Premier League.
Wygląda na to, że te przewidywania mogą się niedługo spełnić.
Zainteresowanie ze strony Leeds United nie słabnie, a Steven Gerrard potwierdził, że odrzucono już ich ofertę tego minionego lata.
Ostatnie doniesienia wskazują, że Leeds szykuje kolejną propozycję w okolicach 15 mln funtów, ale Kent ze spokojem podchodzi do tematu swojego odejścia latem z klubu. Po meczu z Celtikiem mówił:
- Chodzi o to, żeby grać tu i teraz. Fajnie jest być łączonym z kolejnym dużym klubem, ale trzeba rozumieć swoje zobowiązania wobec miejsca, w którym jest się obecnie - powiedział dla Sky Sports.
- Tak długo, jak gram dla Rangers, dam z siebie dla nich 100%. Kocham to miejsce. Zrobili dla mnie tak wiele, więc dopóki tu jestem, mój umysł w pełni oddany jest Rangersom.
Czy Kent zostanie czy nie, dopiero się okaże, ponieważ na horyzoncie widać już też możliwość gry w Lidze Mistrzów na Ibrox, jednak the Gers mogą sporo zarobić na sprzedaży takiego zawodnika, jeśli ten zdecyduje się odejść.
Gdy taki dzień nadejdzie, Liverpool ma zagwarantowany zysk, który jest efektem niezachwianej wiary w utalentowanego skrzydłowego pomimo faktu, że nie zdołał się on przebić na Anfield.
Theo Squires
Komentarze (8)
Co do Kenta, oby wylądował w Leeds, wtedy otworzą się dzwi dla Raphini na Anfield