Niepewna przyszłość Minamino
Takumi Minamino nie ma lekko od momentu przyjścia do Liverpoolu.
Japończyk boryka się z problemami również podczas wypożyczenia do Southampton, które zostało przypieczętowane w ostatni dzień ostatniego okna transferowego.
Dla wielu szczytem w karierze Minamino miał być właśnie transfer do Liverpoolu.
Przed świętami Bożego Narodzenia, Minamino rozegrał zaledwie trzy mecze w Premier League. W starciu z Crystal Palace potrzebował notmiast trzech minut, aby wpisać się na listę strzelców. Debiutancki ligowy gol otworzył też wynik meczu, który ostatecznie zakończył się pogromem 7:0. Tamten mecz przycementował pozycję the Reds na szczycie ligowej tabeli.
Pięć miesięcy później nic nie wydaje się być jak tamto popołudnie. Liverpool plasuje się na siódmym miejscu, a 2021 rok był dla ekipy Kloppa prawdziwym koszmarem. Tymczasem od tamtego czasu Minamino rozegrał zaledwie 51 minut dla the Reds.
W kolejnych tygodniach od pamiętnego meczu Selhurst Park, problemy Minamino dostrzegł także Klopp, który zgodził się na wypożyczenie do Southampton.
Zasady Premier League nie pozwalają wypożyczonemu zawodnikowi na grę przeciwko klubowi macierzystemu. Japończyka zabraknie więc podczas sobotniego starcia z drużyną Świętych trenowaną przez Ralpha Hasenhuttla. W zasadzie ciężko powiedzieć czy to cokolwiek zmienia, biorąc pod uwagę ilość minut, które Minamino dostawał w ostatnim czasie.
To dziwna perspektywa, biorąc pod uwagę ekscytację wśród kibiców the Reds, cieszących się z pozyskania zawodnika z Red Bull Salzburg w grudniu 2019 roku.
W tamtym czasie Liverpool był w Katarze, realizując plan sięgnięcia po Klubowe Mistrzostwa Świata. Aktywacja klauzuli wykupu, ustalonej na kwotę 7.25 milionów funtów, wydawała się mistrzowskim posunięciem ze strony Michaela Edwardsa.
Nie wszystko poszło w dobrą stronę. Zaadaptowanie się Minamino do nowego klubu, nowej ligi oraz nowego kraju nie było łatwe, szczególnie wobec pandemicznych warunków. Przypomnijmy, że zeszłoroczny marzec to był czas trzymiesięcznego lockdownu.
Gdy ekipa wróciła z pucharem KMŚ, Japończyk pojawił się w pierwszej składzie podczas derbów z Evertonem, a później zagrał jeszcze w siedmiu na dziewięć ostatnich meczów w sezonie.
- Po lockdownie Taki był piłkarzem, przeciwko któremu graliśmy w meczach z Salzburgiem. Jest bardzo energiczny. To świetny zawodnik. Dobrze, że powoli zaczyna sobie radzić - mówił Virgil van Dijk w ostatnie lato.
Start kolejnego sezonu zdawał się być udany dla Minamino, który zdobył swoją pierwszą bramkę dla Liverpoolu w meczu Tarczy Wspólnoty przeciwko Arsenalowi. Później w meczu Pucharu Ligi Angielskiej przeciwko Lincoln City ustrzelił dublet (a mecz zakończył się wynikiem 7:2).
- Taki zagrał absolutnie wspaniale. Był zaangażowany w wiele sytuacji podbramkowych, a my coraz lepiej zaczynamy zdawać sobie sprawę z jego umiejętności. Grając zawsze skończy na środku, nawet jeżeli zacznie spotkanie na lewym lub prawym skrzydle. Zawsze będzie grał w tych centralnych przestrzeniach, ponieważ to jest jego siła - mówił Klopp po wspomnianym wcześniej meczu.
Jednocześnie zdaje się, że tamtego wieczoru Klopp dostrzegł dlaczego czas gry Minamino będzie raczej ograniczony w nadciągających miesiącach.
Przed Japończykiem stało piekielnie trudne zadanie jakim było wywalczenie sobie miejsca wśród formacji ofensywnego trio w osobach Mohameda Salaha, Sadio Mané oraz Roberto Firmino. Nieco później do tego wyzwania doszło kolejne, związane ze ściągnięciem Diogo Joty za kwotę 41 milionów funtów.
Były zawodnik Wolves świetnie wszedł do drużyny Liverpoolu, strzelając 9 bramek w 17 meczach przed tym jak jego sezon został przerwany w związku z kontuzją kolana.
Minamino zbyt często nie wykorzystywał szans na grę w pierwszym zespole. Nie trzeba chyba wspominać o meczu grupowym przeciwko FC Midtjylland, gdy po bardzo słabym występie Japończyk uderzył z frustracji w murawę, jeszcze zanim został zmieniony po pierwszej godzinie gry. Rzadko grał na preferowanej przez siebie pozycji. W listopadowym meczu z Brighton został wrzucony do środka pola.
Niemniej jednak, Taki był uwzględniany w drużynie meczowej za każdym razem, z wyjątkiem jednego meczu, przeciwko Manchesterowi City, który odbywał się na niedługo przed finalizacją wypożyczenia do Southampton.
Minamino imponował w barwach Liverpoolu przede wszystkim, gdy grał na lewym skrzydle. Oczywiste jest jednak, że przed nim w hierarchii jest tam Mané oraz Jota.
- Było wiele rzeczy, które musiałem przemyśleć. Nie musiałem jednak długo zastanawiać się nad moją decyzją i że chcę pójść na wypożyczenie - mówił Taki.
Z perspektywy czasu, problemy Liverpoolu w ofensywie - oraz regularne kłopoty z kontuzjami - mogłyby dać 26-letniemu Japończykowi znacznie więcej szans na grę. A dla Kloppa obecność zawodnika oznaczałaby dodatkową alternatywę.
Pobyt Minamino w Southampton zatoczył jednak pewne koło. Po świetnym starcie, potwierdzonym dwoma bramkami w pierwszych trzech występach, piłkarz ponownie spotkał się z trudnościami aklimatyzacji w angielskiej piłce.
Choć jego piłkarska inwencja oraz zdolności do utrzymania się przy piłce nie są poddawane w wątpliwość, tak najwięcej obaw wyrażono w kontekście jego umiejętności defensywnych oraz braków fizycznych, które mogą być niewystarczające na Premier League.
Trener Świętych, Ralph Hasenhuttl raczej nie zdecyduje się na wykupienie Minamino, a napastnik powróci do Liverpoolu już za trzy tygodnie.
Klopp, zawsze był fanem piłkarza, a minimalne nakłady finansowe, które wiązały się ze ściągnięciem Japończyka, nie pozwalają myśleć o poważnej wtopie ze strony Edwardsa.
- Nie wiem gdzie będę grał w następnych sześciu miesiącach, ale chcę grać na najwyższym poziomie - mówił Minamino, gdy w zeszłym miesiącu został zapytany o swoją przyszłość.
Liverpool planuje znaczną ewolucję w linii ataku. The Reds spodziewają się wielu odlotów i przylotów. Miejmy nadzieję, że Minamino nie zostanie zapomnianym piłkarzem the Reds.
Ian Doyle
Komentarze (20)
Parę przyzwoitych występów w LM trochę zaciemniło obra, a okazało się, że Japończyk jest mocno przeciętnym piłkarzem dla którego liga Austriacka jest odpowiednia poziomem.
U nas nie może byc mowy o żadnym boomie na LFC w japonii, bo po pierwsze Minamino nie jest żadną gwiazdą, a po drugie kibice nie będą ściągać (pomijam sytuację covidową i zamknięte trybuny) z drugiego końca globu skoro pojawienie się na murawie Japończyka było czysto iluzoryczne. To nie jest zawodnik pokroju Hondy, Kagawy czy Nakamury którzy regularnie występowali w swoich klubach
Z jednej strony trochę niezrozumiale ze strony Kloppa wyglądało (nie)dawanie szans Taku - po niezłym meczu z CP i golu nie podniósł się z ławki, nawet mimo braku Joty i dramatycznej formy Mane. Z drugiej - skoro Japończyk przez rok nie przekonał do siebie Kloppa i Hasenhuttla - może LFC i PL to dla niego za wysokie progi.
Pytanie, czy ktoś po sezonie będzie chętny na Takumiego?
Niestety pandemia wszystko popsuła, bo plan nie byłby głupi. Szczególnie że Takiego kupiliśmy za naprawdę nieduże pieniądze.
Nawet, jeśli czasem sadza jednego na ławce, to nigdy nie trwa dłużej niż jedno spotkanie.
Firmino jest tragiczny w tym sezonie, tak samo jak Mane, który nie potrafi strzelić już nawet w sytuacjach 1vs1 z bramkarzem, ale on dalej uparcie na nich stawia.
To trochę jak z obstawieniem wygranej jakiegoś zespołu u buka, bo skoro przegrali 9 spotkań z rzędu to na pewno nie przegrają 10.
Czy był jeszcze gorszy od nich? Raczej nie wydaje mi się.
Zasypałeś mnie tak dużą iloscią dobrych argumentów, popierającą Twoją wypowiedź, że nie pozostaje mi nic innego jak się zgodzić.
Dla jankesów wszystko to biznes, ludzie to produkty, stadion to fabryka, i tak dalej, i tak dalej. Klopp wiecznie i tak będzie grał jedną jedenastką także nieważne kto będzie na ławce, tam może tak szczerze nikogo nie być.
Mam nadzieję ze Jurgen trochę zmieni podejście i weźmie przykład z Pepa, jednak żeby mieć taka opcje rotacji trzeba mieć pokaźne finanse latem, i tutaj koło się zamyka