Dwa lata od niesamowitego meczu z Barceloną
Dokładnie dwa lata temu Anfield było świadkiem prawdopodobnie największego w historii Liverpoolu odrobienia strat z pierwszego meczu. The Reds pokonali wtedy Barcelonę 4:0 i awansowali do finału Ligi Mistrzów.
Po pierwszym spotkaniu w Barcelonie, które zakończyło się porażką 0:3, podopieczni Kloppa musieli wyczarować coś wyjątkowego, aby ich marzenie pozostało możliwe do spełnienia. Co więcej, musieli radzić sobie Roberto Firmino i Mohameda Salaha.
To co wydarzyło się przez 90 minut w stolicy hrabstwa Merseyside było czymś co na zawsze zapisało się w historii tego klubu.
Bramka Divocka Origiego na początku meczu dała nadzieję na dobry rezultat. Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Gini Wijnaldum, który swoimi dwoma golami wyrównał stan rywalizacji w dwumeczu.
Jednak dopiero jeden z najbardziej ikonicznych momentów w historii klubu przesądził o awansie do wielkiego finału. Geniusz Trenta Alexandra-Arnolda sprawił, że szybko wykonany rzut rożny został zamieniony na bramkę przez Origiego, który zanotował swoje drugie trafienie w tamtym spotkaniu.
Po meczu całe Anfield z wielkimi emocjami odśpiewało razem z zespołem You'll Never Walk Alone, a zespół Jürgena Kloppa niedługo później przywiózł z Madrytu szósty puchar Europy w historii klubu.
Komentarze (5)
Btw, jakby grał Salah i Firmino to byśmy nie awansowali