Zwycięstwo 2:0 ze Świętymi!
Trafienia Sadio Mané oraz Thiago Alcântary dały zwycięstwo 2:0 nad drużyną Southampton. Hiszpan, który ustanowił wynik spotkania doczekał się swojej premierowej bramki dla Liverpoolu.
Na pierwszą dobrą sytuację w pierwszej połowie ze strony piłkarzy the Reds musieliśmy czekać do 10. minuty i podania Alexandra-Arnolda do Mané, który potem przemierzył tuż nad bramką strzeżoną przez Forstera.
W 18. minucie po szybkiej wymianie podań w polu karnym Świętych Salah stanął przed szansą pokonania rosłego golkipera rywali, ale uderzył dość mało precyzyjnie przez co Forster nie miał kłopotów z obroną nogami uderzenia Egipcjanina.
Wspaniałą współpracą popisali się dwaj gracze Liverpoolu osiem minut później. Mané zagrał piłkę piętą w polu karnym do Joty, a ten sprytnie wymanewrował obroną Southampton i tylko zabrakło precyzji przy strzale, by wpakować futbolówkę do bramki. Z każdą interwencją Forster rósł w bramce. Kilka chwil później najpierw strzał Salaha został powstrzymany przez bramkarza, a następnie piłka wylądowała na poprzeczce bramki Świętych po główce Wijnalduma. Nie obyło się bez zagrożenia pod bramką Liverpoolu, ale skuteczne i szybkie wyjście z bramki Alissona uchroniło drużynę Jürgena Kloppa przed utratą gola.
W 31. minucie wynik spotkania otworzył się za sprawą bramki Sadio Mané. Senegalczyk znakomicie wykończył akcję głową po dobrym dośrodkowaniu Salaha w pole karne. To pierwsza bramka z udziałem tego duetu od czerwca 2020 roku od meczu z Crystal Palace.
Diogo Jota zaraz po przerwie przetestował dyspozycję w bramce Forstera, ale podobnie jak w pierwszych 45. minutach poradził sobie ze strzałem Portugalczyka. W następnym kwadransie gry oglądaliśmy mnóstwo walki w środku pola, gdzie Liverpoolczycy próbowali zdominować rywala i swoim tempie konstruować akcje.
W 77. minucie Alisson naprawił swój fatalny błąd przy wyprowadzeniu piłki skuteczną interwencją po strzale po ziemi sprzed pola karnego Adamsa. Kilkadziesiąt sekund później Diogo Jata zmarnował doskonałą okazję na podwyższenie prowadzenia. Portugalczyk nieczysto uderzył po wyłożeniu piłki przez Salaha.
W 90. minucie meczu Thiago zdecydował się na kąśliwe uderzenie ze skraju pola karnego, które zakończyło się premierowym trafieniem w barwach the Reds. Koledzy z zespołu oraz Jürgen Klopp nie ukrywali uśmiechu po golu Hiszpana, które przypieczętowało zwycięstwo na Anfield.
Składy
Liverpool: Alisson - Alexander-Arnold, Phillips, R. Williams, Robertson - Thiago, Fabinho, Wijnaldum - Salah (87' Oxlade-Chamberlain), Jota (79' Firmino), Mané (90+3' Jones)
Southampton: Forster - Walker-Peters, Bednarek, Vestergaard, Stevens - Walcott (66' Diallo), Ward-Prowse, Armstrong, Tella (66' Obafemi) - Adams (79' Djenepo), Redmond
Komentarze (146)
A najgorsze jeszcze przed nami, bo defensywny napastnik musi dostać jakieś 30 minut gry u Kloppa.
Mane dzisiaj fajnie szarpie, aktywny i ta bramka mu się należała.
Gramy przeciętnie ale stylu nie ma co się doszukiwać, chcemy punktów
Gramy słabo, kluczowy gol Mane.
Sadio oprócz gola irytuje bezsensownymi faulami als Leiva.
Ogólnie jak w meczach z Leeds i Newcastle czyli brak skuteczności.
Jak nie trafimy na 2:0 to nie wygramy.
Ten źle, tamtem źle, tamten podobnież pierwsza asysta a ma 3, ten się słabo porusza.
No inne światy.
- Bez zmian
.....
Nie widzę Nas na OT z taką grą.
Jebać niedowiarków.
ale pier**dolety. Takimi gdybaniami to sobie można gadać w nieskończoność.. a co by było gdyby Ci teraz zabrakło prądu? Coś pięknego!
Nie ma czegoś takiego jak DNA w piłce nożnej, jest forma i kolektyw zespołu. Jak jest ok, to wszystko wychodzi, jak nie, to nie i tyle.
Twoim tokiem rozumowania, nie oglądałbym meczów mojego zespołu bo bym Ciebie zapytał jak wszystko się skończy, no bo DNA...
Wierzę w The Reds w każdym meczu, nawet do ostatniej sekundy, kiedy muszą odrobić nawet dwie bramki a jest juz 90 minuta. Czemu? Nie wiem, po prostu wierzę. Nie mówię, że zawsze się dobrze patrzyło, ale zawsze wierzyłem. Tyle
Wierzysz w The Reds w każdym meczu, nawet do ostatniej sekundy, czyżby? A w 90 minucie meczu rewanżowego z Realem na Anfield też tak wybitnie wierzyłeś? Coś mi tu ściemą zalatuje, bo w gronie znajomych mam wielu kibiców innych angielskich drużyn i nie spotkałem się z czymś takim. Człowiek jest tylko człowiekiem i zawsze będzie miał chwile zwątpienia. Nawet najbardziej oddani religii fanatycy mają takowe chwile słabości, a Ty mi chcesz powiedzieć że jesteś zawsze niezłomny w wierze niezależnie w to co widzisz i analizujesz w danym meczu. No ciekawe. Najwięksi i najstarsi kibice tego forum są w stanie zwątpić, wku***ać się na piłkarzy/trenera, czy wyłączać mecz w trakcie, A ty jak rozumiem nigdy czegoś takiego nie doświadczyłeś?
Nie no, na poważnie to mega cieszą te 3pkt, w końcu jakiś happy end!
Ale jeżeli mamy tak punktować za 3 do końca to....w dupie mam styl-:)
YNWA
Jeśli jestem prawdziwym fanem iw martwiłbym się zbłaźnieniem. Gdyby tak było to od początku PL nie byłoby prawdziwych kibiców na Anfield.
Dobrano
Bardzo chciałbym aby nasi zakwalifikowali się do LM przede wszystkim ze względu na kaliber przyszłych transferów (bo o napływie pieniędzy przy retoryce naszych właścicieli możemy zapomnieć). Ale naprawdę chcę oglądać drużynę z której będę dumny za samo jej podejście i walkę niezależnie od wyników. Takie mecze jak ten z Realem są dla mnie najgorsze ale nie ze względu na końcową porażkę, a ogólny obraz gry i niemoc. Po prostu nie chcę oglądać tego samego obrazu gry za rok. Te spektakularne pudła na niemal pustą bramkę i bezsensowne pomyłki naszej obrony nie mogą mieć miejsca na szczeblu europejskim.
Ja mam odmienne zdanie, bo to że gra się nie klei to nie znaczy, że nie chcą i się nie starają. Dobrym przykładem w meczu z Soton było nietrafione podanie do Thiago, gdzie piłka wylatywała na aut, a Mo jako jedyny do niej ruszył i utrzymał. Być może niemoc wynika z realizowanego planu taktycznego i dobrze realizowanej taktyki drużyn przeciwnych?
Niemniej jednak załóżmy, że łapiemy się do czwórki, obaj nie mamy nic przeciwko. Ale umawiamy się tak, Ty nie oglądasz meczy bo wg Ciebie będą grać padakę, a ja jak najbardziej oglądam. Jak gra będzie lepsza dam znać Ci znać i wszyscy będą zadowoleni ;)
To co piszesz w pewnym stopniu jest nielogiczne, przecież Oni mają problem do Glazerów, nie do Ole i drużyny. Jakby to zwycięstwo miałoby ich udobruchać?
W tym meczu liczyły się tylko 3 pkt, a przy tak zestawionej obronie to fantastyczny rezultat.
Choć wczoraj plus za bramkę.
Tu się nie zgodzimy, no ale społeczność LFC jest właśnie mocno w tej kwestii podzielona, dla mnie dziwna , niezrozumiała sprawa, że są ludzie którzy go bronią, i to tak, że hoho 🙂, bluzgi , wyzwiska, za pół słowa konstruktywnej krytyki, on od początku tego roku zagrał dwa mecze, które można nazwać przyzwoitymi, nawet nie dobrymi. Lubię go, sympatyczny facet, ale takie są fakty, sam nie jest zadowolony ze swojej gry, co widać po mowie ciała. Naprawdę dziwne, że ma tu tylu obrońców, no ale w naszym wspólnym interesie jest, aby grał coraz lepiej, bo Kloop chyba go widzi w podstawie w przyszłym sezonie. Ja nie, ale to nie ja wybieram skład, więc muszę to zaakceptować, choć moje oczy krwawią.
😂
Chciałem Ci tylko pokazać, że gdybanie (takie jak moje o skrobance) nie maj najmniejszego sensu. Przyznaję, że trochę przesadziłem z moim przykładem - bynajmniej tak nie uważam.
Ogólnie chodzi mi o to, że gdybać można zawsze, ale to nic nie wnosi. Bo równie dobrze, gdybyśmy nie stracili VVD, gdybyśmy nie stracili JG, gdybyśmy nie przegrali wcześniejszych meczy... wszędzie gdyby. A gdyby Aguero strzelił jednak karnego to nie oznaczałoby, że mecz by City wygrało.
Osobiście nie wierzyłem w zwycięstwo City, bo tak naprawdę PL mają w kieszeni i skupiają się na LM. A CFC musi walczyć o punkty
A co do twojego komentarza Grypka, to przestać lubić piłkarza bo nie trafił karnego i tym samym zaszkodził pozycji innego klubu w tabeli to chyba trochę przesada, przecież nie zrobił tego specjalnie :)
Z Aguero to było takie wyolbrzymienie, czy widziałeś tego karnego?
Masakra, chyba tylko Zaza go przebija 🙂 Chelsea by się już nie podniosła. A tak frajerska porażka w stylu LFC z początku tego roku. Mogą się nie podnieść w finale będą mieli to w głowach.
Jeszcze to top4 jest możliwe mimo naszej formy.
Niestety na Leicester "menczyster" pewnie wystawi rezerwy ale na "Bitwę o Anglię" to już "once de gala".
Przydałoby się wtedy ich za to pogonić i w końcu za Jürgena wygrać u nich.
YNWA!
Dużo lepiej się odnajduje na zmęczonych przeciwnikach i przede wszystkim na lewym skrzydle.
Nie powinno takiego bydła tutaj być ale widzę że redakcja zbyt zajęta robieniem z siebie gwiazd...
Ta strona coraz bardziej przypomina chlew...
Nie obrażające tych prawdziwych czerwonych bo jest ich tu kilku...