Kto padnie ofiarą słabego sezonu the Reds?
Wyczerpująca walka do granic możliwości z Manchesterem City zakończona minimalną porażką w 2019 roku, wygranie Ligi Mistrzów i w końcu zdobycie upragnionego mistrzostwa Anglii, by rok później zajmować siódmą lokatę na kilka kolejek przed końcem sezonu. Kto nie przetrwa słabego sezonu w składzie Liverpoolu?
Pozycja bramkarza to chyba ostatnie miejsce, w którym fani Liverpoolu upatrywaliby jakiejkolwiek zmiany. Alisson miewał w tym sezonie gorsze momenty, a lutowy mecz, w którym The Reds ulegli na Anfield Manchesterowi City pierwszy raz od 2003 roku, został odmieniony już przez wszystkie przypadki.
O tym jak ważnym punktem zespołu był, jest i zapewne będzie były gracz AS Romy, pokazały chociażby spotkania z Newcastle United i Southampton, które mimo wykreowania wielu sytuacji na strzelenie gola, Liverpool mógł nawet przegrać.
Nawet, gdy Alissona zabraknie w kilku meczach, to całkiem nieźle grający nogami Caiomhin Kelleher pokazał, że potrafi odnaleźć się między słupkami.
Jak wygląda sytuacja w defensywie ustępujących mistrzów Anglii? Obecny sezon pokazał, że nie za ciekawie, ale swoje żniwo zebrały oczywiście kontuzje. Czy Liverpool byłby wyżej w tabeli, gdyby zdrowi byli Virgil Van Dijk, Joe Gomez i Joël Matip? Zapewne tak, ale nie zmienia to faktu, że wachlarz możliwości powinien być tutaj znacznie większy. Sprowadzony zimą Ozan Kabak pokazał, że Jürgen Klopp może mieć z niego sporo pożytku w przyszłości, ale na ten moment nie jest to zawodnik, który mógłby być wybierany do pary dla Virgila. Turek to gracz, który spokojnie może pełnić rolę rezerwowego w Liverpoolu, ale na rolę pierwszego stopera jest dla 21-latka jednak za wcześnie.
Nathaniel Philipps to kolejny gracz, który udowodnił swoją wartość pod nieobecność czołowych obrońców. 24-letni Anglik ma jednak jeden poważny mankament, który kilka razy w tej kampanii widzieliśmy. Nie należy on do najszybszych graczy na boisku, co przy wysoko ustawionej linii obrony Liverpoolu jest sporą przeszkodą. Dlatego szybki Joe Gomez wydaje się tutaj lepszą opcją dla niemieckiego szkoleniowca.
Jeżeli potwierdzą się ostatnie doniesienia medialne o przyjściu na Anfield Ibrahima Konaté, to najprawdopodobniej skład Liverpoolu opuści Kabak lub Philips. Można przypuszczać, że będzie to Anglik, który pokazuje się teraz przyszłemu, potencjalnemu pracodawcy. Swoją drogą, czy francuski stoper RB Lipsk, który z powodu kontuzji rozegrał w lidze tylko ponad 600 minut, to lekarstwo na wąską kadrę?
Środkowa strefa to wielka niewiadoma. Fabinho, James Milner, Curtis Jones i Jordan Henderson to zawodnicy raczej nie do ruszenia. Bardzo wątpliwe także, żeby podważana została pozycja Thiago, którego początek w Liverpoolu nie wygląda tak, jakby wszyscy sobie wymarzyli, łącznie z Hiszpanem. Bez dwóch zdań były gracz Barcelony i Bayernu ma papiery na to, żeby zrobić różnicę w przyszłym sezonie.
Sytuacja Naby’ego Keïty nie należy do jasnych i klarownych. Gwinejczyk możliwości ma ogromne, jednak problem leży w regularności i oczywiście kontuzjach, których były zawodnik RB Lipsk, mówiąc delikatnie, nie unika. 26-latek w formie jest w stanie dać drużynie bardzo wiele, ale czy warto trzymać w domu lampę, która w ciągu trzech lat świeci z pełną mocą jedynie kilkukrotnie, a przez większość czasu trzeba czekać, aż się nagrzeje?
Podobnie sytuacja ma się z Alexem Oxladem Chambarlainem. Anglik umiejętności ma i pokazał to nie raz. Wszyscy pamiętamy, jak prezentował się w sezonie 2017/2018, kiedy był bardzo przydatny w drodze do finału Ligi Mistrzów. Na jego nieszczęście, świetna forma wychowanka Southampton została przerwana przez kontuzję kolana, której nabawił się w pierwszym półfinałowym meczu z Romą. Do dyspozycji sprzed tej kontuzji Ox już nigdy nie powrócił.
Gini Wijnaldum powoli wydaje się być melodią przeszłości. Jego odejście po zakończeniu obecnego sezonu wydaje się nieuniknione. Holender był autorem wspaniałych chwil w koszulce z Liverbirdem na piersi, ale podobnie, jak reszta kolegów z linii pomocy, jego ostatnie miesiące na Anfield nie wyglądają tak, jakby sobie tego życzył. Można zadać sobie pytanie, kto będzie lepiej wspominał końcówkę przygody w czerwonej koszulce? Pełniący marginalną rolę Adam Lallana, który odchodził jako mistrz Anglii, czy schodzący z warty po przeciętnym sezonie Wijnaldum?
Nasza niegdyś żelazna trójka z przodu, która została rozbita przez Diogo Jotę, również powinna się coraz bardziej obawiać o swoje miejsca w składzie. Jürgen Klopp dał już to do zrozumienia w ostatnich spotkaniach, kiedy coraz częściej decydował się posadzić na ławce kogoś z trójki Mané-Firmino-Salah, robiąc tym samym miejsce dla Portugalczyka. Sentyment do Sadio Mané i Roberto Firmino wśród fanów The Reds jest ogromny. Zdobyli wiele niezapomnianych bramek, ale czy liverpoolczycy będą w przyszłości takim samym postrachem dla obrony rywali, co w poprzednich dwóch sezonach? Będą w stanie wrócić do tego, czym oczarowali kibiców na całym świecie? Obecnie Senegalczyk i Brazylijczyk to cienie samych siebie. 6 bramek i 8 asyst w 44 występach w tym sezonie to najmniejszy problem Roberto Firmino. Były gracz Hoffenheim nie ma już tak dużego wpływu na grę swojego zespołu jak kiedyś. Wcześniej mówiliśmy, że Firmino to żelazny żołnierz Kloppa, od którego zależy też gra pozostałej dwójki w linii ataku. Dzisiaj ciężko powiedzieć coś pozytywnego o postawie gracza, któremu w tym roku stuknie trzydziestka w metryce.
Mohamed Salah podzielił fanów – jedni wciąż go kochają, drudzy są nim zirytowani. Egipcjanin bardzo często staje się obiektem dyskusji kibiców. Z jednej strony genialny zawodnik i wicelider klasyfikacji strzelców Premier League, z drugiej nieskuteczność i bezradność „Faraona” doprowadzająca kibiców czasami do szewskiej pasji. Mo Salah to gracz wybitny, który w najlepszej formie stawiany był blisko Ronaldo i Messiego. Pojawia się wiele głosów, że Egipcjanin nie jest formie, więc jak będzie się prezentował, jeśli wróciłby do optymalnej dyspozycji w przyszłym sezonie? A jeśli wróci, to czy nadal będzie grał na chwałę Liverpoolu? Coraz głośniej mówi się o zainteresowaniu jego osobą ze strony PSG. Co w przypadku, gdy „Our Egyptian King” postanowi szukać wyzwań w stolicy Francji lub gdziekolwiek indziej?
Kylian Mbappé? Jadon Sancho? Znamy politykę transferową Liverpoolu i bardzo mało prawdopodobne wydaje się sięgnięcie po któregoś z nich. Zwłaszcza, że istnieje duże ryzyko, iż w następnym sezonie na Anfield nie usłyszymy hymnu Ligi Mistrzów.
Komentarze (16)
Wijnalduma(on odejdzie i tak)
Keite
Shaqa
Matipa
Oxa
Grujicia
Kariusa
Wilsona
Adriana
Rhysa
Neco
Origiego
Więcej szans powinni dostać
Jones
Eliott
Davies
Tsimikas
Powinniśmy też przesunąć Firmino do pomocy i kupić strikera.
Ciężko też stwierdzić co z Minamino. Powinien dostać szansę na jesień i jak nie wypali to sprzedaż zimą.
Koniecznie potrzebujemy graczy ofensywnych (napastnik strzelający gole, że dwóch pomocnikow) i kogoś na bok obrony, w zasadzie TAA i Robbie nie mają zmiennikow, poza Czlowiekiem-Widmo: Kostasem.
Podsumowując, nie wydaje mi się żebyśmy nawet w przypadku kwalifikacji do LM zboczyli ze ścieżki obranej przez FSG i zaczęli wydawać tak jak inne wielkie kluby. Przecież to by była herezja w stronę jankesów, których życiowym mottem jest "pieniądz napędza pieniądz" i "nie wydawaj jak nie musisz". W kwestii SL i biznesowego podejścia do piłki broniłem włodarzy zacięcie. Po oświadczeniu Henry'ego myślałem że coś się wreszcie ruszy w tej machinie i nadejdą zmiany za sprawą choćby blamażu w tym sezonie. Ale kiedy pojawił się wywiad Doyle'a stwierdziłem, że ta karuzela będzie się kręcić w dalszym ciągu i próżno liczyć na cokolwiek.
Z ważnych graczy oprócz Wijnalduma tylko Salah. Ewidentnie widać, że agent Egipcjanina od dłuższego czasu aktywnie działa. W kuluarach bada grunt pod potencjalny transfer (doniesienia o nieoficjalnych rozmowach z Realem, PSG, Bayernem), a sam zawodnik jakby się nie przeciwstawiał. Jak nie zdjęcie z choinką, to zabieranie fotografa na wakacje. Po co to kreowanie nowego wizerunku tzw. "chłopca z plakatu"? Raczej nie po to by dostać nowy kontrakt w Liverpoolu.
Transfery Mane i Firmino są za to według mnie wykluczone z prostej przyczyny — po tak słabym sezonie w ich wykonaniu żaden klub za każdego z nich nie zapłaciłby grubo ponad 100 milionów, a tyle pewnie oczekiwałby klub.
A reszta? To zależy czy oferty sprostają oczekiwaniom klubu. Jeśli tak, to lista definitywnie odchodzących krótka by nie była: Shaq, Origi, Matip (rzadko dostępny, kontuzje), Ox, Keita, Tsimikas, H. Wilson, Awoniyi, Adrian (za darmo), Karius, Grujić, L. Millar, Phillips (kontrakt Anglika obowiązuje podobno jeszcze dwa lata).
Do tego oczywiście dochodzi jeszcze kwestia wypożyczeń. To jednak w głównej mierze będzie zależało od rozgrywek europejskich, w których zagramy w przyszłym sezonie lub ich potencjalnego braku. Na pewno taki Rhys Williams dużo by skorzystał na sezonie regularnej gry w Championship.
Będzie dobrze. Nie ma sensu siać defetyzmu.
Były sukcesy i pokaźne zarobki a pieniążków i tak nie było, to tym bardziej ich nie będzie teraz.
Klub teraz będzie parł w kierunku Arsenalu, zreszta ich właściciele jednymi nićmi szyci co nasi.
Tutaj na gwałt trzeba solidnych rotacji dla Andiego i TAA, nawet ten temat nie został poruszony, Tsimskas i ten Davies to jest jakieś jedno, wielkie nieporozumienie.
Potrzeba kolejnego stopera plus wykup Kabaka(biorąc za pewnik Konate to pęka na start 60 mln).
Zastępstwo za Giniego to kolejne Ok 50 mln, Bissouma/Aouar/Neuhauss, każdy z nich zakręci się koło tej sumy, a czy to nam w środku wystarczy, wydaje się ze musi.
Do tego koniecznie trzeba ściągnąć jakaś bramkostrzelną i wyrachowaną 9.
Żeby się porządnie wzmocnić potrzebujemy wydać 150-200 mln i tu nikt nie mówi o jakiś wielkich nazwiskach.
Chelsea z City odjedzie i to zdrowo jeżeli znowu będziemy spali na rynku.
Obecny słaby sezon zawdzięczamy naszym kochanym właścicielom dla których liczy się jedynie $$$$$
Nie trawię ich strasznie bo nie maja szacunku do nas kibiców jak i klubu. Jeżeli po raz kolejny zaj*** lato a mianowicie okienko transferowe to można się spodziewać w kolejnym sezonie akcji typu tych przed tygodnia na Old Trafford. Bo z kurestwem trzeba cisnąć!
YNWA!
Nie da się sprowadzić szejków, sami się musza zainteresować kupnem klubu.
Jednak nie w tym rzecz i nie każdemu jest dane to zrozumieć.
Dla mnie może to być i Józef z Podlasia, byle tylko prócz liczenia kasy inwestował odpowiednie środki w drużynę jak np Leicester już nie wspominając o Chelsea czy Junajted.
Jednym kibicom wystarczy walka o top 4, inni chcą walki o mistrzostwo co roku.
Jeżeli uważasz ze FSG odpowiednio inwestuje w drużynę to podziwiam. Jedno mistrzostwo na przestrzeni lat 10, to tyle samo co wspomniane Lisy.
Chcemy chyba budować wielka historię jak za starych dobrych czasów a nie być jednorazowym wyskokiem raz na 30 lat, a niestety bez kasy nic nie wskórasz, co ten sezon dobitnie pokazuje
Moim zdaniem, wśród wielu problemów, które można roztrząsać, jednym z ważniejszych jest zbyt schematyczna gra. Ciągle gramy ten sam mecz. Do znudzenia, do skrzydła i wrzutka. Sprawdzało się to, dopóki większość zawodników była w optymalnej formie a dośrodkowania Andego i Trenta były na centymetry. Wszyscy przeciwnicy już przed meczem wiedzą co my będziemy grać. A przygotowanie taktyczne do meczu to już nie tylko zawodnicy a przede wszystkim Trener. Lubię tego chłopa, ale to nie przypadek, że każda drużyna którą prowadził po okresie chwały wpadała w totalny dół. Niestety ciągła wiara naszego Trenera, że wreszcie chłopaki zaczną grać na najwyższym poziomie jest dziecinną naiwnością. To nie przypadek, że w pamiętnym meczu z Barceloną, bohaterami zostają Divok i Gini. Wymuszona zmiana sposobu gry doprowadziła do nieoczekiwanego efektu.
Keita i Tsimikas nie trafili przecież do Klubu z łapanki. To nie był przypadek. Problem jest w tym, że nagle wymaga się od nich całkowitej zmiany stylu gry. A może by tak czasami "poprzestawiać" drużynę, żeby od takich zawodników jak Keita drużyna dostała to, co najlepsze ma do zaoferowania. Oglądałem mecze z przygotowań do poprzedniego sezonu (2019/2020), gdzie w dużej mierze grali zawodnicy rezerwowi. Kejta wyglądał tam jak "milion dolarów". I co? Nagle zapomniał jak się gra? Nie. Stawia się przed nim inne oczekiwania, inaczej ma się poruszać po boisku i dupa. Gini też niejednokrotnie podkreślał, że w klubie gra bardziej defensywnie niż zwykle, chociażby w reprezentacji.
City w każdym sezonie gra co najmniej 20 zawodnikami, Klopp najchętniej obskoczył by cały sezon jedną 11. Wiem, zaraz ktoś powie "ale City ma więcej klasowych zawodników". A ja pytam: a skąd możemy o tym wiedzieć skoro jak podstawowa 11 jest zdrowa, to nikt inny murawy nawet nie powącha. No może zbawca Origi dostanie jakąś 1 minutę.
Wydaje mi się, że Klopp jest doskonałym trenerem. potrafi zbudować niemal od zera kolektyw gotowy walczyć z każdym. Ale nie ma pomysłu, co zrobić, kiedy kolejne trybiki w tej maszynie zaczynają się zacierać.
I poszukają sobie nowego klubu, który mogą "ulepszać" na własną modłę czyli wyzywać, obrażać i kupować bez końca.