Klopp o West Bromie, TOP 4 i pewności siebie
Jürgen Klopp poruszył szereg tematów przed wyjazdem Liverpoolu na spotkanie z West Bromwich Albion w ramach rozgrywek Premier League.
W piątkowe popołudnie boss wziął udział w przedmeczowej konferencji prasowej w AXA Training Centre.
Po spektakularnym zwycięstwie 4:2 z Manchesterem United, drużna przygotowuje się do trzech pozostałych spotkań w tym sezonie.
Poniżej przedstawiamy podsumowanie konferencji prasowej...
O tym, jak wygląda sytuacja z Sadio Mané:
– Nie mogę robić z tego większej sprawy, niż jest w rzeczywistości. Piłka nożna jest emocjonującym sportem i wszyscy oczekują od nas, że zawsze będziemy kontrolować swoje emocje, ale czasem to się nie udaje. Tak jest w tym przypadku. Zdarzało się to mi jako zawodnikowi, teraz zdarza się innym, kiedy to ja jestem trenerem. Do tej pory nie mieliśmy okazji, żeby o tym porozmawiać, ale to zrobimy i wtedy wszystko będzie dobrze. Czy chcemy, żeby takie sytuacje miały miejsce? Nie, ale to nie pierwszy raz w moim życiu i boję się to powiedzieć, ale prawdopodobnie też nie ostatni. Tak już jest.
O tym, czy wszyscy zawodnicy są w dobrej kondycji po zwycięstwie z United:
– Myślę, że tak. Od meczu nie minęło jeszcze wiele czasu, wróciliśmy do domu dość późno. Jak na razie nie słyszałem jeszcze o poważnych kłopotach.
O tym, czy pozostałe trzy mecze mogą zadecydować o końcówce sezonu:
– Nie, sezon jest definiowany przez pryzmat wszystkich spotkań. Jednak te trzy mogą nadać niezwykle pozytywny rezultat, wiemy o tym. Wczoraj wieczorem na konferencji prasowej powiedziałem, że większość drużyn na świecie walczy przez cały rok, aby znaleźć się w sytuacji, w której na trzy mecze przed końcem mają w swoich rękach awans do Ligi Mistrzów. My jesteśmy jedną z nich. Sezon był pełen różnych wyzwań i problemów, ale teraz nagle znaleźliśmy się w takiej sytuacji i to jest dobre. Więc tak, to pozytywne, ale nie stawiamy drugiego kroku przed pierwszym. Zagraliśmy wczoraj, teraz dochodzimy do siebie i jesteśmy w pełni skoncentrowani na West Bromie, a potem zobaczymy, jaki będzie wynik. Ale tak, jeśli teraz uda nam się to osiągnąć, to będzie naprawdę dobrze.
O wyzwaniach związanych z konfrontacją z drużyną, która już spadła z ligi:
– Nasze trzy ostanie spotkania są naprawdę trudne pod różnymi względami. Naprawdę muszę powiedzieć, że to co Sam zrobił znów dla West Bromu zasługuje na największy szacunek. Przez chwilę nie wyglądało to najlepiej, ale później nie tylko zdobywali punkty – OK, okazało się, że jednak za mało – ale zmienili sposób swojej gry, podpisali świetne kontrakty, jak on to zwykle robi. Naprawdę dobrze walczyli o ligę. Znam i sam znajdowałem się w sytuacjach, kiedy cała presja znika, ponieważ okazało się, że ostatecznie nie utrzyma się w lidze. To może obfitować w dobre odczucia, pozwolić wyrazić siebie i po prostu grać w piłkę. To może prowadzić do wszystkiego. Musimy więc być naprawdę skoncentrowani i silni, aby doprowadzić do zwycięstwa. Jak już mówiłem, to nie taka prosta sprawa.
O tym, czy podoba mu się wyzwanie, jakim jest gonienie innych drużyn w tabeli:
– Przez większość mojego życia występowałem w roli goniącego. Nie wiem, czy sprawia mi to przyjemność. Czasami tak, ale przyzwyczaiłem się do tego. Niezbyt często zdarzało mi się, aby drużyny, które trenowałem były tymi, które uciekały. To normalna, dobra sytuacja. Zazwyczaj kiedy jestem zaangażowany na rozstrzygnięcie sezonu trzeba czekać do samego końca, nie pamiętam więc wielu, w których o nic nie graliśmy w ostatnich meczach. Teraz znów tak jest. Wszystko jest w porządku. To ekscytujące, a wczorajszy wieczór był nam bardzo potrzebny i napełnił dobrymi uczuciami. Teraz znów jest ciężko. Po tak długim sezonie, graniu w czwartek, niedzielę, środę i niedzielę jest ciężko, ale spróbujemy.
O tym, co zwycięstwo nad United oznacza dla rozpędu i pewności siebie przed pozostałymi spotkaniami:
– Wiele, oczywiście, że wiele, ale to nie jedyna rzecz, która jest potem decydująca, ponieważ musimy grać w piłkę, wygrywać odpowiednie wyzwania, strzelać gole, dobrze bronić, pozbawiać ich siły i tak dalej. Tydzień temu mieliśmy to samo zadanie do wykonania: musieliśmy wygrać wszystkie mecze. Po meczu Chelsea zmieniło się jedynie to, że to wystarczy. Wcześniej nie było to jasne. Wczoraj nie robiło to jednak dla nas różnicy, ponieważ wiedzieliśmy, że naszym zadaniem jest wygrywanie spotkań, tak jest zawsze, ale teraz nawet bardziej.
O sytuacji z Mané pod koniec meczu na Old Trafford:
– Jeśli ktoś okaże mi szacunek pięć milionów razy, a jeden raz nie, to co wtedy jest ważniejsze? Świat wyolbrzymia wtedy tę sytuację o wiele bardziej niż powinien, tak niestety jest. Mam nadzieję, że twój szef nie zapomni, jeśli raz nie okażesz mu szacunku i nie zapomni o wszystkich innych rzeczach. Nawet kiedy mówię o tym teraz, już widzę nagłówki, jakie z tego stworzycie. Ale nie o to chodzi. Jestem w tej kwestii całkowicie wyluzowany. Jeśli oglądalibyście mnie w czasach, kiedy sam grałem i zobaczyli to wszystko, co robiłem pod wpływem emocji, to było szalone, a jestem zupełnie normalnym facetem. Nic więcej. Porozmawiamy o tym i sprawa będzie załatwiona. To wszystko.
O planach na przyszły sezon, kiedy to zespoły grające w Lidze Mistrzów w środowe wieczory, nie będą musiały rozgrywać wczesnych weekendowych spotkań w Premier League:
– Jestem pewien, że mój głos nie ma z tym nic wspólnego, ale to po prostu słuszna decyzja. Słyszałem już, że dla kibiców nie jest to dobre, kiedy mamy mecz wyjazdowy, rozumiem to. Ale to typowa sytuacja, w której nie możesz podjąć właściwej decyzji dla wszystkich i nie sądzę, że te mecze zawsze będą rozgrywane w sobotę o 19:30 lub o każdej innej godzinie, ale tak trzeba zrobić. Gra w środę w wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów to niesamowite wyzwanie. A jeśli nigdy nie byłeś w tej sytuacji, to nie wiesz jak jest. Powinieneś więc spróbować wczuć się w sytuację, która jest niesamowitym wyzwaniem dla organizmu. Nie zawsze można na to wpłynąć. Musisz wtedy wstać w odpowiednim czasie, dostarczyć organizmowi węglowodanów i tego typu rzeczy. Uważam, że to świetna decyzja.
Komentarze (8)
W Europie będzie grało w sumie 7 drużyn więc czasem nie będzie żadnego meczu bez przynajmniej jednej z nich.
Będzie grało pięć drużyn w LM.
Luz.
I co roku na początku maja go odkopywać i przyczepiać na głównej jako HIT 🤣
Chłopak ma ambicje, nie chce być uzupełnieniem a ważna czasie zespołu, chce grać jak najwiecej a każda minuta na ławce go drażni.
Ogółem czuje powoli ze stary/nowy Liverpool wraca a niedzielne spotkanie tylko to potwierdzi bo jak nic innego, potrzebowaliśmy zwycięstwa w takim stylu, i to na OT.
Jedziemy z tym, zresetujmy głowy, mam nadzieje ze Sadio jutro od pierwszej minuty, do tego coś dorzuci od siebie indywidualnie.