Tuchel: Otworzyliśmy drzwi przed Liverpoolem
Thomas Tuchel powiedział, że nie mógł uwierzyć własnym oczom, kiedy zobaczył rezultat końcowego starcia pomiędzy West Bromwich a Liverpoolem.
Menadżer Chelsea śledził wynik rywalizacji na telefonie komórkowym i kiedy w 95. minucie zobaczył tam rezultat 1:1 pomyślał, że to całkiem niezłe rozstrzygnięcie z jego perspektywy.
Później jednak do roboty zabrał się Alisson, a Liverpool dzięki zwycięstwu wywiera dużą presję na the Blues.
- Wróciłem po południu do domu, włączyłem telewizor i zobaczyłem, że jest tam remis 1:1. Pomyślałem sobie, że to całkiem dobry rezultat. Chciałem być przesądny i nie oglądałem dalej meczu.
- Sprawdziłem wynik w telefonie w 95. minucie i wciąż był remis. Minutę później znów spojrzałem na telefon i nie mogłem uwierzyć, zdając sobie sprawę, iż przesądy nie zawsze działają.
- Z pewnością rywalizacja o Ligę Mistrzów nie należy do nudnych w tym sezonie. To była fantastyczna główka w samej końcówce spotkania. Sytuacja w czołówce jest wyjątkowo ciekawa. Wszystko jest jednak wciąż w naszych rękach.
- Porażką z Arsenalem sami skomplikowaliśmy sobie życie. Zostawiliśmy otwarte drzwi, a Liverpool momentalnie postawił w nich nogę.
- Są niezwykle mocnym zespołem. Musieliśmy się bardzo napracować, by ich pokonać. Wcześniej traciliśmy do nich trochę punktów, ale wykonaliśmy wiele pracy i udało nam się wyprzedzić the Reds.
- Teraz przede wszystkim musimy skoncentrować się na sobie i zapomnieć o pozostałych drużynach i ich wynikach. Mamy ten komfort, że możemy polegać na swoich siłach, nie patrząc na głównych rywali - podsumował Niemiec.
Komentarze (9)