Słaba forma Origiego może kosztować klub miliony
Divock Origi zdecydowanie nie może zaliczyć obecnego sezonu do udanych.
Jeszcze dwa lata temu, Belg był bohaterem Liverpoolu, zdobywając bramki w półfinale i finale Ligi Mistrzów przeciwko Barcelonie i Tottenhamowi Hotspur. Zdobył również niezwykle ważne gole w Premier League, jak chociażby zwycięskie bramki przeciwko Evertonowi i Newcastle United.
Rok wcześniej zawodnik był wystawiony na sprzedaż, ponieważ rozpoczynał ostatni sezon swojego kontraktu. Jego spektakularna forma sprawiła jednak, że podpisał on nową długoterminową umowę.
Ponieważ jednak Origi nie zagroził w żaden sposób nikomu z ofensywnej trójki, w zeszłe lato klub ponownie zaczął wysłuchiwać ofert za Belga. Taka sama sytuacja miała miejsce w przypadku Xherdana Shaqiriego. Kwota, którą za Origiego mógł rozważyć klub zaczynała się od 25 milionów funtów.
W środku pandemii nikt nie złożył takiej oferty, więc napastnik pozostał na Anfield, ale ten sezon w wykonaniu Origiego to kompletny niewypał.
Origi zaliczył w obecnej kampanii jedynie 17 występów we wszystkich rozgrywkach, dwa razy rozpoczynając mecze ligowe. Diogo Jota, który przyszedł w lecie, sprawił, że Belg spadł jeszcze niżej w hierarchii.
Origi zdobył zaledwie jedną bramkę, w Carabao Cup, przeciwko grającemu w League One Lincoln City. Później od marca nie mógł grać z uwagi na kontuzję. W niedzielę przeciwko West Bromwich Albion Belg nie wszedł na boisko pomimo faktu, że Liverpool bardzo potrzebował zwycięstwa. Zamiast Belga, tym który przyniósł zwycięstwo, niespodziewanie okazał się bramkarz Alisson Becker.
Gdy sezon dobiegnie końca klub ponownie będzie chciał sprzedać napastnika, ponieważ raczej nie ma już co liczyć na odrodzenie się Origiego w Liverpoolu. Bardzo słaby sezon Belga spowodował, że klub będzie musiał nieco obniżyć swoje wymagania dotyczące kwoty sprzedaży.
Nadzieja na zwiększenie wartości Origiego dzięki występom na Mistrzostwach Europy również okazała się błędna.
Napastnik nie załapał się bowiem do dwudziestosześcioosobowej kadry Belgii na turniej. Origiego zabrakło nawet na jedenastoosobowej liście rezerwowej.
Jakże odległa jest ta historia od tej, która wydarzyła się na Mistrzostwach Świata w 2014 roku, kiedy to zaledwie 19-to letni Belg zdobył zwycięską bramkę w meczu przeciwko Rosji, czym zapracował sobie na transfer do Liverpoolu.
Origi nie był powołany na dwa poprzednie zgrupowania reprezentacji. Jego ostatni występ międzynarodowy miał miejsce w październiku 2020 roku. Od pamiętnego finału Ligi Mistrzów napastnik zaliczył tylko trzy występy w reprezentacji. Absencja w kadrze na Euro nikogo więc nie może dziwić, włączając w to samego zawodnika.
Nie zmienia to jednak faktu, że jest to bolesne uczucie. Origi musi opuścić Liverpool teraz, jeśli chce ratować swoją karierę.
Origi nie ma szans na grę ani w klubie ani w reprezentacji, dlatego Liverpool dobrze wie, że nie będzie już mógł żądać wysokiej opłaty za napastnika. Na pewno nie tak wysokiej jak jeszcze dwa lata temu.
Komentarze (13)
Niemniej gol przeciwko Evertonowi, bramki przeciwko Barcelonie i w finale Ligi Mistrzów zostaną w pamięci kibiców na zawsze.
Z przymrużeniem oka, mała legenda Anfield :P
I zamiast dawać mu regularnie szansę na ostatnie 15 minut, to walimy te bezsensowne górne piłki z bocznych stref boiska wprost na mających po 170 cm Salaha i Jotę i mającego 175 cm Firmino.