Przekonujące zwycięstwo The Reds!
Liverpool pokonał Burnley na Turf Moor 3:0! Bramki Roberto Firmino, Nata Phillipsa i Aleksa Oxlade'a-Chamberlaina pozwoliły wskoczyć Liverpoolowi na czwarte miejsce w ligowej tabeli premiowanej awansem do przyszłorocznej Champions League. The Reds po raz pierwszy od końcówki lutego meldują się w czołowej czwórce. Zespół z Anfield wyprzedza Leicester dzięki lepszemu stosunkowi bramek. Do zapewnienia sobie pewnego udziału w następnej edycji Ligi Mistrzów potrzeba zwycięstwa w najbliższą niedzielę z Crystal Palace.
The Reds mieli o co walczyć, ponieważ zwycięstwo pozwoliłoby im zrównać się punktami z czwartym w tabeli Leicester i przeskoczyć ich ze względu na lepszy stosunek bramek.
Już w trzeciej minucie spotkania zrobiło się gorąco pod bramką gospodarzy. Trent Alexander-Arnold dośrodkował w pole karne do Sadio Mané i gdyby Senegalczyk lepiej przymierzył mielibyśmy gola dla Liverpoolu.
W 26. minucie Lowton posłał piłkę w pole karne do Chrisa Wooda, a ten uderzył obok tuż obok bramki Alissona.
Liverpoolczycy przez lwią część pierwszych trzydziestu minut nabijali liczbę podań, lecz niewiele z tego wynikało.
Koronkowa akcja ofensywnych zawodników the Reds w 29. minucie, gdzie Salah dograł do Thiago, a ten natychmiast posłał płaski strzał, który przeleciał kilka centymetrów obok słupka. Kilka chwil później Egipcjanin wpadł w pole karne i zmarnował doskonałą sytuację, uderzając piłkę wysoko nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Norrisa.
W 39. minucie Alisson fenomenalnie wybronił piekielne uderzenie sprzed pola karnego McNeila. Strzał skrzydłowego Burnley zmierzał wprost w okienko bramki the Reds.
Niecałe pięć minut później podopiecznym Jürgena Kloppa udało się objąć prowadzenie po trafieniu Roberto Firmino. Brazylijczyk wykorzystał świetne podanie Robertsona i zaskoczył pilnującego go Jacka Corka wejściem z drugiej linii i wykończył akcję niczym rasowy napastnik.
W 50. minucie spotkania Mohamed Salah pokusił się o uderzenie przy bliższym słupku i ostatecznie trafił tylko w boczną siatkę. Chwilę poźniej zawodnicy Liverpoolu mogli cieszyć się z dwubramkowego prowadzenia. Nat Phillips po podaniu Sadio Mané fantastycznym trafieniem z główki pokonał Willa Norrisa, czym świętował swojego pierwszego zdobytego gola w profesjonalnej karierze w ramionach swoich kolegów z zespołu.
Drugi raz w ciągu tygodnia Nat Phillips wybił piłkę z linii bramkowej. Tym razem uratował tyłek Liverpoolowi w 68. minucie po strzale z główki Bena Mee i do tego czasu wyrastał na bohatera meczu.
W kolejnych minutach ekipa Burnley zasypywała licznymi wrzutkami w polę karnę drużynę Liverpoolu, jednak defensorzy the Reds znakomicie oddalali zagrożenie.
Na dwie minuty przed końcem Liverpool podwyższył prowadzenie na 3:0. Oxlade-Chamberlain pięknie przedryblował Charliego Taylora, a następnie potężnie uderzył lewą nogą w krótki róg bramki, czym zaskoczył Norrisa. Bramka Anglika przypieczętowała pewne zwycięstwo the Reds i jest na dobrej drodze, by zapewnić sobie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Walka o TOP4 przed ostatnią kolejką Premier League:
3 | Chelsea | +23 | 67 |
4 | Liverpool | +24 | 66 |
5 | Leicester | +20 | 66 |
W niedzielę Liverpool podejmuje Crystal Palace na Anfield. Chelsea zagra na wyjeździe z Aston Villą, a Leicester u siebie z Tottenhamem.
Składy
Liverpool: Alisson – Alexander-Arnold, Phillips, R. Williams, Robertson – Thiago, Fabinho, Wijnaldum (87' Milner) – Salah, Firmino (81' Oxlade-Chamberlain), Mané (90+2' Tsimikas)
Burnley: Norris – Lowton, Tarkowski, Mee, Taylor – Brownhill, Westwood, Cork (76' Vydra), Guðmundsson – McNeil – Wood
Komentarze (119)
Mecz z gatunku bardzo ciężkich, a publiczność nam nie ułatwia sytuacji ponieważ mocno motywuje Burnley.
Williams do zmiany, problem że nie ma za kogo
6 szans=....1 gol
Ale lepszy rydz niż nic-:)
Strzelić jeszcze ze dwie nic nie tracąc-marzenie.
Każdy mecz to horror i męczarnia :] No nic, po 3 pkt. Udaje się nam dochodzić do super sytuacji, tylko je wykorzystać.
A to co Rhys zrobił w tej jeden sytuacji too dajcie spokój.
Mam nadzieję że dokulamy się do LM.
Praktycznie nieobecny Brazylijczyk i stad taki wygląd środka.
A nie taka nudna mucka.
MOTM dla mnie Nat!
Wejście... smoka Oxa.
Teraz wygrać choćby 1:0 z CP a wtedy Lisy musiałyby zwyciężyć aż 5:0-utopijne w moim odczuciu.
Będzie dobrze-:)
Przy równym bilansie liczą się bramki strzelone, więc nie.
W niedzielę ostatni krok i LM zostaje na Anfield.
Cieszy bramka Oxa. Jeszcze jeden krok i ograniczymy straty w obecnym sezonie do minimum.
Naprawdę jest na ta chwilę fajnie, nie spieprzmy tego w weekend i będzie git.
Dla mnie dwóch dzisiaj bohaterów, Thiago i Nat.
Dobrej nocy czerwoni!
YNWA!
Gol Oxa mnie mega ucieszył.
Miłego wieczoru Panie i Panowie ;)
Raczej szczęsliwe.
Liverpool w tym sezonie PIERWSZY raz w historii PL zdobędzie więcej punktów na wyjeździe niż u siebie.
Co więcej taka sytuacja musiała mieć miejsce grubo przed 1990 rokiem, bo w ogóle nie mogę znaleźć tabeli gdzie się coś takiego wydarzyło (skończyłem na 89/90).
TYLE ZNACZĄ KIBICE NA ANFIELD !
Ale musimy zagrać lepiej niż dzisiaj, trzeba sobie szczerze powiedzieć że gdyby bronił Pope to może nawet żadna z tych bramek by nie wpadła. Liczę na to że trochę dłuższy odpoczynek i przede wszystkim dawno niesłyszany doping kibiców dodadzą chłopakom trochę sił i uratujemy sezon.
A może jeszcze skończymy na podium :D
*** Philips
** Thiago
* Alison
https://youtu.be/8Z3zMkGqcNE
Zamieszanie z Salahem a mimo wszystko (mam nadzieje) zagramy w LM
YNWA