Robertson ujawnia reakcję drużyny na formę Thiago
Andy Robertson uważa, że kibice Liverpoolu w ciągu kilku ostatnich tygodni przekonali się, co Thiago Alcântara może wnieść do drużyny Jürgena Kloppa.
Od momentu wrześniowego transferu z Bayernu Monachium za 25 milionów funtów, reprezentant Hiszpanii miał problemy z przystosowaniem się do gry w Premier League.
Po imponującym występie w derbach Merseyside w październiku za sprawą kontuzji Thiago był zmuszony do dwóch i pół miesięcy przerwy.
Jego powrót zbiegł się w czasie ze spadkiem formy Liverpoolu na początku roku kalendarzowego i wiele osób zastanawiało się, czy pomocnik pasuje do sposobu gry Kloppa.
W ostatnich tygodniach były zawodnik FC Barcelony zaczął jednak imponować i ponownie miał wpływ na grę swojej drużyny w wygranym w środę spotkaniu z Burnley.
Robertson podkreśla, że Thiago był skazany na pokazanie swojej klasy, jak tylko przystosuje się do gry w Premier League, a jego występy nie są zaskoczeniem dla kolegów z drużyny.
– Uważam, że dla nowych zawodników w drużynie to zawsze jest trudne, zwłaszcza dla Thiago, który jest wielkim nazwiskiem w świecie sportu – powiedział lewy obrońca.
– Potrzebował czasu na adaptację, a w meczu z Evertonem doznał naprawdę ciężkiej kontuzji, która wyłączyła go z gry.
– Później znów musiał nadrobić zaległości i dojść do siebie. Myślę, że przez ostatnich sześć, osiem tygodni dopiero zobaczyliśmy, co Thiago może wnieść do naszego klubu. Nigdy nie mieliśmy co do tego wątpliwości.
– Potrzebował czasu, żeby przystosować się do Premier League, tak jak my wszyscy. W środę ponownie był fantastyczny.
Liverpool ma teraz w swoich rękach awans do Ligi Mistrzów i zmierza do ostatniego spotkania sezonu po środowym zwycięstwie nad Burnley 3:0.
Dzięki golom Roberto Firmino, Nata Phillipsa i Aleksa Oxlade-Chamberlaina the Reds awansowali na czwarte miejsce w lidze.
Liverpool jest o krok od zakwalifikowania się do Ligi Mistrzów, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się nieprawdopodobne.
Robertson uważą, że forma The Reds powróciła w odpowiednim czasie, a obecna sytuacja, w jakiej znalazła się jego drużyna, miała być dla nich najlepszym scenariuszem.
– Teraz był na to dobry czas. Trafiliśmy z formą we właściwym czasie i wtedy, kiedy najbardziej jej potrzebowaliśmy – powiedział reprezentant Szkocji.
– Pięć, czy sześć tygodni temu nasza sytuacja była zupełnie inna i chyba wszyscy spisywali nas na straty.
– Wierzyliśmy jednak, że jeśli uda nam się przełamać złą passę i wywrzeć presję na drużynach ponad nami, to może uda nam się coś osiągnąć.
– Tak też się stało i teraz wszystko zależy od ostatniego meczu. Realistycznie rzecz biorąc, to był najlepszy scenariusz dla naszej drużyny.
– W wyścigu liczą się trzy drużyny: Chelsea, my i Leicester. Daliśmy sobie szansę i to wszystko, o co możemy prosić.
– Przeciwko Crystal Palace musimy być jednak w najlepszej formie. Oni nigdy nie są łatwym przeciwnikiem, a ich dodatkową motywacją jest fakt, że to ostatni mecz Roya Hodgsona.
– Jestem pewien, że będą chcieli godnie go pożegnać, a my musimy wykorzystać naszą motywację na naszą korzyść i dać taki występ, jak w ostatnich tygodniach.
– Jeśli uda nam się wykorzystać pozytywne nastawienie i mentalność, którą mieliśmy w poprzednim meczu, jestem przekonany, że jeśli weźmiemy się do gry, to wystarczy do zwycięstwa.
Komentarze (3)