Henderson w programie meczowym przed Palace
W swojej kolumnie w programie meczowym na ostatnie spotkanie sezonu 2020/21 Jordan Henderson odniósł się do wielu tematów.
Dziś po południu Liverpool ugości na Anfield Crystal Palace, a na stadionie pojawi się 10,000 kibiców - to pierwsza taka sytuacja od grudnia.
The Reds kwalifikację do przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów mają we własnych rękach, aktualnie zawodnicy Kloppa znajdują się w tabeli ligowej nad Leicester City dzięki lepszemu o cztery bilansowi bramkowemu.
Henderson wyraził swój podziw dla wysiłków kolegów z drużyny, którzy nie stracili wiary w osiągnięcie miejsca w najlepszej czwórce, podkreślił jednak, jakim wyzwaniem będzie pokonanie Orłów w ostatnim meczu sezonu.
Kapitan opisał również swój zachwyt z powodu powrotu kibiców na stadion, oddał też specjalny hołd Georginio Wijnaldumowi.
Poniżej prezentujemy jego kolumnę w całości...
- Dzień dobry i witamy z powrotem na Anfield. Nie da się opisać z jak niesamowitym uczuciem wiąże się możliwość wypowiedzenia tych ośmiu prostych słów. Powrót naszych kibiców, nawet w mniejszej ilości, jest czymś, na co przez cały czas czekali zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy.
- Powiedzieć, że za wami tęskniliśmy - to nawet w małym stopniu nie oddaje tej sytuacji.
- W ostatnich sezonach było wiele czynników, które składały się na odnoszone przez nas sukcesy, a jednym z najważniejszych była więź, jaka wytworzyła się między kibicami i zawodnikami. Jej wytworzenie było kluczowe, więc konieczność gry bez wsparcia z trybun była dużym ciosem.
- Nie jest to wymówka na sytuacje, w których graliśmy poniżej swojego poziomu - odpowiedzialność za to spoczywa na nas, na drużynie - stwierdzam po prostu fakt, na który jest cały wachlarz dowodów.
- Wszyscy wskazują na to, że kibice na Anfield mają umiejętność inspirowania drużyny Liverpoolu i jest to prawda. Dowody na to można obserwować od dziesiątek lat. To, co jest czasami pomijane to fakt, że nasi kibice potrafią dać nam kopa wtedy, kiedy tego potrzebujemy.
- Każdy zespół miewa trudne momenty, kiedy one się dzieją czasami trzeba przypomnienia na temat tego, co jest akceptowalne w takim klubie. Nie ma nikogo lepszego, kto mógłby przekazać taką wiadomość niż kibice, którzy śledzą dokonania zespołu od lat.
- Oczywiście mam nadzieję, że dzisiaj nie będzie to potrzebne. Będziemy grać o miejsce w najlepszej czwórce, a jest to cel, który jeszcze kilka tygodni temu wydawał się być nierealny, jednak okazał się możliwy dzięki świetnej formie chłopaków w ostatnim czasie, w tej chwili kwalifikacja do przyszłorocznej Ligi Mistrzów jest w naszym zasięgu.
- Przez kontuzję nie mogłem odegrać swojej roli w tym pościgu, osobiście jest to bardzo frustrujące, jednak dzięki temu mogłem być świadkiem fantastycznego zbiorowego wysiłku, którego fundamentem są kapitalne występy indywidualne, a było ich tak wiele, że niemożliwe byłoby opisanie ich wszystkich w tej kolumnie.
- Mogę za to powiedzieć, że każdy z chłopaków odegrał swoją rolę w pięciu się w górę tabeli, a jako kapitan ogromnie to doceniam. W piłce nożnej wiele mówi się o tym, które kluby powinny grać w których rozgrywkach, jednak ja się w to nie zagłębiam.
- W sporcie dostaje się to, na co się zasłuży, a jeżeli my dostaniemy się do najlepszej czwórki po najtrudniejszym sezonie, jakiego doświadczyłem w życiu, to nikt nie będzie mógł powiedzieć, że to nam się nie należało.
- Aby tak się stało, będziemy potrzebowali pozytywnego rezultatu w starciu z Crystal Palace, a to nie będzie łatwe. Sprawy nie ułatwi również to, że będzie to ostatnie spotkanie Roya Hodgsona w roli menedżera, a z doświadczenia z gry w reprezentacji pod jego wodzą mogę powiedzieć, że z pewnością każdy zawodnik Palace da z siebie wszystko, żeby Roy mógł odejść jako zwycięzca.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że kadencja Roya na Anfield nie należała do najłatwiejszych, jednak nikt w piłce nożnej nie powinien być oceniany przez pryzmat swoich gorszych momentów. W ciągu swojej wspaniałej kariery zasłużył w zupełności na szacunek, którym jest darzony.
- Gdyby Palace grali dzisiaj z jakimkolwiek innym przeciwnikiem, to trzymałbym za nich kciuki, żeby wygrali dla Roya, jednak oczywiście dzisiaj nie będę mógł tego robić, ale on na pewno będzie w stanie to zrozumieć, sam uwielbia rywalizację. Bez względu na to, co się dzisiaj stanie, będę życzył mu powodzenia w przyszłości. Jego praca w piłce sprawia, że właśnie na to zasługuje.
- Sytuacja Giniego Wijnalduma jest nieco bardziej skomplikowana, niedługo kończy mu się kontrakt, musi rozwiązać tę kwestię w ten czy inny sposób, jednak to oczywiście możliwe, że dzisiejszy mecz będzie jego ostatnim w barwach Liverpoolu.
- Jeśli tak by było, lub nawet nie było, to każdy, kto kocha ten klub powinien uznać rolę, jaką odegrał Gini w sukcesach osiągniętych w ostatnich sezonach. Jego wkład jest nieoceniony, a jako osoba, która zagrała z nim w linii pomocy tyle razy wiem najlepiej, jaką różnicę robił za każdym razem, kiedy występował w czerwonej koszulce.
- Nie tylko szanuję Giniego, ale jestem mu ogromnie wdzięczny. On wygrał Premier League, Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwa Świata. Co więcej, jest fantastycznym partnerem w drużynie i kapitalnym liderem. Gra z nim była prawdziwym przywilejem.
- Chciałbym również złożyć hołd Grahamowi Carterowi, który od lat był naszym kitmanem i legendą klubu, a który odchodzi na emeryturę. Graham pracował w Liverpoolu tak długo, że ciężko jest sobie wyobrazić klub bez niego, więc w imieniu wszystkich chłopaków chciałbym mu podziękować za wszystko, co dla nas zrobił i życzę mu wszystko najlepszego w przyszłości.
Komentarze (0)