Manchesterowi City zabrakło szaleństwa Liverpoolu
Mecze Manchesteru City z Liverpoolem w przyszłym sezonie ponownie będą starciami wagi ciężkiej.
Wciąż jednak tylko jedna z tych dwóch drużyn może pochwalić się zdobyciem pucharu Europy.
City straciło swoją szansę na dołączenie do Nottingham Forest i Aston Villi, które również zdobywały puchar Europy. Ekipa z Manchesteru uległa bowiem Chelsea 1-0 w finale Ligi Mistrzów rozgrywanym w Porto.
To bez wątpienia był jeden z najgorszych występów podopiecznych Pepa Guardioli w tym sezonie. Obrona była niepewna, pomoc nie istniała, a atak był dziwnie schowany.
Nie pomógł zaskakujący wybór składu przez menadżera.
W ostatnich sześciu tygodniach Guardiola przegrał dwa razy z Chelsea, dlatego ofensywnie usposobiona jedenastka budziła zdziwienie. Hiszpan chciał przechytrzyć zawodników Thomasa Tuchela.
Najważniejszym błędem był brak defensywnego pomocnika, bowiem zarówno Rodri jak i Fernandinho rozpoczęli mecz na ławce.
To jednak nie wypaliło. Ten drugi pojawił się na boisku po ponad godzinie gry. Guardiola dokonał zmiany taktycznej, było już jednak za późno.
Fani Liverpoolu widzieli już coś podobnego wcześniej.
W 2005 roku Rafa Benitez dokonał podobnego ruchu, pozostawiając na ławce Dietmara Hamann w finale Ligi Mistrzów przeciwko Milanowi rozgrywanym w Stambule.
Niemiec palił się do gry, a the Reds przegrywali do przerwy 3-0 i byli na skraju kompromitacji.
Benitez posłał Hamanna do gry od początku drugiej połowy i poprawił linię pomocy. Wszyscy wiemy co wydarzyło się później.
Oba mecze nie były takie same, dzieliło je bowiem 16 lat. Warto jednak zwrócić uwagę, że Liverpool doprowadził do remisu w 60. minucie. W sobotę Fernandinho wszedł na boisko dopiero w 64. Ten okres zaraz po przerwie mógł zrobić różnicę.
Hamann, który jest również byłym zawodnikiem City, w niedzielny poranek wyraził swoje zdziwienie tym co narobił Guardiola.
- Graliśmy z dużo lepszym od nas przeciwnikiem, więc Rafa wiedział, że musi coś zrobić. Przyznał się do błędu i go naprawił, to było bardzo ważne. City natomiast grało przeciwko drużynie, która zakończyła sezon ligowy 19 punktów za nimi - powiedział Hamann, wspominając finał z 2005 roku.
- Musisz dać drużynie największą możliwą szansę na zwycięstwo. Guardiola im ją odebrał.
- Rodri rozegrał 53 spotkania w tym sezonie. Granie bez defensywnego pomocnika to szaleństwo, nie tylko w finale Ligi Mistrzów.
Jako jeden z najlepszych defensywnych pomocników grających kiedykolwiek w Premier League, Hamann musiał czuć obowiązek bronienia roli jaką odgrywa ta pozycja na boisku.
To jednak nie znaczy, że były gracz się myli. Guardiola popełnił błąd, który zdarza się każdemu wielkiemu menadżerowi - przekombinował. Benitez zrozumiał, że popełnił błąd i zareagował zanim zapadł ostateczny wyrok.
W przyszłym sezonie, gdy dojdzie do spotkania Manchesteru City z Liverpoolem, wciąż obie drużyny będą miały na koncie łącznie 6 europejskich pucharów.
Komentarze (26)
- Rodri rozegrał 53 spotkania w tym sezonie. Granie bez defensywnego pomocnika to szaleństwo, nie tylko w finale Ligi Mistrzów.
+ 100000000000000000000000, tą "akcją" Pep to przegrał.
Może i grają fajną piłkę(ale jak tu nie grać skoro co lato potężny budżet), jednak kiedy trzeba pokazać charakter to najzwyczajniej go nie widać, wczoraj wyglądali słabo, bardzo słabo, zero pomysłu, chęci i pragnienia wygrania CL.
Z Kloppem można iść na wojnę, z Guardiolą jedynie na bitwę.
Klopp > Guardiola
I nie dlatego że wczoraj przegrał, Jurgen potrafi z niczego zrobić coś wyjątkowego, Pep lepi, lepi i lepi te drużynę co roku na sporą kasę ale w pewnym momencie finanse schodzą na drugi plan i wychodzą umiejętności, a te Tuchel pod względem taktycznym ma o wiele większe, Klopp również.
Ciekawi mnie kogo teraz i za ile kupią, kolejne teksty typu za rok wygramy CL, i tak dalej i tak dalej, a za rok to wróci stary/nowy, wielki Liverpool.
Już się nie mogę doczekać kolejnego sezonu
Klopp zawsze trenował drużyny finansowo odstające od potentatów krajowych (Borussia, Liverpool) a jednak osiągnięcia jakościowo ma lepsze od Guardioli.
Niech Pep obejmie zespół typu Borussia, Tottenham czy Lyon i zdobędzie z nim mistrzostwo i LM albo chociaż LE.
Co do Pepa i City - można było się tego spodziewać, patrząc na historię gier MC pod wodzą Guardioli w LM. Mimo, iż zdominowali PL to w pucharach jest to zupełnie inny zespół, przegrywający z teoretycznie słabszymi rywalami na własne życzenie. Pep wygląda na dywersanta, który podkłada własnym zawodnikom nogę w decydujących momentach. Po co zmieniać cokolwiek w dobrze działającym zespole? Przecież City w normalnym dla siebie składzie, z Fernandinho, bez Sterlinga, pewnie poradziłoby sobie z Chelsea, piłkarsko są lepsi. Ludzie ponoć uczą się na własnych błędach, chyba poza Guardiolą, bo Lyon przed rokiem powinien być ostateczną nauczką.
Na szczęście nam takie pomysły raczej nie grożą, Klopp chyba ostatecznie przekonał się, że skład musi być zbilansowany, nawet kosztem słabszej formacji jak u nas ze ŚO.
W przyszłym sezonie - zrównać się z Milanem w Europie i z MU w lidze?
Teorii "samograjów" to lepiej nie będę komentował!
1) Pep miał defensywnego pomocnika w postaci Gundogana.
2) Chelsea przeprowadziła środkiem jeden atak - ten Pulisica z gdzieś około 70 minuty, gdzie Pulisic nie strzelił, a na boisku był już Fernandinho.
3) Przegrały skrzydła. Sterling z Mahrezem prawie, że bezzębni.
4) Generalnie to całe City nie dojechało, w zasadzie wszyscy piłkarze. 0.45xG- najniższy wynik w sezonie!
Zwalanie winy na Pepa po tym akurat finale jest niedorzeczne.
Efekt taki, że najlepszy zespół PL przez ostatni kwadrans gra lagą i wrzutami z autu na pole karne.
Meczą mnie te dywagacje nad umiejętnościami trenerskim Pepa -jest to śmieszne. Obecnie obok Kloppa jest to dla mnie trener wybitny.
City - złota karta o której większość trenerów w PL może marzyć.
Niech sprobuje osiągnąć sukces z klubem spoza finansowego topu, jak Klopp z Borussia czy Liverpoolem. Wtedy będzie na szczycie.