Lovren o swojej relacji z Kloppem
Dejan Lovren opowiedział o tym, jakie relacje łączą go z Jürgenem Kloppem - zażartował też, że zignorował wypowiedź menedżera Liverpoolu na temat tego, że ten tęskni za swoim byłym obrońcą.
Lovren opuścił Anfield zeszłego lata po sześciu spędzonych latach w klubie, z którym wygrał Ligę Mistrzów i Premier League.
Od tego czasu 31-letni stoper zdobył Superpuchar Rosji oraz wygrał ligę rosyjską z Zenitem Petersburg, a w przyszłym sezonie będzie szansa na to, że w Lidze Mistrzów zmierzy się ze swoim byłym zespołem.
- Nasza komunikacja była bardzo uczciwa - powiedział Lovren opowiadając o kontaktach z Kloppem w czasie swojej, czasami burzliwej, kariery w barwach The Reds.
- Oczywiście, on był menedżerem, a ja byłem zawodnikiem, który powinien przenieść jego wskazówki na boisko, więc od czasu do czasu nasze rozmowy nie należały do najprzyjemniejszych - zwłaszcza, kiedy mnie potrzebował, a ja akurat byłem kontuzjowany.
- Pożegnaliśmy się jednak jako przyjaciele. Umówiliśmy się, że jeżeli ktoś będzie czegoś potrzebował, to będziemy do siebie dzwonić. To była bardzo dobra, otwarta rozmowa.
- Nadal rozmawiamy ze sobą od czasu do czasu. Pewnego razu napisał mi, że brakuje mu mnie w zespole... Nie odpisałem na to!
Lovren, który na Euro 2020 zmierzy się z Anglią i Szkocją w barwach reprezentacji Chorwacji, dodał: - Uważam, że moje odejście z Liverpoolu w zeszłym roku było nieuchronne. Rok wcześniej też byłem już bliski odejścia, ale wtedy to nie mogło się wydarzyć.
- Opuszczenie Liverpoolu nie było błędem - w pierwszym sezonie wygrałem dwa trofea, więc jestem tylko dumny.
W wywiadzie dla magazynu FourFourTwo Lovren przyznał również, że niesławna porażka 1:4 z Tottenhamem na Wembley w październiku 2017 roku była punktem zwrotnym w jego karierze na Anfield.
- Tym momentem był ten, kiedy Klopp zdjął mnie z boiska po trzydziestu minutach w pojedynku ze Spurs, kiedy przegrywaliśmy 1:2 - powiedział reprezentant Chorwacji.
- Byłem zszokowany, ta chwila była jednak kluczowa w kontekście zmiany mojego nastawienia, zacząłem pracować jeszcze ciężej. Od tego czasu, aż do końca mojej kariery w Liverpoolu grałem bardzo dobrze.
- Później oczywiście przyszły trofea, które były niesamowitymi osiągnięciami dla nas. Zawsze jest coś, co zaczyna ten ogień, wtedy Liverpool ruszył z miejsca.
- Nikt inny nie mógł tego widzieć, ja patrzę na to ze swojej perspektywy. Od tego momentu - a wie o tym nawet Klopp - zacząłem grać lepiej.
Komentarze (0)