Wywiad z Adriánem
Adrián wyraził dumę z możliwości dalszego reprezentowania Liverpoolu po tym, jak przedłużył swój pobyt na Anfield, podpisując dziś nowy kontrakt.
Bramkarz wystąpił w koszulce the Reds 24 razy i zdobył trzy główne trofea od czasu dołączenia do drużyny w sierpniu 2019 roku.
Rozmawiając z klubowymi dziennikarzami Adrián wyjaśnił, dlaczego kontynuowanie przygody w drużynie Jürgena Kloppa było jego priorytetem i szczegółowo opisał motywację w drużynie, by ponownie walczyć o puchary w przyszłym sezonie.
Ponadto Hiszpan opowiedział również bliskości między bramkarzami klubu z Anfield po trudnym sezonie 2020/2021, który zakończył się doskonałą formą Liverpoolu i bezpiecznym zakwalifikowaniem się do Ligi Mistrzów.
Adrián, po pierwsze gratulacje z okazji podpisania nowego kontraktu z LFC – jakie to uczucie?
- Dziękuję. Jestem zachwycony, bardzo się cieszę z pobytu w klubie. Po pierwsze dlatego, że jest to dla mnie nagroda za ciężką pracę, którą wykonywałem odkąd podpisałem kontrakt dwa lata temu. Naprawdę doceniam zaufanie klubu, menedżera i wszystkich zaangażowanych w tę sytuację. A po drugie - przede wszystkim przyjemnie jest zostać w Liverpoolu, to duży klub, ale jest również rodzinna atmosfera, pobyt tutaj dla każdego gracza jest wyjątkowy. Jestem uprzywilejowany.
Jak przebiegały te rozmowy? Czy były jakieś kwestie do omówienia, czy była to dla ciebie dość prosta decyzja?
- Zaczęło się około kwietnia, kiedy ludzie Michaela skontaktowali się z moim agentem i przekazali intencje klubu. Potem miałem z nimi kilka spotkań osobiście; wiele rozmów z Johnem i Jackiem, trenerami bramkarzy. Z Jürgenem, Pepem. Pozostanie zawsze było moim priorytetem. Szczerze mówiąc, miałem też kilka innych opcji. Dla mnie bardzo ważne jest, aby rodzina dobrze czuła się w mieście, w Wielkiej Brytanii – to nie jest mój pierwszy rok tutaj. Dzieciaki również cieszą się szkołą, uczą się akcentu Scouse! Nie chodzi tylko o mnie, ale również o moją rodzinę. Wszyscy są szczęśliwi, więc ten wybór nie była dla mnie trudny.
To był dobry czas, żeby zrobić to teraz. Możesz zrobić sobie przerwę i wiedzieć, że masz plany przedsezonowe w lipcu…
- Tak, to daje spokój ducha, aby cieszyć się wakacjami, odpocząć, cieszyć się rodzinnym czasem. Jesteśmy teraz w Hiszpanii, jest dobra pogoda, słoneczne dnie. To jest tak ważne dla mnie jako profesjonalnego piłkarza, mieć spokojny umysł. Odpocząć, zregenerować baterię i pomyśleć tylko o lipcu, kiedy znów zaczynamy przygotowania przedsezonowe i ruszamy na nowy, ekscytujący sezon.
Tyle się wydarzyło na boisku i poza nim, odkąd dołączyłeś, a to wciąż niecałe dwa lata temu. Co o tym sądzisz?
- Szczerze mówiąc, to były bardzo intensywne dwa sezony. Jak wiecie, szybko zadebiutowałem w klubie, potem Superpuchar, cały ten historyczny sezon 2019/2020. Potem przyszła sytuacja z koronawirusem, ostatni sezon był taki, jaki był. Myślę, że pokazaliśmy jako grupa jedność, jaką mamy, wspólnotę – tę mentalność, którą grupa pokazuje od samego początku, kiedy menedżer przyszedł do klubu i zmienił całą tę mentalność. Pokazaliśmy [to] ponownie. Oczywiście ostatni sezon był trochę trudny i sprawił nam parę niespodzianek, ale skończyliśmy na wysokim miejscu i oczywiście każdy może odpocząć, ponieważ wszyscy dawali z siebie wszystko do końca.
Co znaczy dla ciebie klub w ostatnich kilku lat?
- Wiele. Jako piłkarze zmieniamy klub. Grałem wiele lat dla Realu Betis, kilka dobrych sezonów także w West Hamie. A teraz trzeci sezon i czwarty w Liverpoolu. Jestem osobą, która oddaje 200 procent siebie klubowi, w którym gram, ponieważ jako piłkarze jesteśmy bardzo uprzywilejowani, ponieważ robimy to, co kochamy. Tak więc lubię dawać z siebie wszystko na boisku i poza nim, pomagając kolegom z drużyny, pomagając zespołowi, gdy oni również mają okazję grać. Lubię też angażować moją rodzinę, ponieważ jest to dla nas bardzo ważne, aby wszyscy byli w tym razem. Mam kilka zdjęć z moimi dziećmi na Anfield i uwielbiam je, bo pokazuję im, co robi ich tata, jaka jest jego praca. Oni też to rozumieją. Moja żona i rodzina wielokrotnie przyjeżdżają z Hiszpanii do Liverpoolu. Oczywiście to wiele znaczy w tym momencie, nie tylko dlatego, że odnieśliśmy sukcesy i zdobyliśmy kilka tytułów w ostatnich sezonach, tylko dlatego, że to ogromny klub, cudowni kibice – jedni z najlepszych. To najważniejsza rzecz dla piłkarza.
To był niezwykle trudny sezon dla bramkarzy z różnych powodów – czy dzięki temu zbliżyliście się jeszcze bardziej jako grupa?
- Tak, na pewno. Mieliśmy wiele wzlotów i upadków. Jako bramkarze musimy być wszyscy razem; tylko jeden może wystąpić, ale jesteśmy fajną grupą z Johnem i Jackiem, trenerami bramkarzy, Alim, Caoimhinem, młodszymi zawodnikami. Mamy świetną ekipę, ale ciężko pracującą. Uwielbiamy ciężko pracować każdego dnia. Spędzamy razem dużo czasu, więcej niż z resztą zawodników z pola. Sytuacja Aliego z rodziną, wszyscy jesteśmy razem – byliśmy jak bracia i przyjaciele próbujący mu pomóc w tej sytuacji. Nie jesteśmy maszynami, jesteśmy ludźmi i mamy różne chwile w naszym życiu. W tym momencie poparliśmy Aliego w 200 procentach. W innych momentach wspierali mnie lub Caoimhina. Jesteśmy w tym razem. Nasz cel jest większy niż nasze cele osobiste; celem klubu jest próba zdobycia wszystkiego w każdych rozgrywkach. Myślę, że mentalność grupy bramkarzy jest najlepsza, jest super.
W tym sezonie był nawet gol bramkarza. Wiemy, że w przeszłości strzeliłeś z rzutu karnego, ale bramkarz strzelający głową musiał być dla Ciebie czymś nowym?
- Możesz sobie wyobrazić, jak się w tej chwili czuliśmy. Czułem to, kiedy strzeliłem rzut karny w FA Cup z West Hamem przeciwko Evertonowi. Ten dzień był niesamowity, uczucie, że strzelasz gola i dajesz trzy punkty, które Ali dał nam w tym scenariuszu, było niesamowite. Świętowanie na boisku było niesamowite; skakałem na ławce i nawet spadłem z trybun. Nie mogliśmy w to uwierzyć. Jednak tak, to się stało. Takie jest życie, to jest piłka nożna - wierz do końca, wierz, że możemy uzyskać dobre wyniki. Ali poszedł w ten róg z taką mentalnością i wykończył sytuację, wszyscy wiedzą, jak to się skończyło!
To była kolejna przeszkoda, którą zespół pokonał z wielu w zeszłym sezonie, aby ostatecznie zajęliście trzecie miejsce i zakwalifikowaliście się do Ligi Mistrzów. Jak duże było to osiągnięcie?
- Szczerze mówiąc, możemy być z tego całkowicie zadowoleni. Zajęcie trzeciego miejsca nie było naszym celem, jesteśmy Liverpoolem, dużym klubem i gramy, aby wygrać wszystko w każdych rozgrywkach. Musimy też być realistami - nie jesteśmy maszynami, jesteśmy ludźmi, mamy wzloty i upadki. Sezon 2019/2020 był dla klubu historyczny, oczekiwania były bardzo, bardzo wysokie, ale ostatni sezon był zupełnie inny. [To była] dziwna sytuacja bez fanów, grając na Anfield. Pusty stadion jest bardzo zimny. Wiemy, że jako zawodowi piłkarze musimy się przystosować, ale było to dość trudne. Mieliśmy wiele kontuzji – to nie wymówka, ale na pewno wiele się przydarzyło. Jednak znowu pokazaliśmy naszą odporność, tę mentalność. Możliwe, że w ostatnich 10 meczach nikt nie wierzył, że skończymy w Lidze Mistrzów, ale my ciężko pracowaliśmy codziennie. Po raz kolejny pokazaliśmy mentalność grupy, mentalność menedżera, sztabu, wszystkich ludzi zaangażowanych w klub, którzy dają nam tę siłę. Ostatecznie zajęcie trzeciego miejsca i ponowne zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie jest dla nas ogromnym osiągnięciem.
To wyjątkowa i fascynująca sytuacja z bramkarzami, ponieważ tylko jeden z was może grać – więc jak podejść do tej sytuacji z Alim i Caoimhinem, ponieważ rywalizujecie, ale także wspieracie się nawzajem każdego dnia?
- Jak zawsze mówię, rywalizacja czyni nas lepszymi – nie tylko na pozycji bramkarza - w życiu, kiedy masz zdrową rywalizację, aby dać z siebie wszystko. Ostatecznie to menedżer decyduje, kto gra, a kto nie. Ali jest super, jest najlepszym bramkarzem, jednym z najlepszych na świecie. Pokazuje to w każdym meczu w którym gra. Nie chodzi tylko o strzelanie bramek! Miał kilka obronionych akcji i dał dużo punktów drużynie. Bycie razem i pomaganie sobie nawzajem jest najważniejszą rzeczą w mentalności bramkarza. Poza tym, kiedy Caoimhin zadebiutował, wiele osób pytało mnie, czy chcę zagrać, więc co powiedziałem? Poparłem go. Powiedział też prasie, że za każdym razem go wspieram. Jest młodszy, ma dużo czasu na grę i ciągle się poprawia. Próbowałem robić to, co ze mną robili najbardziej doświadczeni gracze, kiedy byłem trochę młodszy niż teraz. Starałam się mu pomagać, udzielać rad, motywować, wspierać, sprawiać, że czujesz się lepiej i czujesz się większy, gdy grasz. Na mojej pozycji, jak mówię, zawsze staram się ciężko pracować, dawać z siebie wszystko, naciskać i dawać tę konkurencję. Cieszymy się z naszej pracy, ponieważ, jak mówię, jesteśmy bardzo uprzywilejowani do robienia tego, co kochamy i uwielbiamy. Oczywiście czasami jesteśmy trochę samolubni, ponieważ chcemy zagrać wszystko. Jednak musimy zrozumieć, że mamy dużą grupę; czasami masz swoją rolę, innym razem masz inną rolę. Więc musimy się dostosować i dać z siebie wszystko dla klubu.
Jürgen Klopp kilkakrotnie wspominał o Twoim profesjonalizmie w zeszłym sezonie i ważnej roli, jaką odgrywasz, niezależnie od tego, czy jesteś na boisku, czy nie. Jak ważne jest to dla ciebie?
- Staram się w każdej chwili pomóc zespołowi. Próbować cieszyć się i dawać moje doświadczenie w każdej sekundzie graczowi, który gra w tym momencie lub kiedy gram, starać się być razem w tym samym czasie. Jak powiedział Jürgen, jestem graczem zespołowym – staram się wspierać, dawać pewność innym, starać się dawać pewność siebie w szatni, na boisku każdego dnia. Popychać się nawzajem. Kiedy dajesz z siebie wszystko, ten drugi na pewno też da z siebie wszystko, a wy się wspieracie. To dobrze dla klubu, dla grupy, dla menedżera, aby podjąć właściwą decyzję w momencie meczu. Cieszę się, że mogę wykonywać tę pracę, a także staram się wykorzystać swoją szansę i dać z siebie wszystko, kiedy mam szansę.
Patrząc w przyszły sezon, w drużynie musi być odnowiona i zwiększona determinacja, by ponownie walczyć o najważniejsze trofea?
- Tak, na pewno. Następny sezon zapowiada się bardzo emocjonująco. Mam nadzieję, że znowu z fanami – to dla nas również bardzo, bardzo ważne. Wszyscy wiedzą, że Anfield jest dla nas kolejnym graczem, kiedy jest pełny, a ludzie nas popychają, krzyczą i wspierają. Czujemy to. W tym sezonie oczywiście nie mieliśmy tego plusa na naszym stadionie. Mam nadzieję, że w następnym sezonie będziemy mieć naszych najlepszych kibiców w tłumie. W innej części będzie to ekscytujące, ponieważ chcemy poprawić sezon, który zakończyliśmy kilka tygodni temu. Na pewno chcemy się poprawić. Damy z siebie wszystko. Piłka nożna jest nieprzewidywalna i można wygrać, przegrać lub zremisować. Lubię mówić: czasem wygrywamy, czasem się uczymy. A w tym sezonie wiele się nauczyliśmy. Dowiedzieliśmy się wiele o sytuacji, w której żyjemy i na pewno będzie to bardzo przydatne w przyszłym sezonie.
W ostatnim meczu sezonu na Anfield było 10 000 fanów. Ty i pozostali gracze musicie być zdesperowani, aby, miejmy nadzieję, widywać się jeszcze częściej w przyszłym sezonie?
- Na pewno. Rozmawialiśmy po meczu, ponieważ wyglądało to na inny mecz. Wyglądało to dziwnie, żeby być uczciwym, bo musieliśmy dostosować się do pustego stadionu – jak już mówiłem, bardzo zimnego i cichego. Było nam dość ciężko, motywacja zewnętrzna jest zerowa. Musieliśmy pokazać tę motywację od nas, z szatni, z grupy, która jest na stadionie przed rozpoczęciem meczu, aby być w grze od pierwszej sekundy i wygrać. Spodziewamy się, że Anfield będzie pełne ludzi, fanów The Reds wspierających nas i popychających nas w dobrym momencie, a także wspierających w złym, ponieważ na pewno będziemy je mieli. Musimy ponownie pokazać tę jedność między klubem, kibicami i zawodnikami.
Wreszcie, jakie są Twoje nadzieje i ambicje dotyczące Ciebie i zespołu na przyszłość?
- Chcę nadal dawać moją najlepszą wersję siebie. Naciskać od pierwszej sekundy, ponieważ nosimy koszulkę Liverpoolu FC. Daj z siebie wszystko, aby zdobyć tytuł. Koniec końców, zwycięstwa nie są łatwe, gdy wiele zespołów ciężko pracuje i stara się je zdobyć. Jednak nasi fani mogą być bardzo spokojni i bardzo zrelaksowani, ponieważ zamierzamy dać z siebie wszystko, aby ponownie sięgać po te tytuły i ponownie trochę ich zgarnąć, tak jak zrobiliśmy to dwa sezony temu. I tak, dawać radość z gry w piłkę nożną. Kibice muszą się dalej cieszyć, wspierając nas z tłumu, stadionu lub całego świata. Na pewno poprawimy się w przyszłym sezonie, ponieważ oni na to zasługują. Jesteśmy Liverpoolem i musimy walczyć o wszystko.
Komentarze (3)