Woronin o przyczynach niepowodzenia na Anfield
Andrij Woronin powiedział, że mało sprzyjająca pogoda na Wyspach, a także słabe zrozumienie akcentu Scouse były główną przyczyną nieudanej przygody Ukraińca w Liverpoolu.
Napastnik strzelił 6 goli w 40 występach w barwach the Reds. Piłkarz przybył na Anfield na zasadzie wolnego transferu z Bayeru Leverkusen w 2007 roku.
Na sezon 2008/2009 został przez Rafaela Beniteza wypożyczony do Herthy Berlin, a później kontynuował karierę w Dynamie Moskwa.
Zapytany o to, dlaczego nie wyszło mu w Liverpoolu, Woronin odpowiedział bez zawahania: - Scouse! Prawie nic z tego nie rozumiałem, a mój angielski nie był na najlepszym poziomie. Kiedy Gerrard i Carra rozmawiali ze sobą, prosiłem ich, by powtórzyli to raz jeszcze po angielsku.
- Liverpool nie do końca odpowiadał mi jako miasto, mimo, że ma przecież wiele do zaoferowania, jak chociażby cała otoczka the Beatles. Mój tata jest wielkim fanem tego zespołu.
- Pogoda działała na mnie frustrująco, nie mogłem też przyzwyczaić się do gry bez przerwy zimowej. Cały czas byłem w podróży, graliśmy praktycznie non stop, a to było niesamowicie wyczerpujące.
Zapytany o najtwardszego stopera, z jakim musiał mierzyć się w swojej karierze, Ukrainiec odpowiedział: - Między innymi Carragher. Nienawidziłem grać przeciwko niemu na treningu. Fabio Cannavaro był świetnym piłkarzem, a także człowiekiem. Gra przeciwko Roberto Carlosowi była katastrofą - podsumował.
Komentarze (9)
Jak jest przestój, przerwa letnia i nie ma o czym czytaś (i pisać), to czasem niezłe kwiatki się tu pojawiają w postaci wypowiedzi byłych piłkarzy. Bez względu na to, jak kontrowersyjne, to zawsze ciekawie poczytać.
Z jego okresu gry dla Lfc bardziej pamietam Bellamiego, ten to był świrus