Robertson pod wrażeniem Gilmoura
Po spotkaniu zremisowanym przez Szkocję z Anglią 0:0, Andy Robertson pochwalił występ młodego zawodnika Chelsea - Billy'ego Gilmoura.
Gilmour był jednym z czterech zawodników, których Steve Clark wprowadził do pierwszego składu Szkocji po porażce w poniedziałkowym meczu z Czechami na Hampden Park 2:0.
I choć zawodnicy Garetha Southgate'a powinni prowadzić po główce Johna Stonesa w pierwszym kwadransie, to Szkocja była na Wembley zespołem lepszym.
Jednak po zmarnowanych sytuacjach w obydwu połowach zespół Clarke'a musiał zadowolić się jednym punktem, który podtrzymuje nadzieje Szkotów na awans z grupy.
Po meczu Robertson nie tylko pochwalił występ Gilmoura, ale był też przekonany, że jego zespół zasłużył na trzy punkty.
- Myślę, że tak. Niewielu ludzi podda wątpliwość to, że zasłużyliśmy na więcej - mówił kapitan Szkotów w ITV Sport.
- Uważam, że momentami mieliśmy niezłe okazje, świetnie utrzymywaliśmy się przy piłce. Po raz kolejny byliśmy powodem ich frustracji, mogliśmy z tego meczu wyciągnąć więcej.
- Weźmiemy ten punkt - to utrzymuje nas w grze - jednak ważne jest, żebyśmy wykorzystali to uczucie; żebyśmy wykorzystali we wtorek radość naszych fanów. To ważne, musimy spróbować to wykorzystać, by osiągnąć pozytywny wynik.
Występ Gilmoura Robbo podsumował słowami:
- Mój Boże.
- Rozmawiałem z nim dziś w hotelu. Po prostu spojrzałem na niego i, będąc uczciwym wobec Billy'ego, nic go nie rusza. Dlatego jestem przekonany, że może zaliczyć w reprezentacji Szkocji tyle występów, ile tylko zechce.
- Ma przed sobą wielką przyszłość w Szkocji, jednak już tu i teraz wygląda to całkiem nieźle.
Robertson ocenił też grę Anglików:
- Harry to jeden z tych zawodników, których trzeba nieustannie pilnować. Jednak nie pokazał za wiele, Foden również został zmieniony - uciszyliśmy go, podobnie jak Sterlinga.
- Weszli nowi zawodnicy, wszedł Grealish. Jednak, mówiąc uczciwie, prawa strona nie pozwoliła mu na nic i niewiele wskórał. Koniec końców, brawa dla chłopaków za naprawdę dobry wynik.
Komentarze (0)