Rozmowa z Jamesem Milnerem
James Milner uczestniczy w dwudziestym okresie przygotowawczym w swojej karierze i podchodzi do niego w typowy dla siebie sposób.
Wicekapitan Liverpoolu przygotowuje się do sezonu 2021/22. Na obóz w Austrii przyjechał 34-osobowy skład.
Jak zawsze Milner podchodzi do przygotowań z niezłomnym zaangażowaniem w pokazywaniu standardów, które wynikają z jego roli najbardziej doświadczonego zawodnika w ekipie Jürgena Kloppa.
- Szczerze mówiąc, nie jest źle. Czuję się całkiem dobrze - mówi Milner z uśmiechem na ustach, zasiadając w hotelu do rozmowy z Liverpoolfc.com, w ramach której ma powiedzieć o postępach w realizacji zadań w trakcie dwudziestego okresu przygotowawczego w karierze.
- Dobrze jest ponownie spotkać się z chłopakami. To oczywiste, że kształtuje nas ilość wspólnie spędzonego czasu, relacje, które budujemy oraz sytuacje, przez które przechodzimy - wzloty i upadki. Wszystko robimy jako jedność. Gdy jesteśmy osobno, to cieszymy się wakacjami, ale kiedy znów się spotykamy, to dociera do ciebie, jak bardzo tęsknisz za tymi ludźmi i dobrze jest znów razem pracować.
- Sesje treningowe były świetne. Było w nich wszystkiego po trochu. Oczywiście obfitowały też w ciężką pracę, ale pracowaliśmy głównie nad aspektami, które być może chcemy poprawić przed startem sezonu i duży nacisk był położony na te elementy.
W rozmowie z numerem 7 Liverpoolu poruszono wiele różnych tematów, a jej zapis znajduje się poniżej...
Rozpoczęcie dwudziestego w karierze okresu przedsezonowego to coś naprawdę niewiarygodnego. Czy takie osiągnięcie wywołało jakąś refleksję, czy raczej podchodzisz do tego, jak do typowych zadań do wykonania?
Jeszcze o tym, nie myślałem. Wydaje mi się, że to jedna z tych rzeczy, o których myślisz dopiero, jak się zakończą. Na ten moment chcę po prostu przez to przejść i nie ustając w naprawdę mocnym wysiłku. Ciężko pracowałem, żeby pozostać w formie i poza sezonem kluczowe jest znalezienie balansu, który uwzględnia odpowiednią ilość odpoczynku, ale wydaje mi się, że w moim wieku, jeśli zatrzymasz się na zbyt długo, to prawdopodobnie już ponownie nie ruszysz. Ważne jest zatem, żeby iść do przodu i kontynuować wysiłek oraz cieszyć się nim. W tym tkwi sedno, że nadal na siebie naciskasz, a nastawienie masz takie, że sam tego chcesz i cieszysz się tym, bo jesteś częścią czegoś większego. Tak właśnie się czuję.
Wyniki twoich testów wydolnościowych są już legendarne. Jak wyszły w tym roku? Dni są tu gorące, a poniedziałek też taki był, czyż nie?
Tak, był! Testy realizowane były w pierwszym dniu, ale w tym roku były to testy submaksymalne, więc nie było źle. Wszyscy mieliśmy wyniki obniżone w podobnym zakresie, więc powiedziałbym, ze to komfortowa sytuacja. To jest naprawdę dobry punkt początkowy, taki lekki spadek, ale w rzeczywistości nic nadzwyczajnego. Dobrze więc było się z tym zmierzyć.
Jesteśmy w Austrii od kilku dni. Czy czujesz już się w pełnym rytmie przedsezonowym i czy odczuwasz już poprawę kondycji i sprawności?
Tak. Wspomniałem, że w okresie wakacyjnym pracuje się samodzielnie, ale nic nie jest w stanie przygotować cię do rutyny pracy sesja za sesją, dzień w dzień. To długi obóz i nie wybiegam zbytnio w przyszłość. Nie odliczam dni. Liczę odbyte sesje. Realizujemy wiele podwójnych sesji, czyli trzeba odbyć poranną sesję, nabrać energii i zacząć kolejną. Wymaga to raczej myślenia krótkookresowego, ale każda sesja jest ważna, a trenerzy oczywiście wykonują świetną pracę nad wszystkim, co jest potrzebne: różnicowanie zajęć i czynienie ich interesującymi, ale z dużym naciskiem na elementy, które chcemy poprawiać i wprowadzić w tym roku. Ważne jest zatem, żebyśmy rozumieli czemu to służy i wykonali tę pracę teraz, żeby jej efekty weszły nam w krew, żeby nie trzeba było potem prosić o ich realizację lub żebyśmy ciągle o nich myśleli. Chodzi o to, żeby je automatycznie wykonywać, kiedy przyjdzie dzień meczowy.
Jest Joe Gomez, Joël Matip i Vrigil van Dijk. Jak bardzo budujące ich dołączenie do wspólnych treningów?
Tak, to świetnie. Jak wspomniałem, dobrze jest spotkać się z chłopakami, ale tak samo świetnie jest zobaczyć tych, których w minionym sezonie brakowało. Oczywiście, odgrywają ważną rolę na boisku, ale także poza nim. To ważne osobowości i świetni ludzie, których warto mieć w składzie, ale także po prostu jako ludzi ze świadomością, jak świetnymi facetami są. Dobrze, że są z powrotem w grze i dobrze widzieć, że się tym cieszą. Wiadomo, że każdy piłkarz po prostu chce grać. Mieliśmy to szczęście, a chyba powinienem powiedzieć nieszczęście, widzieć od kulis, jak przez to wszystko przechodzą. Widzieliśmy godziny włożonego wysiłku, ciężką pracę, trudne sesje i długie dni. Wiecie, każdy ma lepsze i gorsze dni, więc czujesz dumę, patrząc na ich powrót na murawę i cieszysz się ich szczęściem, ponieważ wiesz, jak ciężko im było, ale też rozumiesz, jak dużo pracy wykonali. Wydają się być w dobrym humorze i gotowi do działania.
Wspomniałeś, że są ważnymi postaciami także poza murawą. Czy oznacza to, że tak samo dobrze jest mieć ich wewnątrz grupy w otoczeniu hotelowym, jak w trakcie rywalizacji boiskowej?
Tak, i tu i tu. Uważam, że dobrze dla nich, że dołączyli do grupy i czują się jej częścią, ponieważ dokładnie taki jest cel, kiedy ktoś zmaga się z urazem: starasz się sprawić, żeby czuli się częścią wszystkiego, ale to nie jest łatwe, bo oni nie czują się tego częścią, czego byś nie zrobił i nie powiedział. Ten obóz jest zatem idealną okazją do tego, żeby wrócić do rytmu treningowego, ale też żeby wrócić do grupy. Dla nas, składu, to dobra wiadomość, że znów są z nami te osobowości, więc działa to w dwie strony. Mieli wielki udział w tym, co osiągnęliśmy w ostatnich latach i będą mieli wielki udział w tym, co przyniesie przyszłość.
To także pierwszy tydzień w zespole dla Ibrahimy Konaté. Czy zadomowił się już?
Bardzo dobrze się zadomowił. Zdecydowanie wygląda jak środkowy obrońca! Jest oczywiście bardzo silny, dobry z piłką, bardzo dobrze ustawia się jako obrońca. Nie widziałem go zbyt wiele na treningach, ale kilkoma rzeczami już się wyróżnił. To też trochę dziwna sytuacja: z perspektywy, w której nie mieliśmy do dyspozycji zbyt wielu środkowych obrońców, przeszliśmy do sytuacji, gdzie wszędzie widzisz obrońcę klasy światowej! To fantastyczne! Nat Phillips jest z nami, jest też Davo (Ben Davies), Rhysy [Williams] i wszyscy inni. Mamy tutaj pokaźny zbiór środkowych obrońców i wszyscy na siebie naciskają, a to jest właśnie to, czego potrzebujemy.
Pep Lijnders prowadzi z obozu dziennik dla Liverpoolfc.com. Jego radą dla Konaté było: "Słuchaj się Jamesa Milnera, a wszystko będzie dobrze!". Co o tym sądzisz?
Cóż, pierwszym wyzwaniem jest zapewne zrozumienie, co mówię. Mam świadomość, że raczej nie jestem najłatwiejszą w zrozumieniu osobą mówiącą po angielsku, więc jeśli mnie zrozumie, to będzie dobry początek! Wydaje mi się, że dla nas, jak wspomniałem, bardzo ważny jest charakter zawodnika, którego mamy w składzie. Mamy tak wielu ludzi z tak wyśmienitym podejściem oraz ducha drużyny. To elementy, które dobrze zbudowaliśmy w ostatnich latach, więc każdy pomaga nowym zawodnikom zadomowić się, ponieważ wiemy, że im wcześniej poczują się tutaj komfortowo, tym wcześniej zaprezentują dobry futbol. Mogliśmy to obserwować w przypadku Virgila, który przyszedł w środku sezonu i szybko wszedł na wysoki poziom. To oczywiście zasługa trenerów i sztabu, ale także chłopaków w szatni, którzy pozwolili mu się natychmiast poczuć komfortowo. Dlatego właśnie takie wyjazdy jak ten są pomocne, wiecie. Oczywiście jesteśmy w podróży przez długi czas, ale jeśli jesteś miesiąc na okresie przygotowawczym, to jest to porównywalne do tego, jakbyś znalazł się w ośrodku AXA, gdzie w ciągu pół roku praktycznie przychodzi się dzień w dzień. Chodzi o ilość czasu, którą się wspólnie spędza. Dlatego takie obozy są idealne. Ponadto, jest on dobrym zawodnikiem. To bardzo dobry piłkarz i jeszcze młody, więc będzie stawał się lepszy i lepszy. Pomoże mu w tym menadżer i trenerzy, ale także koledzy z zespołu.
Rozmawialiśmy kilka dni temu z Owenem Beckiem i określił Cię mianem tego, który zawsze pomaga i doradza młodym zawodnikom. Czy uważasz, że pomaganie młodym zawodnikom, którzy tu przyjechali, to ważna rola dla Ciebie, jako najstarszego zawodnika? Zebrany tutaj skład to mocna mieszanka wieku i doświadczeń.
Dokładnie tak i uważam, że to świetny czas dla młodych piłkarzy. Oczywiście, czekamy też na powrót starszych piłkarzy. To dla nich świetna okazja, żeby znaleźć się tutaj i uczyć się ale także, żeby zostawić po sobie znak. Są tutaj po to, żeby pokazać się w oknie wystawowym dla menadżera, jeśli można to tak ująć, żeby dać przekaz: "Jesteśmy gotowi by wkroczyć i być ważną częścią tego składu". Jest to więc dla nich wielka szansa. To świetni zawodnicy, co oczywiste, bo w innym wypadku nie byłoby ich tutaj, a z większością z nich trenowaliśmy już w zeszłym roku, jak jednak wspomniałem, to dla nich okazja, by wejść i powiedzieć, że mogą nam pomagać przez cały rok. Oczywiście, ja też wchodziłem bardzo młodo i wiem, jak to jest. Wszyscy starsi zawodnicy byli w tej sytuacji, więc potrafią powiedzieć, co im pomagało, kiedy byli młodsi. Chodzi o to, żeby pomagać im w zrobieniu tego kroku. Sprawiać, by czuli się dobrze i żeby czuli się zaangażowani, ale także wskazywać im, jakich standardów się oczekuje oraz pomagać im nie popełnić błędów, które ja i inni zawodnicy popełnialiśmy. To kluczowe. Wszyscy popełniamy błędy, ale kluczowe jest, by popełnić błąd raz i się z na nim nauczyć. Jeśli zatem nauczą się na moich błędach, zanim sami je popełnią, a to im pomoże, to mam nadzieję, że będą stawać się tylko lepsi, gdyż mają odpowiednie podejście i umiejętności. Nie mam wątpliwości co do tych młodych chłopaków.
Na koniec, sezon zakończyliście mocno, co dało miejsce w czołowej czwórce. Wspomniałeś też, że ma wrócić jeszcze kilku kluczowych graczy. Czy zatem jest nadzieja, że macie podstawy, żeby następny sezon stał się ponownie tym wyjątkowym?
Uważam, że na ten moment ważne jest, żeby po prostu zbudować te podstawy. Powiedziałem wcześniej, że na treningach wiemy, gdzie chcemy się poprawiać i w jakich elementach stać się lepszymi, więc w tej chwili chodzi o proces. Nie powinniśmy wybiegać zbyt daleko naprzód. Wiemy, co chcemy osiągnąć w nowym sezonie. Wiemy, czego się oczekuje. Chcemy wygrywać trofea - to oczywiście zawsze jest celem. Uważam jednak, że ten okres jest ważny. Przejść przez niego bez kontuzji, zbudować kondycję zawodników, ukształtować ponownie zespół i to uczucie, i ten rytm, który oczywiście znika w trakcie wakacji, ale także oczywiście z powodu zmian, które wprowadzaliśmy w trakcie sezonu w wyniku kontuzji oraz lepszych i gorszych momentów. To jest oczywista część tego czasu, ale jestem przekonany, że w minionym sezonie nauczyliśmy się więcej, niż moglibyśmy nauczyć się z dwóch lub trzech innych sezonów, a to jest pozytywne. Wielkim pozytywem jest to, jak zakończyliśmy sezon, jak finiszowaliśmy. Mam nadzieję, że będziemy w stanie przełożyć ten rozpęd na nowy sezon. Teraz chodzi jednak o zbudowanie rytmu i wejście na odpowiedni poziom.
Rozmowę przeprowadzili dziennikarze Liverpoolfc.com
Komentarze (2)