Henderson nie zostanie nagrodzony?
Wszystko, co Jordan Henderson zdobył w Liverpoolu, zostało mu przekazane niechętnie. 31-letni zawodnik od dekady walczy z przeciwnościami losu. W negocjacjach kontraktowych nie będzie miejsca na sentymenty.
Umowa Hendersona obowiązuje jeszcze przez dwa lata. To oczywisty moment, aby związać go długoterminową przyszłością z klubem. Na Anfield ustawia się kolejka. Oprócz kapitana, po nowe kontrakty czekają Virgil van Dijk, Fabinho, Roberto Firmino, Sadio Mané i Mohamed Salah. Każdy z tych zawodników ma kontraktu do 2023 roku. Nikogo nie powinno dziwić, że Henderson chce nowej umowy.
Wiek pomocnika Anglii jest przeciwko niemu. Wszyscy ci gracze, z wyjątkiem Fabinho, za dwa lata osiągną trzydziestkę, ale Henderson jest najstarszy. Jest też tym, który cieszy się najmniejszym szacunkiem ze strony właścicieli.
Fenway Sports Group (FSG) nigdy nie było zachwycone sprowadzeniem gracza Sunderlandu za 20 milionów funtów. Damien Comolli, który dziesięć lat temu był dyrektorem piłkarskim na Anfield, powiedział Amerykanom, że ówczesny 20-latek był „wszystkim, czego chcieliśmy w pomocniku”. John W. Henry był przerażony, gdy dowiedział się, że tylko Comolli obserwował Hendersona i to zaledwie osiem razy. Henry powiedział: „Nawet nasi skauci byli przeciwni i zszokowani”.
Gdy rok później Comolli rozstał się z klubem, właściciele pozostawili go bez złudzeń co do powodów.
- W dniu, w którym zostałem zwolniony, [FSG] powiedziało mi, że popełniłem wielki błąd z Jordanem i była to strata pieniędzy – powiedział Francuz.
Komunikacja między Brendanem Rodgersem, byłym menedżerem, a Henrym często była ciężka w związku z Hendersonem. Został opisany jako „słaby” i "nie dający liczb". Po zaledwie sezonie w Merseyside Liverpool próbował wymienić go na pomocnika Fulham, Clinta Dempseya. Henderson odmówił odejścia.
Tuż przed przybyciem Jürgena Kloppa na Anfield w październiku 2015 roku Henry wciąż mówił że sprzeda Jordana „jutro”.
Nie miało znaczenia, że jednym z punktów zwrotnych w sezonie 2013/2014 była czerwona kartka Hendersona w doliczonym czasie gry w wygranym 3:2 meczu z Manchesterem City na cztery mecze przed końcem sezonu. Jego nieobecność w porażce 2:0 z Chelsea i remisie 3:3 z Crystal Palace była jednym z kluczowych czynników, gdy tytuł wymknął się z rąk Liverpoolu.
Wtedy Rodgers docenił to, co Henderson daje na boisku. Klopp również rozumie jego mocne strony, a Anglik stał się ważnym trybikiem w rozwoju zespołu na drodze do wygrania Ligi Mistrzów w 2019 roku i Premier League w następnym sezonie. Dorastał także jako lider szatni.
FSG szczyci się tym, że robi wiele rzeczy inaczej niż inne kluby. Uważają, że mogą zyskać przewagę nad konkurencją, będąc sprytniejszymi niż ich rywale. Nie zawsze tak się układało.
Wkład Hendersona był czasami pomijany, ponieważ wiele z tego, co robi, nie daje się łatwo przełożyć na liczby. Jego wykorzystanie przestrzeni, gdy przeciwnik ma piłkę, jest bardzo ważne w powstrzymywaniu kontrataków, zanim się rozwiną. Jego gotowość do asekuracji Trenta Alexandra-Arnolda i Andy'ego Robertsona daje bocznym obrońcom swobodę atakowania. Podczas swojej kariery w Liverpoolu konsekwentnie pracował dla zespołu kosztem własnej gry. Znalazło to odzwierciedlenie w krytyce kierowanej pod jego adresem przez część fanów. Niektórzy nie uznają wartości kogoś przygotowanego do brudnej roboty.
Mocne strony kapitana nie są oczywiste gołym okiem. Ma to, co Amerykanie nazywają „niematerialnymi” – słowo, które Henry powinien poznać – cechami, czyli takimi, które nie przekładają się na liczby. Jest mało prawdopodobne, aby cokolwiek z tego znalazło odzwierciedlenie w jakiejkolwiek nowej ofercie kontraktowej.
Wraz z rosnącą spiralą płac – wzrosły one o 95 procent do 325 milionów funtów – i zbyt dużą liczbą graczy pierwszego składu, którym wkrótce stuknie trzydziestka, FSG już patrzy w przyszłość i koncentruje się na rekrutacji młodszych graczy. Pandemia mocno uderzyła w dochody.
To zły czas dla zawodników, aby usiąść do stołu negocjacyjnego. Henderson raczej nie dostanie tego, na co zasłużył. Zdobył szacunek prawie wszystkich, ale może nie być nagrodzony na Anfield.
Komentarze (29)
Wiadomo, że Hendo to ważna postać w klubie, ale z drugiej strony nie oznacza to, że LFC musi dawać mu kolejną długą umowę z bardzo wysoką tygodniówką.
Jakby dostał duży kontrakt na 4 lata to dopiero byłyby jaja
Nie można klubu oprzeć o takiej liczbie 30+ z ogromnymi kontraktami. Inna jest sytuacja kiedy masz takich 2-3 zawodników, a inna jak masz 10 takich zawodników. Trzeba skład odmładzać i schodzić ze zbyt dużych payrolli.
Gdybym to ja decydował😬 to nasz kapitan dostałby następującą propozycję:przedłużenie umowy o rok od sezonu 23/24 z opcją automatycznego wydłużenia o kolejny pod warunkiem rozegrania x spotkań(do uzgodnienia) w tymże.
Ewentualnie zaokrąglenie tygodniówki do 150 tys+jakieś bonusy za gole czy coś w ten deseń.
Uważam,że to byłaby uczciwa propozycja ze strony LFC biorąc pod uwagę jego wiek.
Mnie jednak martwi zupełnie inna rzecz w LFC zaczyna brakować anglików, a przynajmniej wyspiarzy patrząc na inne kluby PL, zaczynamy odstawać, a LFC właśnie z angielskiej tożsamości był najbardziej znany i ceniony.
Normalnie masakra... :/ gorzej niż fani MUłów, Chelsea, City itd itp, potem nie dziwota, że fani innych drużyn śmieją się z fanów Liverpoolu... :/
@scorpionlfc5 jeżeli chciałeś zabłyszczeć, to wystarczyło posypać się brokatem ;) nikt nigdzie nie powiedział o wieszaniu plakatów nad łóżkiem itd itp, ale uważam że chociaż odrobina szacunku naszemu kapitanowi się należy, a jeżeli nie potrafisz tego zrozumieć, to albo jesteś jednym z trolli o których w/w @kuczq, albo po prostu masz bardzo mocno ograniczony tok myślenia, niemniej jednak w obu przypadkach Ci współczuję ;)
Firmino do wymiany już też jest natychmiastowej. Mamy 3 zawodników z przodu i trzeba zrobić to stopniowo zaczynając właśnie od niego. Tu nie ma na co czekać.
Bo obudzimy się jak kiedyś Milan ze średnią wieku 33 lata i brakiem możliwości finansowego udźwignięcia takiego procesu na taką skalę. Do dziś się nie pozbierali.
Kolejnym zawodnikiem jest Matip. Stary i wiecznie kontuzjowany. Co można się po nim spodziewać.
Błąd z brakiem zakupu Kabaka jeszcze nam wyjdzie.
Podsumowując: Kontrolę nad polityką transferową muszą przejąć w klubie ludzie z zarządu preferujący model moneyball. Bo na nic innego nas nie stać. A nie słuchać Kloppa czy kibiców, żeby gościowi 30+ oferować jakieś długoterminowe lukratywne kontrakty za zasługi. Bo tak się każde pieniądze da przewalić. A Klopp to może sobie pójść za 2-3 lata do innego klubu. A my będziemy 10 lat znów środek tabeli oglądali.
Piszesz w swoim komentarzu, że "jakby nie Henderson i Origi to wszystko by Tobie pasowało", to muszę Ciebie tutaj rozczarować, bo właśnie jakby nie Origi, to nie zagralibyśmy finale LM w Madrycie, w końcu to przecież On strzelił dwie bardzo ważne bramki w rewanżu przeciwko Barcelonie na Anfield pod nieobecność kontuzjowanych Salaha i Firmino, a nie Twój "strzał w 10kę" Mane ;)
Piszesz w swoim komentarzu, że "Jurgen ma wielkie serce i nigdy nie powie nic złego na swoich" i oczywiście w tej kwestii masz rację, ale weź pod uwagę to, że jeżeli ktoś jest słaby, nie jest w formie, lub jest kontuzjowany itd itp, to u Kloppa po prostu nie zagra, w końcu to trener odpowiada za drużynę i wyniki przez nią osiągane, w końcu to trener widzi piłkarzy codziennie na treningach, a nie "osoby które rządzą* LFC", a skoro Klopp stawia na zdrowego Hendersona, to znaczy że nie jest takim "słabiakiem" jak w swoim komentarzu twierdzisz ;)
Taka jedna mała dobra rada na przyszłość... jeżeli jesteś fanem jakiejś drużyny i nie przepadasz za jakimś piłkarzem (co do Kariusa i Carrolla, to osobiście znam ten ból), to skrytykuj Go obiektywnie, napisz że to i tamto Tobie w Nim nie pasuje itd itp, ale no kurczę... hasła w stylu "wymazać z historii LFC", czy też "niech się cieszy, że nie zmniejszono Mu pensji i że nosi koszulkę LFC" są dosłownie wręcz żałosne, tym bardziej że Henderson w przeciwieństwie do Kariusa, czy do Carrolla bardzo mocno pomógł nam w zdobyciu cennych trofeów, a co zrobiła wyżej wymieniona dwójka? Karius bardzo pomógł Realowi zdobyć trofeum, a Carroll pomógł nam zdobyć "Kukuryku Cup", chociaż tam wtedy za siebie i za Carrolla harował Suarez w ataku... niemniej jednak mimo, że ani za jednym, ani za drugim nie "przepadałem" (delikatnie mówiąc), to nigdy nie wypisywałem takich bzdur, żeby tego czy tamtego "wymazać z historii LFC"
-
*Amerykańscy właściciele, którzy mają praktycznie niemalże zerowe pojęcie o piłce nożnej i którzy Liverpool traktują jak dojną krowę, byle żeby jak najwięcej wyciągnąć z klubu i żeby jak najmniej od siebie dać do tego interesu ;)