Wywiad z Diogo Jotą
Diogo Jota ciężko pracuje na przedsezonowym obozie przygotowawczym Liverpoolu, aby nawiązać do imponującego początku swojej kariery w klubie.
Po przyjściu na Anfield w połowie września zeszłego roku napastnik zdobył w sezonie 2020/21 13 bramek dla The Reds pomimo tego, że przez dwa miesiące pauzował z powodu kontuzji kolana.
Jota w zeszłym tygodniu dołączył do swoich kolegów z drużyny przebywających w Austrii, aby przygotowywać się do nadchodzącego sezonu, wcześniej otrzymał dodatkowy urlop ze względu na reprezentowanie Portugalii na Euro 2020.
Jürgen Klopp potwierdził w poniedziałek, że napastnik ma szansę na występ w czwartkowym sparingu z Herthą BSC.
Jota udzielił wywiadu oficjalnej stronie internetowej klubu, w którym opowiedział o swoim pierwszym lecie w roli zawodnika Liverpoolu oraz o oczekiwaniu na nadchodzący sezon. Poniżej prezentujemy zapis tej rozmowy...
Diogo, witaj z powrotem. Jak oceniasz swoje lato pod względem występów w barwach reprezentacji?
Cóż, nie było tak, jak chcieliśmy - mam na myśli to, czego chciała Portugalia, jednak futbol bywa brutalny. Za mną jednak przyjemny urlop, teraz jestem tutaj i jestem gotowy.
W jaki sposób wypoczywałeś przygotowując się do kolejnego sezonu?
Miałem około tygodnia zupełnego wolnego, w tej chwili nie jest jednak łatwo, bo mam pięciomiesięczne dziecko, zatem było to inne lato. Potem zacząłem biegać, przygotowywać się do powrotu do zespołu, nie chciałem czuć żadnych dyskomfortów w moim ciele.
Jakie masz przemyślenia po kilku pierwszych sesjach treningowych? Czy sztab trenerski ma dla was takie samo przesłanie, czy coś się zmieniło?
To moje pierwsze przygotowania przedsezonowe z Liverpoolem, w zeszłym roku, kiedy dołączyłem do zespołu, przed nami był już drugi mecz kampanii. Uczę się nowego stylu pracy, jestem jednak gotowy, a koniec końców to przecież piłka nożna.
Panuje tu świetna atmosfera. To ciężka praca, jednak widok tylu zawodników powracających do zdrowia i głodnych gry musi być zachęcający...
To środowisko jest w pewien sposób zrelaksowane. Jesteśmy tu wszyscy razem, mamy sporo czasu wolnego, spędzamy go w tym samym miejscu. Wiemy jednak, że kiedy udajemy się na boiska, to czeka nas ciężka praca i to jest najważniejszy czas każdego dnia. Później mamy z kolei czas wolny, możemy spędzać go razem i to jest bardzo korzystne dla drużyny. Koniec końców tutaj przebywamy, dochodzimy do formy i jesteśmy bardzo pewni siebie.
Jak ważne jest to, że możecie spędzać czas na rozmowach, poznając się jako ludzie?
W zeszłym roku nie miałem takiej okazji, więc wykorzystuję swoje okazje w tym roku. Jasne, trzeba też odpoczywać, ale można znaleźć czas na wszystko. Moim zdaniem dobre relacje pomiędzy zawodnikami robią bardzo dużą różnicę na boisku.
Wszyscy będą pamiętać o momencie, w którym dołączyłeś do Liverpoolu, ponieważ wpasowałeś się do drużyny niemal natychmiast. Czy spodziewałeś się tego?
Trudno powiedzieć. To oczywiste, że kiedy tu przyszedłem, chciałem dać z siebie wszystko i strzelać gole, jednak czasami aby to osiągnąć, potrzeba czasu. Uważam jednak, że taki styl gry mi odpowiada, więc być może to był kluczowy czynnik na początku mojej przygody z zespołem.
Bramka w debiucie z pewnością pomogła...
Czasami zawodnicy, głównie ofensywni, mają problemy ze zdobyciem pierwszego gola. Kiedy strzela się go od razu znika ta przeszkoda, można na tym budować i moim zdaniem to mi bardzo pomogło. Na szczęście dla mnie w czasie mojej kariery to zdarzyło się już kilka razy.
W zeszłym sezonie strzeliłeś 13 goli, co jest oczywiście znakomitym wynikiem, przydarzyła ci się jednak kontuzja. Czy sięgasz czasami pamięcią wstecz i zastanawiasz się 'Co by było, gdybym nie złapał urazu'?
To oczywiście przychodzi momentami do głowy, jednak myślę, że nie jest dobrze myśleć o negatywnych rzeczach. To już się zdarzyło i minęło. Gdyby ktoś na początku powiedział mi, że strzelę 13 goli, to pewnie brałbym to w ciemno. Jednak taki początek pozwala spodziewać się nawet więcej. Taka jest jednak piłka, nigdy nie wiadomo, co wydarzy się później. Teraz czeka nas nowy sezon, nowy początek. Jestem gotowy, zespół też będzie przygotowany.
W czasie lata dałeś o sobie znać w czasie meczów reprezentacji Portugalii, teraz czeka nas powrót kibiców na stadiony - jaką różnicę robi to pod względem mentalnym?
To wielka różnica. Pamiętam pierwszy raz kiedy wyszedłem do tunelu, na stadionie było pewnie około 60 tysięcy kibiców z Węgier, pomyślałem sobie wtedy 'Wow, to jest to, to się dzieje'. Czuję, że tęskniliśmy za tym w Anglii i w każdej innej części świata, powoli do tego wracamy. Widać było po kadrze Węgier, po sposobie ich poruszania się, że doping był bardzo przydatny dla drużyny, granie na wyjeździe sprawiało wrażenie, że piłka nożna wraca do życia.
A co myślisz o Anfield - wyobrażasz sobie, jaki hałas nastąpi, kiedy strzelisz bramkę na Anfield?
Wciąż nie mogę doczekać się gry na wypełnionym do ostatniego miejsca Anfield - mam nadzieję, że to będzie możliwe w nadchodzącym sezonie. To oczywiste, że kiedy osiąga się dobre rezultaty w obecności kibiców, to jest to jeszcze bardziej pozytywne.
Jakie masz przeczucia dotyczące nadchodzącej kampanii?
Damy z siebie wszystko, oczywiście tak jak zawsze. Poprzedni sezon nie był dla nas najlepszy - ostatecznie zajęliśmy trzecie miejsce, ale nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Chcieliśmy próbować i bić się o tytuł mistrzowski.
Komentarze (0)