Klopp w wywiadzie o Évian i nadchodzących meczach
Jürgen Klopp wypowiedział się w wywiadzie dla Liverpoolfc.com, opowiadając o obozie przygotowawczym, a także opisując przygotowania do nadchodzącego meczu towarzyskiego z Bolonią.
Ostatnio, po urlopie przysługującym z racji Copa América, do zespołu we Francji dołączyli Alisson Becker, Roberto Firmino i Fabinho.
Boss wypowiedział się o brazylisjkim trio i ich możliwym starcie w meczu z zespołem z Włoch, a także o idei rozgrywania godzinnych spotkań.
Poniżej zapis wywiadu...
Wasz obóz przygotowawczy trwa już bardzo długo. Czy pobyt w Évian odświeży was trochę?
Musieliśmy to zrobić. Nigdy tego nie chciałem i zawsze twierdziłem, że nie będziemy nigdy na wyjeździe ponad trzy, albo cztery tygodnie. Tutaj po dwóch tygodniach zaczęliśmy trenować gdzie indziej, a teraz jesteśmy tu w Évian. To ważne. W całym tym wyjeździe nie chodzi jednak o to, żeby zwiedzić jak największy kawał świata, równie dobrze moglibyśmy tak robić w Anglii. Myślę, że każdy wie o co chodzi, trzymamy się tutaj w jednej grupie, zawodnicy docierają do zespołu i nikt nie musi odbywać kwarantanny i tego typu rzeczy. Przybywają, są im robione testy na COVID, a potem mogą skupić się na treningu. Nie wiedzieliśmy, jak inaczej miałoby to wyglądać, dlatego nasz wyjazd tak się przeciągnął. Teraz w Évian jest fajnie.
Jak idzie wam utrzymywanie dyscypliny i dobrych morale w zespole od tak długiego czasu, mając tak wiele pracy?
W Niemczech mówimy „nie chwal dnia przed zachodem słońca”. To już trzeci tydzień i wszystko odbywa się perfekcyjnie, jednak zostały nam ostatnie klika dni i nie wiem czy chłopaki nie zaczną rozrabiać. Wszystko może się zdarzyć! Do teraz staraliśmy się nie przemęczać zawodników i planowaliśmy treningi. Robiliśmy też różne rzeczy w czasie wolnym – organizowaliśmy noce zagadek, albo po prostu wygłupialiśmy się. Przed nami jeszcze dodatkowo wielki turniej ping-ponga, na który wszyscy czekają. Zawodnicy już trenują, każdy nie może się doczekać. Mamy wszystko zorganizowane, przygotowaliśmy interesujące zajęcia dla chłopaków, chcemy żeby mieli zapewnioną rozrywkę i wiedzieli co nas czeka, wiemy, że w przyszłości to wszystko zaprocentuje. Dużo trenujemy, potem zespół ma czas na regenerację, dbamy również o właściwe odżywanie się. Do teraz wszystko układa się jak należy.
Na kogo stawiałbyś w turnieju ping-ponga?
Pamiętam jeszcze jak się gra, ale nie czuję się pewnie. Wydaje mi się, że Mo może to wygrywać, jest dobry w ping-ponga. W zeszłym roku dobrze partnerował Oxowi. Często trzeba mieć dużo szczęścia, tak to niestety jest. Jeśli jesteś dobrym zawodnikiem, to i tak dużo zależy od twojego partnera. Większość z chłopaków dobrze gra w ping-ponga, ale uczucie odpowiedzialności i zaufania partnerowi też jest tutaj bardzo ważne.
To była niezła odpowiedź na pytanie, bardzo przypomina coś w stylu odpowiedzi, które mógłbyś udzielić na przykład po spotkaniu w Lidze Mistrzów...
Ping-pong jest o wiele bardziej nieprzewidywalny. Naprawdę. Najgorzej, jeśli trafisz na przeciwnika, którego styl ci nie podchodzi... Tak to jest w tenisie stołowym, ty ścinasz, on broni, ty ścinasz znowu, a piłeczka i tak prawdopodobnie wyleci gdzieś w kosmos. Często tak jest.
Widzę, że podchodzicie do tego bardzo poważnie...
Oczywiście, bo to bardzo poważne wydarzenie. Wczorajszy quiz również był bardzo poważnie potraktowany. Nikt nie chciał być drużyną przegranych. Widać dużą różnicę między quizami, a piłką nożną – wczoraj nikt nie był w stanie powiedzieć ci, kto jest zwycięstwo, za to każdy potrafił stwierdził kto przegrał. Czuję, że tak samo potraktujemy turniej ping ponga.
Zawodnicy powoli wracają do zespołu. Brazylijczycy są już z wami – jak pracujecie nad dalszą integracją?
Cóż, nie zawsze jest łatwo. W zeszłym tygodniu do zespołu wrócili Shaq, Diogo, Robbo i Thiago. Teraz wrócili Brazylijczycy. Widziałem ich z rana, ale zamieniłem tylko kilka słów, ponieważ ciągle mieli wakacje i musiano zrobić im testy wydolnościowe, tak to wygląda. Jutro zaczynają z nami trenować. Już prawie wszyscy są obecni. Hendo dołączy do nas w Anglii, jednak o tym wiedzieliśmy już wcześniej. Każdego lata mamy ten sam problem, chcemy jak najszybciej skompletować cały zespół, a bardzo rzadko jest to możliwe. Tak jest co roku. Pracujemy ciężko, pojawiają się następni zawodnicy i kolejni, a wtedy myśli się o tym ile już czasu upłynęło. Dobrze, że są już wszyscy i możemy przygotować się do nadchodzących spotkań. Zawsze te same problemy.
Sezon zaczyna się za dwa tygodnie. Ciężko się do niego przygotować? Czy zawodnicy będą mieli wystarczająco dużo czasu?
Nigdy nie ma się wystarczająco dużo czasu. Szczególnie, jeśli naszymi zawodnika w większości są reprezentanci krajów. Ten rok był całkiem dobry, ale i tak zawsze tego czasu brakuje. Z reguły w ogóle nie mamy go, aby tyle trenować przed rozpoczęciem sezonu. W tym roku nasi Brazylijczycy mają dwa tygodnie na przygotowania, w zeszłym roku mieli tylko 10 dni. Nikogo jednak to nie interesuje, a wszyscy wymagają tylko perfekcyjnie przygotowanych drużyn. Na pewno w trakcie sezonu się tak stanie, ale na początku każdemu jest ciężko. Każdy zaczyna z tego samego miejsca. Musimy być pewni swoich umiejętności, ale nie musimy grać od początku genialnego futbolu, chodzi tylko o wygrywanie spotkań. Potem krok po kroku dojdziemy do tego.
Na początku nie jest łatwo, ale tak bywa. Dobrze, że w ciągu trzech tygodni wolnego nikt z chłopaków nie wypadł z formy. Wiemy, że robili coś w tym czasie, ale teraz wróciliśmy do treningu piłki nożnej. Na początku chodzi o to, żeby byli gotowi do gry i nie przegrali zbyt wiele spotkań. Możliwe, że trio z Brazylii zagra już w meczu z Bolonią, wpuścimy ich na około 15, 20 albo 30 minut. Zobaczymy jak się prezentują. Mamy dwa mecze towarzyskie na Anfield. Na razie w zespole są dwie grupy piłkarzy – taka, która trenuje już pewien czas i wie jak grać na boisku, a także druga, która dotarła później i dopiero się wdraża. Każdy rozegra odpowiednio dużo minut przed meczem z Norwich. Potem możliwe, że rozegramy jeszcze jakieś spotkanie towarzyskie w Kirkby, by każdy z chłopaków szybko złapał swój rytm meczowy. Tak to wygląda.
Czy w takim wypadku przeciwko Bolonii wystąpią dwa różne zespoły?
Taki mamy plan. Wiem, że mamy już wystarczająco wielu piłkarzy gotowych na 60 minut grania, ale część z nich powinna grać maksymalnie 20-30 minut. Wiem, że możemy rozgrywać już spotkania w pełnym wymiarze czasowym, ale tak męczenie zawodników tak wcześnie nie ma dla mnie sensu. W zeszłym roku tak było, ale zeszły rok był trochę inny. Każdy powinien mieć czas na regenerację, a także by zachowywać odpowiednio dużo sił na trening. Gracze muszą wypocząć, w tym sezonie nie mieli do tego dużo okazji. Musimy mądrze gospodarować ich siłami. Teraz zespół rozegra 60 minut z Bolonią, mamy dwa porządne spotkania w niedzielę i poniedziałek, dodatkowo na Anfield.
Przeciwko Hercie graliście dobrze w ofensywie, czy do tego dążycie?
Chcemy rozwijać każdy element drużyny. Graliśmy dobrze, ale jeśli nie zdobylibyśmy goli w tamtych akcjach, to kogo by to obchodziło. Jeśli chcesz wygrywać mecze, to musisz zadbać o to, aby nie tracić głupio goli. Łatwo możemy przeanalizować tamtą porażkę, zachowania zawodników, a także co doprowadziło do błędów, który nie powinny zostać popełnione. W czasie przedsezonowych przygotowań takie błędy mogą się wydarzyć, wtedy jesteśmy w stanie je wyeliminować. Jednak nie możemy tracić tak goli w czasie sezonu. To tylko mecz towarzyski, analizujemy to i pracujemy dalej.
Wiemy, jak chcemy poprawić elementy w naszej grze, również te ofensywne. Jeśli chodzi jednak o główne założenia, to cały czas nas plan zatacza koło. Zawsze chodzi o ponowną naukę obrony, pressingu, a także timingu. Trzeba zwracać uwagę na bycie wypoczętym mentalnie i fizycznie, ale w czasie obozu przygotowawczego o tym drugim można z reguły zapomnieć. W czasie treningu zdarzają się okresy, kiedy gra naprawdę klei się i zawodnicy wyglądają dobrze. Nawet jeśli to 3, albo 4 minuty w ciągu 45-minutowej sesji, to cieszy mnie to. Chodzi też o to, aby zadbać o właściwe nastawienie przed pierwszym meczem. Tam musimy już wejść na boisko z chęcia zwycięstwa, to już nie jest jakiś mecz towarzyski. Robimy to wszystko, bo chcemy wygrywać spotkania, chcemy wygrywać jak najwięcej meczów. Chcemy zdobyć jakieś trofeum.
Czy Virgil i Joe są już gotowi? Ile minut są w stanie rozegrać?
Mam nadzieję, że tak i na to wygląda. Chcę, żeby to było jasne, nie wywieramy na nich presji. Wolimy poczekać, aż będą w pełni gotowi, a dodatkowo nasz specjalista od przygotowania fizycznego – doktor Andreas Schlumberger to prawdziwy fachowiec, który ciągle monitoruje stan ich zdrowia. Wiemy o nich wszystko, także to jak się naprawdę czują. Są zdeterminowani, żeby jak najszybciej wrócić do zespołu, a ich przygotowania wyglądają naprawdę dobrze. Biorą już udział w normalnych sesjach treningowych. Czasem dajemy trochę odpocząć Virgilowi i Joemu, tak, żeby nie odczuwali zbytnio przemęczenia i intensywności, ale ogólnie wszystko wygląda bardzo obiecująco. Zobaczymy ile rozegrają minut w najbliższych spotkaniach. Nie wiem ile, ale z pewnością jakieś będą.
Komentarze (0)