Klub oczekuje 15 milionów funtów za Origiego
Jeśli ktoś miał wątpliwości, gdzie w hierarchii ofensywnych piłkarzy Liverpoolu znajduje się obecnie Divock Origi, przekonał się o tym w ostatnim sparingu z Bolonią.
Belgijski napastnik nie został wybrany do składu na pierwszy mecz w Evian, z kolei w drugim 60-minutowym spotkaniu wszedł na plac gry na ostatnie 30 minut, zastępując Roberto Firmino. Klopp wolał postawić na Brazylijczyka, wspieranego przez Minamino i Shaqiriego.
Nie był to udany występ Origiego, który nie wykorzystał rzutu karnego, po 'wapnie' podyktowanym za faul na Benie Woodburnie. 26-letni napastnik, nie licząc wcześniejszych sparingów, ostatniego gola dla Liverpoolu zdobył 11 miesięcy temu w pucharowej potyczce z Lincoln.
Origi zawsze będzie bohaterem kibiców Liverpoolu, za to, co zrobił w sezonie 2018/2019. Był wtedy gościem od zadań specjalnych, ale wydaje się, że kilkanaście miesięcy później to już tylko historia. Zapowiada się, że latem rozstanie Origiego z Anfield będzie najlepszym rozwiązaniem dla dwóch stron.
Liverpool nie otrzymał póki co żadnej oficjalnej oferty za napastnika. Mówi się, że klub nie będzie nawet rozważał wypożyczenia Divocka. Wstępne zainteresowanie wyrażają kluby z Włoch, Niemiec i Anglii, lecz cena wywoławcza the Reds, która wynosi 15 milionów funtów, działa na razie odstraszająco na potencjalnych kupców.
Mo Salah i Sadio Mané będą niedostępni na początku roku, wobec udziału w Pucharze Narodów Afryki i klub będzie wtedy potrzebował rozsądnych alternatyw w linii ognia. Czy Origi jest jednak wciąż piłkarzem, który może pomóc w realizacji ambicji Liverpoolu?
Neil Jones
Komentarze (4)