Jaka jest sytuacja Matipa?
Virgil van Dijk skradł całe show, ale to nie jedyny obrońca Liverpoolu, który musiał tego lata wracać do formy.
Powrót Holendra to jedna z dobrych wiadomości z obecnego pre-sezonu, ale w linii obroni pojawiły się też poboczne wątki.
Ibrahima Konaté, który za 36 milionów funtów zmienił RB Lipsk na Liverpool, ciągle się uczy gry the Reds. Po raz pierwszy pozna sławną atmosferę na Anfield w poniedziałek podczas meczu z Osasuną.
Do gry po ośmiu miesiącach przerwy wraca również Joe Gomez, którego proces powrotu do zdrowia był równie żmudny, jak jego przyjaciela Virgila van Dijka. Anglik tak samo jak Holender, w poniedziałek poczuje, że jego ciężka praca została nagrodzona, gdy fani powitają go z powrotem na Anfield.
Jest jeszcze oczywiście Joël Matip, którego historia kontuzji jest dobrze znana w Liverpoolu.
Zeszły sezon zakończył się dla niego jeszcze w styczniu. Od tego czasu, przez ostatnie kilka miesięcy, Matip przechodził własną drogę do powrotu do zdrowia.
Dziewięćdziesiąt minut rozegranych na Anfield z pewnością oznacza, że jest on jako pierwszy brany pod uwagę, jak chodzi o środkowych obrońców, którzy wybiegną na mecz z Norwich w przyszłym tygodniu.
Trudno przewidzieć kto będzie jego partnerem, jeśli jednak w poniedziałek Konaté również zagra w pełnym wymiarze czasowym, być może będzie to podpowiedź.
Jak zwykle Matip zagrał bardzo pewnie, w świetnym meczu, który ponownie otworzył bramy Anfield. Liverpool zdominował przeciwnika, szczególnie w pierwszej połowie, mimo to spotkanie zakończyło się remisem.
Szczególnie jedno starcie Kameruńczyka z Iñakim Williamsem zachwyciło the Kop. Matip postawił się silnemu napastnikowi Athletic i czysto wygarnął mu piłkę blisko chorągiewki.
Pod koniec meczu zaliczył też kluczowy przechwyt, dzięki czemu Baskowie nie zdobyli zwycięskiej bramki, na którą nie zasługiwali. Matip rozegrał pierwsze 90 minut od styczniowej porażki z Burnley.
Trochę sfrustrować obrońcę mogło to, że przy wyrównującej bramce Williams posłał podanie do Oihana Sanceta między nogami Matipa, a Sancet obsłużył Alexa Berrenguera. Mimo to, należy uznać, że był to bardzo dobry powrót Matipa na Anfield.
Przyjście Konaté oraz powrót Gomeza i Van Dijka, szczególnie po tak długim czasie, musiało przykuwać uwagę jeśli chodzi o lato w Liverpoolu.
Zeszły sezon czasami zakrawał na farsę. Już dawno obrona Liverpoolu nie prowokowała do dyskusji.
Tym razem jednak ton tych dyskusji całkowicie się zmienił.
Van Dijk i Gomez wracają do zdrowia, Konaté jest gotowy pokazać na co go stać w Premier League, a Matip znowu jest zdrowy i w formie. To sprawia, że Liverpool może się teraz pochwalić najlepszą czwórką środkowych obrońców w Premier League.
Dorzućmy do tego jeszcze Nata Phillipsa i okaże się, że Klopp ma głębię na tej pozycji jakiej nie miał chyba jeszcze nigdy.
Zadanie dla Matipa jest proste, ma robić to w co w meczu z Athletic: rozgrywać 90 minut z minimalnym obciążeniem i maksymalną jakością.
Komentarze (6)
Do jego obrony stałych fragmentów też mam mniejsze zastrzeżenia niż @everlast, Joel dobrze gra głową i się ustawia a to że bez Virgila traciliśmy więcej bramek to mniej jest wina Matipa a bardziej tych którzy Virgila w tym czasie zastępowali.
oby nie, bo lubię grajka, ale niestety zaraz za Keitą jest najbardziej szklany w naszym zespole