Nowy kontrakt Virgila van Dijka – wywiad
Po podpisaniu nowej, wieloletniej umowy Virgil van Dijk odbył rozmowę z dziennikarzami Liverpoolfc.com, której przebieg przedstawiono poniżej.
W piątek rano numer 4 Liverpoolu złożył podpis pod dokumentami, a następnie udzielił obszernego wywiadu.
Gratulacje Virgil. Jakie to uczucie podpisać nowy, wieloletni kontrakt z klubem?
Niesamowite. To coś, z czego można być naprawdę dumnym i z czego jestem naprawdę dumny, z czego bardzo dumna jest moja żona i dzieci oraz oczywiście moja agencja. Do tej pory wykonaliśmy ogrom ciężkiej pracy i kontynuujemy ją. Nie mogę się doczekać tego, co przyniesie wspólna przyszłość z Liverpoolem. Jestem zachwycony, bardzo szczęśliwy i dumny.
Opowiedz nam o decyzji dotyczącej podpisania nowej umowy. To była jedna z tych łatwych?
Tak, była to całkiem prosta decyzja. Od mojego pierwszego dnia w klubie czułem tak wiele docenienia ze strony fanów i ze strony kolegów z drużyny oraz ze strony sztabu szkoleniowego, którzy podkreślali, że mogę stać się bardzo ważnym zawodnikiem tego klubu. Wszystko szło naprawdę dobrze. Niestety poprzedni sezon dla mnie, z mojej perspektywy, jest sezonem do zapomnienia, do wyciągnięcia wniosków i przyjęcia ich, ale ogólnie cieszę się czasem spędzonym tutaj i będę się nim cieszył przez kilka kolejnych lat wspólnie z Wami.
Co daje Ci tę pewność, że będziesz cieszył się przyszłością w Liverpoolu?
Uważam, że Liverpool prawdopodobnie jest największym klubem na świecie, który według mnie ma najlepszych kibiców na świecie, więc cieszę się grą dla takiego klubu. Naprawdę cieszy mnie gra dla rodzinnego klubu, który stoi za Tobą niezależnie od tego, co się dzieje. Miłym uczuciem, którego tutaj doznaje, jest to, że robimy wszystko razem, wspólnie. Płyniemy na tym samym statku. Wszyscy chcemy wspólnie osiągnąć sukces. Ponadto, staramy się to robić w odpowiedni sposób.
Jesteś tutaj od trzech i pół roku. Czujesz się jak w domu?
Tak, zdecydowanie. Nie potrzebowałem dużo czasu, żeby tak się poczuć, a pomogli mi w tym moi koledzy z zespołu, szczególnie na samym początku, sztab i oczywiście fani i to, jak mnie przywitali od pierwszego dnia. Uważam, że dotarłem do momentu, kiedy czuję, że jestem bardzo dojrzałym, ważnym graczem zespołu i tego klubu. To po prostu fantastyczne uczucie i dlatego czuję się tutaj jak w domu.
Jak na przestrzeni tych lat zmienił się Twój sposób postrzegania klubu? Czy było coś, z czego nie zdawałeś sobie wcześniej sprawy?
Wydaje mi się, że na samym początku masz jakiś pogląd na wszystko, jakieś przeczucia, jak duży jest ten klub w ujęciu globalnym, ale bezpośrednie doświadczenie tego jest wręcz niewiarygodne. Weźmy na przykład obozy przygotowawcze w USA, na których widzi się tych wszystkich kibiców. To coś wyjątkowego. Niewiarygodne. Co więcej, zdajesz sobie sprawę, że po drugiej stronie świata, czyli w Azji i po tamtej stronie globu, również mamy wielu fanów. To robi przytłaczające wrażenie i jest czymś więcej, niż się spodziewałem, zanim dołączyłem do klubu. Jednak jest to też coś, co naprawdę, naprawdę mnie cieszy i co naprawdę kocham.
Jak opisałbyś swoją relację z menadżerem i resztą sztabu? Pep Lijnders powiedział ostatnio, że zawsze zadajesz pytania o swoją rolę w meczach i o to, jaki jest plan...
Jestem otwarty. Jak już wspomniałem, uważam, że płyniemy na tym samym statku i chcemy takich samych pozytywnych rezultatów, pozytywnych efektów naszych działań, zwłaszcza w meczach. Dlatego musisz być otwarty na innych. Musisz mieć to poczucie, że możesz powiedzieć wszystko, oczywiście z szacunkiem, do każdego i otwarcie mówić o swoich odczuciach. Z menadżerem funkcjonuję tak, że jeśli coś mnie martwi lub czuję, że mogę pomóc klubowi lub drużynie, to otwarcie mu o tym mówię. Z innymi osobami jest podobnie. Ponadto, Pep jest Holendrem, więc czasami jest mi łatwiej ponieważ, kiedy mijamy się na korytarzu lub w holu, mogę coś szybko powiedzieć po holendersku i zapytać, co dziś mamy do zrobienia, jakie będzie ustawienie i jaki mamy plan. Tak przebiegają te dyskusje i naprawdę podoba mi się taka współpraca. Uważam także, że budowanie takich relacji jest naprawdę ważne.
A co powiesz o swojej relacji z kibicami? Podejrzewamy, że zdobycie zwycięskiej bramki przeciwko Evertonowi w swoim debiucie było raczej dobrym początkiem...
To bardzo pomogło! Pomogło, zarówno wejść w grupę chłopaków, jak i nawiązać relacje ze sztabem, ale szczególnie pomogło mi z kibicami. To coś niezwykłego i wyjątkowego, ale uważam, że gdy przybywasz do klubu, najważniejsze jest zasłużenie i zapracowanie na szacunek kolegów, żeby jak najlepiej się dopasować. Ta bramka bardzo mi w tym pomogła.
Niewiele czasu było także potrzebne, żeby powstała piosenka...
Prawda, a to po prostu miłe. Wiem, że nie jest łatwo zapracować w Liverpoolu na swoją piosenkę, a bycie tematem jakiejś już w pierwszym sezonie to coś niesamowitego. Z tej piosenki również jestem dumny, więc nie przestawajcie jej śpiewać!
Nowe kontrakty podpisali ostatnio także Trent, Ali i Fab, więc to pozytywne wieści dla klubu...
To coś bardzo istotnego, jeśli zwróci się uwagę w szczególności na tych zawodników, bo są oni naprawdę bardzo ważnymi członkami drużyny, osobowościami, pokazującymi pełną jakość oraz osobami, na których chcemy dalej budować. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z podpisywania nowych umów, ale są one równie ważne dla klubu.
Jak ważna jest ta ciągłość? Stanowicie grupę zawodników, która wspólnie wiele przeszła i wspólnie wiele osiągnęła...
Tak, to z pewnością jest ważne i ta ciągłość jest bez wątpienia istotna. Poprzedni sezon pokazał, że nie powinniśmy traktować gotowości fizycznej za pewnik. Dopadło nas tak wiele kontuzji, które dotknęły zawodników na różnych pozycjach, co spowodowało, że nie byliśmy w stanie pokazywać swojej gry. Musimy pilnować się wzajemnie w tym roku. Uważam, że wszyscy wyciągnęli wnioski z poprzedniej kampanii. Nigdy nie wiesz, co się może stać. Widać to teraz w przypadku Robbo, który wypada na jakiś czas, ale musimy dalej pracować i mieć nadzieję, że będzie to dobry sezon.
Ostatni raz rozmawialiśmy jeszcze w Evian. Od tego momentu rozegrałeś jeszcze kilka spotkań. Jak czujesz się pod względem kondycyjnym?
Czuję się dobrze. Wiadomo, że były to mecze towarzyskie, w których buduje się kondycję, w których przyzwyczaja się znów do robienia pewnych rzeczy. Czuję, że jestem gotowy na weekend, więc zobaczymy, jakie będą decyzje menadżera. Dla mnie ten mecz będzie miał zupełnie inną atmosferę, a także osobiście będę zupełnie inaczej podchodził do niego mentalnie. Zaczyna się coś, o co walczymy. Walczymy o punkty i mam nadzieję, że osiągniemy pozytywny rezultat.
Jakie znaczenie ma rozegranie tych około 70 minut w miniony weekend w kontekście nadchodzącego weekendu?
Bardzo duże. Myślę, że dobre jest to, że miałem poczucie, że mogę zagrać dłużej, pewnie nawet 90 minut, ale podeszliśmy do tego inaczej i jestem bardzo zadowolony z tego, jak to wyglądało i że wszystko dobrze zafunkcjonowało. Zobaczymy, co się wydarzy w nadchodzących dniach, ale jeśli menadżer będzie mnie potrzebował, to jestem gotowy i liczę na to, że rozegramy dobry sezon.
W niedzielę graliście na oczach 41 000 kibiców zgromadzonych na Anfield. Jak to odebrałeś?
To było niewiarygodne. Coś wyjątkowego. Wyjście na murawę i nawet sama rozgrzewka... Czułem to nawet w poprzednim sezonie, kiedy w ostatniej kolejce weszliśmy na stadion z chłopakami, a na trybunach było 10 000 osób. Od razu poczułem te wibracje, ale tym razem był to dla mnie wyjątkowy moment. Żona i dzieci były na trybunach, więc miałem dodatkową motywację i czynnik, który czynił ten dzień jeszcze bardziej wyjątkowym. Mam nadzieję, że wrócimy do normalności i wszyscy kibice wrócą na stadiony, ponieważ potrzebujemy ich. Niezależnie od tego, czy jest to mecz na wyjeździe lub wsparcie na wyjeździe, potrzebujemy atmosfery stadionowej. Chcemy kibiców wspierających ich drużyny. W takich warunkach zawsze graliśmy w piłkę nożną i w takich się nią cieszyliśmy.
Czy trafne będzie stwierdzenie, że kibice będą bardzo ważni dla nas w tym sezonie? Że fani mają istotną rolę do odegrania?
Wszyscy za nimi tęsknimy. Zwłaszcza biorąc pod uwagę sposób, w jaki chcemy grać. Mogę mówić tylko w naszym imieniu, ale czasami potrzebujemy energii od kibiców przy sposobie wywierania presji, jaki stosujemy, ale także do radzenia sobie z przeciwnościami i trudnościami, ponieważ w niektórych meczach takie się pojawią. Nie możemy się doczekać tego wsparcia. Nawet na stadionach rywali, gdzie kibice są przeciwko Tobie, czasami jest to dobre uczucie i osobiście również delektuję się tą atmosferą.
Jaką chcesz przekazać wiadomość tym, którzy czytają ten wywiad?
Cóż, przede wszystkim i co najważniejsze chcę powiedzieć, że jestem dumny i szczęśliwy z powodu podpisania nowej umowy z tym niesamowitym klubem. Dam z siebie wszystko, co mogę dla tego klubu do samego końca. Cieszcie się tym sezonem. Mam nadzieję, że będzie pełen radości, zabawy, ale także liczę na to, że wielu sukcesów. Wspierajcie nas w jego trakcie, a także w trudnych momentach - zwłaszcza w trudnych momentach, ponieważ takie przyjdą i będziemy potrzebowali każdego. Liczę na to, że ten sezon będzie owocny.
Wygląda na to, że w składzie panuje prawdziwe podekscytowanie, a drużyna emanuje energią. Można tak powiedzieć?
Też to czuję. Być może dla świata zewnętrznego i dla kibiców trudno to dostrzec, ponieważ wiele klubów wzmacnia swoje składy, wydają wielkie pieniądze na transfery, co oczywiście może ich wzmocnić. Zobaczymy jednak, co to da. Skupiamy się na sobie. Wiemy, co możemy dołożyć do tego pieca jako drużyna. Potrzebna jest ta odrobina szczęścia w sezonie, którym będzie niewielka liczba kontuzji, w przeciwieństwie do poprzedniej kampanii. Zobaczymy, zobaczymy. Mamy szacunek do rywali, ale idziemy po swoje i mam nadzieję, że będzie to dla nas dobry sezon.
Jakie masz osobiste cele na nowy sezon?
Chcę znów zagrać w tylu meczach, w ilu tylko mogę. Chcę wrócić do normalności. Jestem zawodnikiem, który wcześniej nie doznał wielu kontuzji, na szczęście, więc mam nadzieję, że teraz będę też trzymał się od nich z daleka. Oczywiście będzie też interesująco, ponieważ muszę odpowiednio sobą zarządzać przy pomocy innych osób, ale czuję się dobrze. Takie mam teraz odczucia, ale wiadomo, że potrzebny jest czas, żeby wrócić do pełnej, pełnej sprawności, a jedynym sposobem na to jest rozgrywanie spotkań, szczególnie w moim przypadku. Znam swoje ciało najlepiej, więc potrzebuję meczów. Następny jest w sobotę i zobaczymy, co się wydarzy.
To ekscytujące, prawda?
Tak, to ekscytujące, z pewnością, zwłaszcza kiedy byłeś poza grą przez długi czas. Wizualizujesz sobie wiele rzeczy związanych ze swoim powrotem, z ponowną grą dla zespołu, byciem ważnym elementem składu. Teraz wracam do tego miejsca. Premier League rusza w ten weekend i nie mogę się doczekać, by znów się pojawić w tych rozgrywkach i dać z siebie wszystko.
My także nie możemy się doczekać Twojego powrotu.
To dobrze.
Komentarze (0)