Daniel Farke po meczu z Liverpoolem
Daniel Farke stwierdził, że z dzisiejszej porażki na Carrow Road z Liverpoolem drużyna Norwich City może wyciągnąc kilka pozytywnych elementów.
Kanarki całkiem dobrze odnalazły się w inaugarcyjnym meczu Premier League z Liverpoolem, mistrzem z sezonu 2019/2020, jednak błędy pod obydwoma bramkami i chirurgiczna skuteczność Liverpoolu sprawiła, że spotkanie zakończyło się stratą 3 bramek.
Gole dla Liverpoolu zdobywali Diogo Jota, Roberto Firmino i Mohamed Salah. Farke pozostał jednak po meczu w optymistyczym nastroju.
- Nigdy nie jest miło, kiedy przegrywa się pierwsze spotkanie. Chcieliśmy powalczyć o jakiekolwiek punkty – wypowiedział się dla canaries.co.uk.
- Dzisiaj widać było trochę pozytywów, ale pamiętajcie, że mieliśmy bardzo cięzki okres przygotowawczy, wielu graczy brakowało nawet dzisiaj.
- Musieliśmy zadbać o zdrowie kilku zawodników, ponieważ potrzebujemy ich w dalszej części sezonu. Grant Hanley rozegrał dzisiaj spotkanie, mimo, że nie grał nic w meczach przedsezonowych.
- Pukki stracił tak wiele dni z przygotowań, a Milot Rashica ostatnie dwa tygodnie przechorował na COVID.
- Wiem, że brzmi to dość odważne stwierdzenie, ale mimo tak wielu przeciwności jest za co chwalić naszych zawodników. Dopóki nasi zawodnicy nie opadli z sił, dopóty byliśmy równym rywalem dla Liverpoolu.
- Przez pierwsze 65 minut nie widziałem zbytniej różnicy między nami, a Liveproolem. Pierwszy gol był trochę pechowy. Graliśmy w pięciu na trzech i trochę się rozkojarzyliśmy. Wydawało nam się, że Teemu Pukki był faulowany i przez to zbyt odpuściliśmy graczom Liverpoolu. Wątpie również, żeby Salah chciał odegrać piłkę w taki sposób, w jaki to zrobił. Spotkało nas trochę pecha.
- Potem byliśmy coraz bardziej zmęczeni, mimo, że wiedzieliśmy jakim potencjałem dysponują Liverpoolem. Po drugim golu byliśmy już bardzo zmęczeni, grało nam się coraz gorzej.
- Jednak muszę pochwalić pewne elementy gry. Były momenty, w których graliśmy jak równy z równym, a najbardziej ucieszyło mnie ostatnie 15 minut. Kiedy przegrywa się 3:0, zawodnicy są wykończeni, tak wielu z nich nie przeszło odpowiednio okresu przygotowawczego, a w przeciwnej drużynie gra Mane i Salah, to robi się wszystko, aby tylko nie stracić więcej goli; a my byliśmy blisko zdobycia bramki.
- Nie potrafię zrozumieć, jakim cudem nie udało nam się strzelić gola. Pamiętajmy również o dobrych okazjach Josha Sargenta, Lukasa Ruppa i Kierana Dowella.
- Wiem, że Liverpool zasłużył na tą wygraną, ale naprawdę widzę kilka pozytywnych aspektó naszej gry.
Menadżer kanarków bardzo docenił wkład greckiego lewego obrońcy Dimitrisa Giannoulisa, który spisał się wspaniale na lewym wahadle.
- Był świetny. Krył tak wiele przestrzeni, ciągle wracał się i kontrolował sytuację. Dobrze radził sobie z Salahem, mimo, że również nie odbył okresu przygotowawczego w całości.
- Musiał być na kwarantannie, a także miał kontuzję, ale jego występ dzisiaj był świetny.
Menadżer wypowiedział się również o pełnych trybunach na Carrow Road. Ostatnia taka sytaucja miała miejsc 18 miesięcy temu.
- Niesamowite uczucie. Wiemy o wsparciu naszych kibiców. Nasza drużyna w zeszłym roku miała jeden z najlepszych sezonów w swojej historii.
- Udało im się to zrobić bez dopingu kibiców. Dzisiaj wyszliśmy na boisku, by grać z jedną z najlepszych drużyn na świecie, która dodatkowo jest w świetnej formie.
- Nasi zawodnicy zasłużyli na tą atmosferę na stadionie. O to chodzi w piłce nożnej. By razem z kibicami przeżywać takie dni jak dzisiaj, doświadczać razem takich chwil, nawet jeśli się przegrywa. Te uczucia i emocje zostaną z nami, świetnie, że możemy gościć fanów na stadionie. Bez nich to nie jest to samo.
Komentarze (1)