Analiza finansów Liverpoolu pod rządami FSG
Wielu kibiców Liverpoolu jest niezadowolonych z uwagi na niską aktywność klubu na rynku transferowym tego lata. W związku z tym zapraszamy Państwa na analizę wydatków Liverpoolu i prezentację modelu biznesowego pod rządami FSG.
Tego lata, Liverpool wydał tylko 36 milionów funtów sprowadzając Ibrahime Konaté z RB Lipsk. To zdecydowanie najmniej z całej "wielkiej szóstki" w Anglii. Co więcej, aż cztery kluby wydały więcej niż 100 milionów funtów - Arsenal (149mln), Manchester United (126mln), Manchester City (115mln) oraz Chelsea (108mln). W ujęciu netto, Liverpool znajduje się na drugim miejscu (11mln) za Chelsea, która zarobiła aż 110 milionów na sprzedaży zawodników.
W zeszłym roku Liverpool wydał 74 miliony na Diogo Jotę, Thiago oraz Tsimikasa. Mimo tego, wydatki brutto klubu w ciągu ostatnich dwóch lat nadal są najmniejsze z całego Bix Six - Chelsea (330mln), City (260mln), Arsenal (226mln), United (201mln), Tottenham (160mln). Liverpool miał również najniższe wydatki netto.
Sytuacja wygląda podobnie, gdy porównamy The Reds z czołowymi klubami z Europy w ciągu ostatnich dwóch lat. Wydatki brutto klubu z Anfield wyniosły 110 milionów funtów i są o tylko 4 miliony mniejsze niż Barcelony (114mln). Co ciekawe, jest to kwota o 82 miliony większa niż ta wydana przez Real Madryt (70mln). Jeśli chodzi o wydatki netto to Liverpool wydał prawie tyle (70mln) co Bayern Monachium (88mln).
Patrząc na transfery od momentu, gdy FSG przejęło klub z październiku 2010 roku, Liverpool wydał 1.1 miliarda funtów brutto (575mln netto). Jest to znacznie mniej niż Chelsea (1.8 mld), City (1.8mld) czy United (1.5mld). Innymi słowy, taka dysproporcja nie jest niczym nowym dla ekipy z Merseyside.
Taka sytuacja jest nieco zagadkowa dla kibiców Liverpoolu z uwagi na sukcesy jakie klub odnosił w ostatnich latach. Spójrzmy więc na finanse The Reds od momentu, gdy FSG przejęło zespół. Ostatnie sprawozdanie finansowe, które zostało opublikowane dotyczyło sezonu 19/20, więc podsumujemy 10 lat od kampanii 10/11.
W ostatnich 10 latach, Liverpool osiągnął 61 milionów funtów zysku przed opodatkowaniem. Musimy to jednak podzielić na dwie połowy, ponieważ pierwsze pięć lat przyniosło 80 milionów strat, które zostały zrekompensowane w kolejnych pięciu, gdy klub zanotował 141 milionów zysku, pomimo ogromnej straty 46 milionów w 2020 roku. Niemniej jednak, to wciąż mniej niż Tottenham (338mln), United (191mln) i Arsenal (112mln).
Warto jednak zauważyć, że 61 milionów zysku przed opodatkowaniem to w pełni zasługa tego, że klub sprzedał piłkarzy za 359 milionów. Wyłączając te zyski, Liverpool poniósłby ogromną stratę. The Reds wydali więcej niż zarobili na swoje wydatki: 3.26 miliarda minus koszty operacyjne (3.51mld) plus odsetki w wysokości 42 milionów.
Co więcej, w ciągu ostatnich 10 lat, strata operacyjna Liverpoolu wyniosła 260 milionów funtów. Nawet w wysoce rentownym 2019 roku, zysk operacyjny wyniósł zaledwie jeden milion. Większość klubów piłkarskich traci pieniądze na poziomie operacyjnym, chociaż wyjątkami są Manchester United (402mln) oraz Tottenham (109mln).
Sprzedaż piłkarzy to ważna część strategii Liverpoolu. W ciągu 10 lat, klub zarobił na zawodnikach 359 milionów, w tym aż 124 miliony w 2019 roku. W tym czasie tylko Chelsea zarobiła więcej (602mln). The Reds znacznie wyprzedzają jednak City (208mln) oraz United (117mln). Krótki mówiąc, Liverpool jest bardzo uzależniony od sprzedaży swoich piłkarzy.
Przychody Liverpoolu wzrosły o 306 milionów (167%) w ciągu ostatnich 10 lat ze 184 milionów do 490 milionów. To drugi najwyższy wynik w Anglii za Manchesterem United (509mln). Co więcej, The Reds zanotowali w tym okresie drugi najwyższy wzrost za Manchesterem City. Jednak w ciągu ostatnich 10 lat ich przychód w wysokości 3.3 miliarda jest znacznie mniejszy niż Manchesteru United (4.7mld).
Według Deloitte Money League, Liverpool zanotował piąty najwyższy przychód (490mln) na świecie, co oznacza, że klub znalazł się w pierwszej piątce po raz pierwszy od 2002 roku. The Reds poprawili się o cztery miejsca w stosunku do 2011 roku, ale wciąż są daleko za Barceloną i Realem Madryt (oba kluby zanotowały 627 milionów).
W ciągu 10 ostatnich lat, przychody z dnia meczowego wzrosły o 30 milionów (73%), głównie dzięki rozbudowie stadionu. Kwota ta byłaby wyższa gdyby nie niektóre mecze w 2020 roku rozgrywane przy pustych trybunach. Lepszy wzrost zanotował tylko Tottenham, który wybudował nowy stadion. Liverpool wciąż jest jednak pod tym względem dopiero na czwartym miejscu w Premier League.
Przychody z praw telewizyjnych wzrosły ponad trzykrotnie od 2011 roku (z 66mln do 202mln). To najwięcej w całym Bix Six. Na przychody za 2020 rok znaczący wpływ miały obniżki związane z koronawirusem.
Premier League nie opublikowała szczegółów dotyczących dystrybucji pieniędzy za prawa telewizyjne w 2020 roku, ale Liverpool zanotował wzrost o 97 milionów z 55 na 152 miliony w 2019 roku. Klub zawdzięcza to głównie nowym centralnym umowom oraz lepszym płatnością za usługi. Jednak jak powiedział Warren Buffet: "Przypływ unosi wszystkie łodzie".
Liverpool zarobił w ciągu ostatnich trzech lat imponujące 272 miliony z praw telewizyjnych - więcej niż jakikolwiek inny klub w Anglii w tym okresie. Szacuję, że w 2021 roku zanotowali 89 milionów, więc awans do Ligi Mistrzów jest czymś koniecznym.
W ciągu ostatnich 10 lat, dochód handlowy klubu wzrósł o 140 milionów (z 77mln na 217mln) dzięki nowym umowom sponsorskim oraz wyższej sprzedaży detalicznej. Manchester United nie zanotował wzrostu w ciągu ostatnich czterech lat, ale na przestrzeni dekady zarobił o 900 milionów więcej niż Liverpool, podczas gdy Manchester City ponad 500 milionów więcej.
Cały wzrost przychodów Liverpoolu został jednak pochłonięty przez wyższe koszty. Od 2011 roku, płace w Liverpoolu wzrosły o 197 milionów. To największy wzrost wśród klubów Big Six. Klub zaczął sprowadzać lepszych piłkarzy i wypłacać im większe premie. Co więcej, polityka klubu opiera się także na przedłużaniu kontraktów.
Według zaudytowanych sprawozdań finansowych klubu, koszty wynagrodzeń Liverpoolu (w tym zwykłych pracowników) wynoszą 326 milionów. To drugi najwyższy wynik w Anglii tylko za Manchesterem City (351mln) oraz przed Manchesterem United (284mln) i Chelsea (283mln). Kwota ta uwzględnia ubezpieczenie oraz oraz wysokie premier motywacyjne. Taka jest cena sukcesu.
Roczna opłata za koszty transferu wzrosła trzykrotnie od 2011 roku (z 36 mln do 106mln). Odzwierciedla to inwestycje w zespół, ale wciąż jest to mniej niż City (146mln), Chelsea (127mln), United (123mln) i Arsenal (109mln).
Rachunek zysków i strat nie opowiada jednak całej historii, ponieważ pokazuje tylko zysk księgowy, który znacząco różni się od rzeczywistych przepływów pieniężnych. W ostatnich 10 latach Liverpool zanotował 61 milionów zysku przed opodatkowaniem (260mln funtów straty operacyjnej), ale 130 milionów wpływów gotówkowych po uwzględnieniu innych wydatków oraz finansowania.
W przypadku rachunku przepływów pieniężnych musimy wykonać dwie czynności. Po pierwsze - usunięcie bezgotówkowych zapisów księgowych, zarówno dotyczących obrotu zawodnikami, a mianowicie zysku ze sprzedaży zawodników i amortyzacji zawodników, jak i innych odpisów amortyzacyjnych, utraty wartości itp.
Na tym etapie powinniśmy zrozumieć, w jaki sposób kluby piłkarskie rozliczają się z "handlu" zawodnikami, zarówno z zakupu, jak i sprzedaży, ponieważ sposób księgowania w rachunku zysków i strat jest zupełnie inny niż rzeczywiste przepływy pieniężne.
Kluby piłkarskie nie ponoszą w pełni kosztów opłat transferowych w roku, w którym kupują zawodnika, ale odpisują je równomiernie przez cały okres trwania kontraktu poprzez amortyzację zawodników. Tymczasem każdy zysk osiągnięty ze sprzedaży zawodników jest natychmiast księgowany na kontach.
Oznacza to, że jeśli więc zawodnik został zakupiony za 30 mln funtów i podpisał 5-letni kontrakt to roczna amortyzacja w księgach rachunkowych wynosi 6 mln funtów, tj. 30 milionów podzielone na 5 lat. Oznacza to, że wartość księgowa zawodnika zmniejsza się o 6 milionów rocznie, więc po 3 latach jego wartość w księgach rachunkowych wynosiłaby 12 milionów funtów, tj. 30 milionów minus 18 milionów.
Jeśli zawodnik zostałby sprzedany w tym momencie za 35 milionów to zysk ze sprzedaży zawodnika z księgowego punktu widzenia wyniósłby 23 miliony, czyli przychody ze sprzedaży wyniosłyby 35 milionów minus pozostała wartość księgowa - 12 milionów.
Amortyzacja zawodnika stanowi główny koszt w rachunku zysków i strat. Jednak jak widzieliśmy, jest on dla Liverpoolu stosunkowo niski, więc w ciągu ostatnich 10 lat dodali tylko 718 milionów (wliczając amortyzację) do zysku operacyjnego, w porównaniu do około jednego miliarda w Manchesterze United, Manchesterze City oraz Chelsea.
Kapitał obrotowy mierzy płynność krótkoterminową, którą zdefiniujemy jako aktywa obrotowe pomniejszone o zobowiązania krótkoterminowe. Zmiany w kapitale obrotowym mogą powodować, że przepływy pieniężne z działalności operacyjnej będą różniły się od zysku netto, ponieważ kluby księgują przychody i koszty w momencie ich wystąpienia, a nie w momencie faktycznej zmiany stanu środków pieniężnych.
Jeśli zobowiązania krótkoterminowe rosną to oznacza to, że klub wolniej płaci swoim dostawcom, a więc zatrzymuje gotówkę (ma to pozytywny wpływ na przepływy pieniężne). Z drugiej strony, jeśli dłużnicy klubu rosną, oznacza to, że klub pobrał od klientów mniej pieniędzy niż zaksięgował jako przychody (ma to negatywny wpływ na przepływy pieniężne).
Większość klubów zanotowała korzystne zmiany w kapitale obrotowym, ponieważ zwiększyły one liczbę wierzycieli (zwłaszcza Tottenham - 340mln). W ten sam sposób na przepływy pieniężne Liverpoolu korzystnie wpłynęło 127 milionów. Z kolei na przepływy pieniężne Chelsea wpłynęło negatywnie - 61 milionów (wzrost dłużników).
To są szczegóły techniczne, ale bardzo ważne dla Liverpoolu, ponieważ w wyniku tych korekt w rachunku zysków i strat, dostępne środki pieniężne innych klubów zostały znacznie bardziej wzmocnione. W przypadku Liverpool o 846 milionów (amortyzacja/deprecjacja - 718mln, kapitał obrotowy - 127mln), a Manchesteru City o ponad 1.2 miliarda.
W ten sposób, w ciągu ostatnich 10 lat, 260 milionów straty operacyjnej Liverpoolu zostało skorygowane do 586 milionów przepływów operacyjnych, podczas gdy Manchester City miał wyższe przepływy operacyjne (607mln), mimo gorszej straty operacyjnej (595mln). Tymczasem inni mieli jeszcze więcej: United (1.4mld), Tottenham (1.01mld) i Arsenal (711mln).
To pomaga wyjaśnić dlaczego Liverpool miał znacznie mniej pieniędzy do wydania na zawodników niż ich rywale, pomimo przyzwoitych raportowanych zysków. W ciągu ostatnich 10 lat, klub wydał tylko 485 milionów gotówki (netto), czyli mniej więcej połowę tego, co City i United, na które składa się około jeden miliard z zakupów minus 518 milionów ze sprzedaży.
Liverpool poniósł także wydatki kapitałowe w wysokości 233 milionów, w tym na rozbudowę Main Stand i ośrodek treningowy w Kirkby. Jest to jednak niczym w porównaniu z Tottenhamem, który poniósł 1.4 miliarda takich wydatków funtów (głównie na nowy stadion). Nakłady są odzwierciedlone w rachunku zysków i strat tylko poprzez amortyzację. Tymczasem klub potrzebuje kolejnych 60 milionów funtów na dalszą rozbudowę trybun na Anfield.
Pożyczka właścicieli Liverpoolu jest nieoprocentowana, podczas gdy kredyt bankowy wynosi obecnie 1,2%. Dlatego też Liverpool zapłacił tylko 26 milionów w ciągu ostatnich 10 lat. To wyraźny kontrast w stosunku do Manchesteru United, gdzie wykup lewarowany przez Glazerów zaowocował spłatą 448 milionów odsetek netto. Manchester United jest też jedynym klubem, który wypłaca dywidendę (122mln).
Z uwagi na straty podatkowe w poprzednich latach, Liverpool nie musiał płacić żadnego podatku od osób prawnych w ciągu ostatnich sześciu sezonów, w porównaniu do ogromnych płatności Tottenhamu (56mln), Arsenalu (28mln) oraz Manchesteru United (23mln).
Komentarze (14)
Niby jest dobrze a cały czas nerwowo. Widać jak bardzo był potrzebny ten sukces sprzed dwóch lat. Jak wiele poprawił w finansach. A jednocześnie jak bardzo wrażliwy na fluktuacje to biznes.
Trzy dekady finansowej ucieczki United nie da się zniwelować w 5 lat. Bardzo niebezpiecznie podnieśliśmy pensje ale dzięki temu nie jesteśmy klubem-przystankiem. Skończyło się wyjmowanie Torresów i Suarezów.
Następny krok?
Stadion, merchandising, globalizacja marki, farmy piłkarskie. Ugruntowanie tak ciężko wydrapanej pozycji.
Oraz stała, coroczna Liga Mistrzów. A i mistrzostwo Anglii raz na jakiś czas wpadnie.
Weszliśmy do wagi superciężkiej. Jesteśmy tam beniaminkiem. Głupio byłoby stracić tę pozycję przez jakieś nieprzemyślane, ryzykowne ruchy.
Prawda jest taka, że z klubu w dołku, nieliczącego się w Europie od kilku lat zrobili z nas jeden z największych klubów na świecie, jasne Klopp i reszta odpowiedzialna za wyniki sportowe ma w tym swój duży wkład, ale przemyślane zarządzanie finansami to podstawa.
Tylko w ten sposób możemy wejść na szczyt marketingowy, przecież to jest logiczne. Wiec FSG trochę samo sobie robi pod górkę
- chcielismy transferow a w 2020 mamy pozyczkę wlascicieli udzieloną klubowi na 147 mln bez niej kasa klubu bylaby zapewne pusta, w tym roku pewnie bedzie podobnie
- widac z tego jakim finansowym kolosem są muły, mimo że regularnie dojeni przez glazerow na dywidendzie i odsetkach, mimo że dokonuja wielkich transferów, jednoczesnie mieli jeden z najnizszych przychodów ze sprzedazy zawodników a mimo to duże zyski osiagane w ostatnich 10 latach, fakt sa podobno zadluzeni na 0,5 mld ale to pewnie w wiekszosci zadluzenie u glazerow
- niby nie placimy zawodnikom duzo przez co nie mozemy kontraktowac gwiazd nawet za darmo, a jednak wiecej od nas placi tylko city a my znacznie wiecej niz muły i chelsea, wiadomo gro z tego stanowiły premie za wyniki w PL, LM, ale to swiadczy tylko o tym ze nie ma co patrzec na zasadnicza tygodniowke bo w kontraktach sa poukrywane rozne bonusy zeby nie powodowac kominow placowych, i niekonieczne sa aktywowane tylko w przypadku sukcesow a np. liczba rozegranych spotkan. Był kiedys artykul o VVD i jakby wszystko podsumowac wyjdzie 2 tyle z dodatkowych zapisow.
- ciekawa strategia chelsea, ktora miala chyba najwiecej zawodnikow w europie na wypozyczeniach i jak widac kosi z tego potezna kase na pozniejszych transferach
- w artykule jest mowa o oprocentowaniu kredytu 1,2% to raczej chodzi o 12%, gdyby tak było to nic tylko życ na kredyt
- finasowo jednak mocno odstajemy od czolowki PL i mysle ze gdyby nie Klopp, zawodnicy ktorych sprawadzil i wyszkolil pewnie dalej tkwilibysmy w okolicach 6 miejsca twardo walczac o top4
- mielismy calkiem niezle zyski w ostatnich latach, niestety wlasciciele zamiast reinwestowac je w sklad przeznaczyli je na infrastukture, i tu mozemy miec najwiekszy żal do fsg zamiast wzmacniac sklad woleli przeznaczyc je na cos na czym napewno nie straca. Inwestycje w infrastukture powinny odbywac sie poprzez kredyty a najlepiej niskooprocentowane pozyczki udzielane przez wlascieli, taki kredyt splacany przez np. 15 lat nie jest az tak odczuwalny wystarczy zobaczyc jakie są roznice w przychodach teraz a np. 5 lat temu, do tego inflacja, juz pomijam wiekszy przychod z biletow i to że w przyszlosci mozna sprzedac klub za wieksza kwote, a jednak te 200 mln zainwestowane w sklad wygladaloby zupelnie inaczej.