Wnioski po meczu z Crystal Palace
The Reds kontynuują swoje imponujące wejście w sezon, odprawiając z kwitkiem Orły na Anfield po golach Mané, Mo Salaha i Naby'ego Keïty.
Oto sześć wniosków, jakie można wyciągnąć po sobotnim popołudniu na Anfield...
Najśliczniejszy strzał
W 89. minucie, gdy Vicente Guaita po ostatnim rzucie rożnym Liverpoolu wypiąstkował piłkę wprost pod nogi Keïty ustawionego na skraju pola karnego, ta prosiła się o to, by ją uderzyć.
Jednak uderzyć na bramkę a wbić piłkę do siatki to dwie różne rzeczy. Keïta na szczęście zrobił to drugie.
Zawodnik z 8-ką uderzył spadającą piłkę swoją lewą nogą z woleja wręcz perfekcyjnie, posyłając bombę przez pełne zawodników pole karne w kierunku dalszego słupka bramki, poza zasięgiem Guaity.
The Kop aż podskoczyła z wdzięczności, gdy Keïta ze spokojem świętował swojego pierwszego gola dla Liverpoolu od lipca 2020 roku.
Ta bramka to z pewnością kandydat do bramki sezonu.
Mané dołącza do klubu 100
Mané przełamał impas w meczu z zespołem Patricka Vieiry na dwie minuty przed przerwą, trafiając z dobitki w górną siatkę bramki, po tym jak Guaita wybronił strzał głową Mo Salaha.
Ta akcja pozwoliła Senegalczykowi przekroczyć kolejną symboliczną barierę - był to jego setny gol dla klubu we wszystkich rozgrywkach od czasu jego przybycia do Liverpoolu w 2016 roku.
Mané jest dopiero 18. zawodnikiem, który przekroczył granicę stu goli dla Liverpoolu. Dokonał tego w swoim 224. występie dla klubu.
Atakujący The Reds dzięki swojej bramce ustanowił również nowy rekord Premier League, a jego seria strzelonych goli w meczach z Crystal Palace trwa nadal.
Mané strzelał gole w każdym z dziewięciu ostatnich spotkań ligowych z Crystal Palace i jest to nowy rekord w lidze, jeśli chodzi o serię z golem pojedynczego zawodnika w kolejnych meczach z tym samym rywalem.
Nienaganny Millie
James Milner o tym, że zagra w sobotę na prawej obronie, dowiedział się dopiero na kilka godzin przed rozpoczęciem meczu.
Milner wskoczył w miejsce Trenta Alexandra-Arnolda, który miał zagrać na swojej optymalnej pozycji, jednak po śniadaniu źle się poczuł. W ten sposób linia obronna The Reds została całkowicie wymieniona w porównaniu do tej, która wystąpiła w poprzednim zwycięskim meczu z AC Milan.
Wicekapitan The Reds stanął na wysokości zadania z charakterystyczną dla siebie, bezkompromisową wręcz pewnością siebie i to nawet w obliczu wyzwania, jakim była czekająca go walka z Wilfriedem Zahą.
Milner był najlepszy w zespole pod względem kontaktów z piłką (117), podań (73), podań na połowie rywala (44), przejęć posiadania piłki (15), dośrodkowań (13), odbiorów (4) i przechwytów (3).
Sam Jürgen Klopp mówił po meczu: "James Milner zagrał niesamowity mecz, wow!".
Salah zrównuje się z Samem Raybouldem
Istnieje wiele faktów i liczb, które podkreślają wręcz historyczny charakter regularności, z jaką Salah wpisuje się na listę strzelców podczas swojego pobytu na Anfield.
Oto kolejny fakt - teraz już tylko dziewięciu piłkarzy w historii Liverpoolu strzeliło więcej bramek dla klubu niż egipski król.
Precyzyjny wolej Salaha, który zamykał akcję, dający bezpieczniejsze prowadzenie The Reds przeciwko Palace, był jego 130. golem dla Liverpoolu.
To sprawiło, że zawodnik z numerem 11 zrównał się na 10. miejscu listy wszechczasów z Samem Raybouldem, a swój strzelecki dorobek wyśrubował w zaledwie 209 spotkaniach.
Po prostu niesamowite.
Druga setka kapitana
W dzień pełen kolejnych jubileuszowych osiągnięć kapitan The Reds również zaliczył swoje.
Henderson poprowadził Liverpool jako kapitan już po raz 200. odkąd przejął opaskę od Stevena Gerrarda w lecie 2015 roku.
Jest dopiero siódmym kapitanem, który 200 razy prowadził LFC jako kapitan - wcześniej dokonali tego tylko Gerrard, Emlyn Hughes, Sami Hyypiä, Donald Mackinlay, Alex Raisbeck i Ron Yates.
Alisson w najwyższej dyspozycji
Ostateczne zwycięstwo Liverpoolu po raz kolejny zostało wzmocnione dzięki wielkości i niezawodności Alissona Beckera.
Po instynktownej obronie strzału Zahy na początku spotkania - gdy wyciągnął się jak struna, by zbić podkręconą piłkę na słupek - Brazylijczyk dwukrotnie stawał na drodze Odsonne'owi Edouardowi, notując ważne interwencje w drugiej połowie.
Kolejne czyste konto oznacza, że Alisson nie wyciągał piłki z siatki już w czwartym meczu w tym sezonie ligowym - Brazylijczyk już jest w połowie drogi do osiągnięcia 10 czystych kont, jakie zgromadził w całym poprzednim sezonie.
Komentarze (0)