SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1675

Dziennikarska opinia po meczu z Brentford


Prawdopodobnie nawet dla Jürgena Kloppa było to przełamanie nowego gruntu.

Liverpool był już na szczycie tabeli przed rozpoczęciem sobotniego meczu na Brentford Community Stadium po tym, jak Chelsea, która dzieliła z nimi identyczne wyniki, przegrała z Manchesterem City.

The Reds technicznie powiększyli przewagę nad the Blues sobotniego wieczoru w zachodnim Londynie, jednak punkt zdobyty przez drużynę po powrocie na Merseyside będzie dla Kloppa marnym pocieszeniem.

Liverpool może za to winić tylko siebie, ponieważ wykazał się wyjątkowo słabą defensywą i podwoił liczbę straconych goli we wszystkich rozgrywkach podczas 90 minut gry w stolicy.

Nie raz, ale dwa razy pozwolono gospodarzom wrócić do gry i zgarnąć część łupu, na który, szczerze mówiąc, zasłużyli.

Fakt, że Liverpool nie był w stanie w pełni wykorzystać swojej przewagi w dniu, w którym porażek doznały zarówno Manchester United, jak i Chelsea, jeszcze przez jakiś czas będzie dręczyć Kloppa.

Głośne wykonanie przyjętego przez Brentford hymnu „Hey Jude” pod koniec meczu wypowiedziało wszystko. Około 19:30 sobotniego wieczoru miejscowi cieszyli się tak, że przypominało to Glastonbury.

Czuło się, że to zwycięstwo gospodarzy i choć bezsprzecznie drużyny podzieliły się punktami, nikt w nowej, rzucającej się w oczy koszulce Liverpoolu nie będzie się tym pocieszał.

Jak można się było spodziewać, Klopp dokonał wielu zmian w składzie po wtorkowym zwycięstwie 3:0 z Norwich w Carabao Cup, a jedynie Curtis Jones zachował swoje miejsce w środku pola.

Brentford zgromadziło na trybunach stosunkowo skromną liczbę 17 250 kibiców, ale gwar, jaki stworzyli, zdawał się wybijać the Reds z rytmu, kiedy szanse stworzyli zarówno Ivan Toney, jak i Frank Onyeka.

W ciągu pół godziny the Bees zdobyli przewagę dzięki bramce Ethana Pinnocka.

Liverpool cały czas zdawał sobie sprawę, że luźne podania i niedokładne zagrania mogą dać się we znaki, ale cztery minuty później przywrócili równowagę dzięki siódmej bramce Diogo Joty na wyjeździe w ostatnich ośmiu meczach.

Portugalczyk nie jest zanany jako jeden z najlepszych strzelców, ale jest zabójczy gdy trafia pod poprzeczką, a podanie Jordana Hendersona aż prosiło się o to, by wbić je do bramki.

Być może Jota nie osiągnie takich liczb, jakimi może pochwalić się Mohamed Salah w obecnym składzie Liverpoolu, ale Portugalczyk wyrobił już sobie zdrowy nawyk zdobywania wielkich bramek w kluczowych momentach w ciągu swojego pierwszego roku w klubie.

Było to kolejne trafienie, obok tych przeciwko Manchesterowi United, Arsenalowi, Wolverhampton i hat-tricka w Lidze Mistrzów w meczu z Atalantą w zeszłym sezonie.

Jota myślał, że zaliczy kolejne trafienie, kiedy najszybciej zareagował na strzał Jonesa, który uderzył w słupek, ale bramkarz David Raya, co nieprawdopodobne, wyciągnął piłkę ręką po błyskawicznym podniesieniu się z murawy.

Drugą połowę Liverpool rozpoczął jako zdecydowanie lepsza drużyna i po raz pierwszy prowadził w meczu, kiedy Salah po wspaniałej piłce od Fabinho zdobył swoją setną bramkę w Premier League dla klubu.

– Mo jest absolutnie na równi z najlepszymi, jakich kiedykolwiek dane mi było oglądać – tak Klopp ocenił w piątek swój nr 11 i być może może toczone są teraz uzasadnione dyskusje na temat jego obecnej pozycji w światowym futbolu.

Czy istnieje bardziej kompletny napastnik grający obecnie w Europie? Niezależnie od tego, jakie jest twoje zdanie na ten temat, z pewnością będzie to żywa dyskusja.

Tak czy inaczej, nie da się zaprzeczyć, że Liverpool posiada obecnie jednego z czołowych napastników na świecie, który jest aktualnie u szczytu swoich możliwości.

Salah będzie siłą napędową każdego sukcesu, który Liverpool osiągnie w tym sezonie.

W tym rzadkim nieudanym dniu dla skądinąd superlatywnej obrony w tym sezonie, drużyna gospodarzy zdołała osiągnąć wyrównanie, gdy Alexander-Arnold został pozostawiony w sytuacji trzech na jednego, zanim Vitaly Janelt w końcu wpakował piłkę do bramki.

Brak spójności z tyłu nie pasował do wszystkiego, co do tej pory ją poprzedzało, a jedyne inne ustępstwo Liverpoolu w Premier League nastąpiło po dobrze wykonanym rzucie rożnym Chelsea w zeszłym miesiącu.

Jones wyprowadził Liverpool z powrotem na prowadzenie praktycznie w swoim ostatnim zagraniu w meczu, kiedy Klopp wprowadził na boisko Roberto Firmino i wrócił do ustawienia 4-2-3-1 z Jotą ustawionym po prawej stronie.

Jednak gdy podopieczni Kloppa dążyli do zdobycia czwartego gola, znów dali się zaskoczyć, gdy po raz kolejny wysoka piłka zostawiła Alexandra-Arnolda w przewadze gospodarzy. Bramkę zdobył Yoane Wissa.

Szaleńczy wyścig do mety sprawił, że obie drużyny szukały zwycięskiego gola w ciągu pięciu minut doliczonego czasu gry i Liverpoolowi wydawało się, że jest na wyciągnięcie ręki, kiedy niskie dośrodkowanie zostało odbite od bramki, a Raya pochwalił się drugą wspaniałą interwencją.

To już 16 mecz Liverpoolu bez porażki w Premier League, jednak najmniej pożądany wśród wszystkich wyników osiąganych od marca.

Nigdy zdobycie szczytu tabeli nie wydawało się tak beznamiętne.

Paul Gorst

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (2)

MG75 27.09.2021 09:05 #
O co chodzi z tym karnym wykorzystanym przez Brentford?
"The Reds musieli podziękować Joëlowi Matipowi za utrzymanie wyniku 0:0, gdy ten wycofał z linii Onyekę, a chwilę później zawodnik Brentfordu wykorzystał rzut karny po kontrze Trenta Alexandra-Arnolda."
Agamk05 27.09.2021 09:50 #
Pośpiech przy tłumaczeniu i wychodzą takie kwiatki... Dzięki za czujność ☺️

Pozostałe aktualności

Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (0)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (15)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com