Wnioski po wygranej ze Smokami
Liverpool zaprezentował się ze świetnej strony i pokonał na wyjeździe FC Porto 5-1 w ramach najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek w Europie.
Dwie bramki Mohameda Salaha przedzielone trafieniem Sadio Mané wyprowadziły gości z Anfield na trzybramkowe prowadzenie. Po wejściu z ławki w drugiej połowie meczu Roberto Firmino ustrzelił dublet, co było odpowiedzią na trafienie gospodarzy. Dzięki temu ekipa Jürgena Kloppa ma na swoim koncie 14 bramek zdobytych na Estádio do Dragão od 2018 roku.
Uhonorowanie legendy
Piłkarze Liverpoolu w meczu z Porto wystąpili z czarnymi opaskami dla upamiętnienia Rogera Hunta, który zmarł w wieku 83 lat w ubiegły poniedziałek.
Legenda Liverpoolu i mistrz świata zanotował pamiętne 285 trafień w 492 występach dla the Reds i tym samym pozostaje drugim najskuteczniejszym strzelcem w historii klubu.
- Roger na pewno grałby w mojej drużynie. Świetny człowiek i wspaniała osobowość - powiedział Klopp przed meczem.
Sir Rogerze, spoczywaj w pokoju.
Dwa mecze, dwa zwycięstwa
Po elektryzującej wygranej w pierwszej kolejce nad AC Milan na Anfield Liverpool poszedł za ciosem i zadomowił się w fotelu lidera grupy B.
Drugie w tabeli Atlético Madryt, które traci do the Reds dwa punkty, zdołało rzutem na taśmę odwrócić losy wtorkowego meczu na San Siro za sprawą rzutu karnego wykorzystanego w doliczonym czasie gry.
Przyszedł zatem czas na dwa spotkania Liverpoolu z ekipą Diego Simeone. Pierwsze starcie odbędzie się w Hiszpanii już 19 października.
Trzech czerwonych strzelców
Cóż to był za miesiąc pod bramką rywala dla graczy Liverpoolu.
W sześciu kolejnych meczach we wrześniu podopieczni Kloppa trafiali do siatki przeciwnika przynajmniej trzy razy. Taka passa przydarzyła się piłkarzom z Anfield wcześniej zaledwie dwa razy w historii - w maju 2009 roku oraz w październiku 1892 roku.
- Niestety tego nie odczułem, ale dzięki że mi to uświadomiliście - śmiał się Klopp zapytany o wrażenia po 20 wrześniowych trafieniach the Reds.
- Kilka bramek też straciliśmy. [W niedzielę] gramy z Man City, a rozmyślanie o tym ile bramek jesteśmy w stanie strzelić nie ma większego sensu.
Kapitan na 400 z plusem
To był znamienny mecz dla kariery Jordana Hendersona w Liverpoolu.
Hendo wbiegając na boisko we wtorkowy wieczór stał się 27. w historii i pierwszym od czasów Stevena Gerrarda piłkarzem z liczbą 400 występów dla Liverpoolu.
- Wciąż nie potrafię dobrze opisać tego uczucia. Czuję to za każdym razem gdy zakładam koszulkę Liverpoolu - powiedział Henderson po meczu.
- Staram się dawać z siebie wszystko dla tego klubu każdego dnia. Zakładając trykot przed meczem czuję się zaszczycony i nie przyjmuję tego za pewnik. Móc dokonać tego 400 razy jest czymś bardzo wyjątkowym.
- Czuję, że wciąż mogę sporo wnieść do klubu i mam nadzieję, że jeszcze wiele razy wystąpię w czerwonej koszulce.
Sadio dołącza do Steviego i Mo
Strzał z bliskiej odległości na chwilę przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę okazał się kamieniem milowym dla naszego No. 10.
Dzięki temu trafieniu Sadio Mané stał się trzecim w historii, po Gerrardzie i Salahu, piłkarzem Liverpoolu z 20 bramkami strzelonymi w Lidze Mistrzów. Senegalczyk dokonał tego wbiegając na murawę w 46 meczach w tych prestiżowych rozgrywkach.
Mané zdobył łącznie 22 bramki w europejskich pucharach dla the Reds i pod tym względem dzieli trzecie miejsce z Michaelem Owenem ustępując Salahowi i Gerrardowi. Nic zatem dziwnego, że we wczorajszym starciu Mané sprawiał problemy obronie FC Porto.
Żaden gracz Liverpoolu nie zanotował większej liczby trafień przeciwko pojedynczemu rywalowi w Lidze Mistrzów niż Sadio Mané, który może pochwalić się pięcioma bramkami zdobytymi przeciwko Smokom.
Komentarze (0)