Elektrody na głowie w służbie skuteczności
- To kolejna granica w zakresie sprawności sportowej – deklaruje dr Niklas Häusler.
- Sfera fizyczna została w piłce nożnej prawie maksymalnie wykorzystana. Ci mężczyźni są supersprawni. Rzeczywistym kolejnym krokiem jest to, żeby bezpośrednio trenować mózg. To jest ten obszar, w który wkraczamy z czymś, co zostało naukowo udowodnione. To nasze marzenie, a to jest pierwszy tak znaczący wywiad, w którym będziemy o tym opowiadać.
Niemiecki neuronaukowiec Häusler oraz jego przyjaciel i jednocześnie partner biznesowy Patrick Häntschke stanowią tajną broń Liverpoolu w realizacji misji, jaką jest odzyskanie tytułu mistrzów Premier Leage. Są współzałożycielami i CEO zlokalizowanej w Poczdamie firmy neuro11, która pomaga sportowcom w poprawianiu swojej precyzji poprzez osiąganie optymalnego stanu umysłowego.
Proponowane metody okazały się skuteczne w koszykówce, golfie, rzutkach i łucznictwie, jednak ich pasją było opracowanie programu treningowego dla piłkarzy, który obejmował pracę z zachowaniami przy stałych fragmentach gry. Dzięki niemu dwa lata temu odbyli w Melwood spotkanie z Jürgenem Kloppem.
Od zatrudnienia specjalisty do wrzutów z autu, Thomasa Gronnemarka, przez włączenie usług niemieckiego surfera Sebastiana Steudtnera do prowadzenia ćwiczeń oddechowych widać, że Klopp zawsze szuka innowacji i zysków krańcowych. Kloppowi spodobało się to, co usłyszał od swojego rodaka, kiedy poszukiwał sposobów na poprawienie efektywności Liverpoolu przy stałych fragmentach gry.
Globalna pandemia wstrzymała rozwój tego partnerstwa, ale ostatecznie w sierpniu w końcu udało się je rozpocząć, kiedy Häusler i Häntschke zostali zaproszeni do wykonania kilku sesji w trakcie tegorocznego obozu przygotowawczego w Evian.
Mohamed Salah, Trent Alexander-Arnold, James Milner i Harvey Elliott znaleźli się w gronie zawodników, których wzięto pod lupę i podłączono elektrody, dzięki którym mogły zostać zebrane dane, a na ich podstawie utworzony indywidualnie dopasowany program treningowy.
To wciąż plan będący w realizacji, ale pierwsze efekty są obiecujące. Liverpool w tym sezonie zdobył pięć goli po stałych fragmentach gry – to najwięcej ze wszystkich drużyn Premier League.
- Jesteśmy dumni z niektórych elementów, ale nadal jest dużo pracy do wykonania - mówi Häntschke dla The Athletic.
- To naprawdę wielka układanka, a my jesteśmy tylko małym jej fragmentem. Stanowimy dodatek do pozostałych obszarów treningu. Liverpool zorganizował to tak, że czujemy się mile widziani, a w klubie panuje fajna atmosfera do pracy. Jest superprofesjonalnie, ale jednocześnie bardzo rodzinnie.
Obaj mają 33 lata. Häusler i Häntschke są przyjaciółmi od momentu, kiedy poznali się na piłkarskim obozie treningowym zorganizowanym w mieście Bramsche w Dolnej Saksonii przez byłego CEO FC Köln - Wolfganga Loosa. Mieli wtedy po 10 lat. Ich życia potoczyły się zupełnie odmiennymi torami.
- Patrick od zawsze był lepszym piłkarzem niż ja - mówi z uśmiechem Häusler, nadający ze swojego biura w centrum startupów na Uniwersytecie w Bonn.
- Moi rodzice są dyplomatami, więc wyjechałem i podróżowałem po świecie. Żyłem i studiowałem w Kanadzie, a następnie obroniłem swój tytuł magisterski w naukach o mózgu tutaj w Bonn, a następnie tytuł doktorski w zakresie psychologii i neuronauki. Było mi dane opublikować kilka zrecenzowanych prac naukowych na temat tego, jak funkcjonuje mózg przy strzelaniu goli, a także w zakresie finansów, gdzie koncentrowałem się na procesach przetwarzania nagórd, ryzyka i straty. Mój ojciec zawsze informował mnie, jak Patrick sobie radzi.
Häntschke dołączył do młodzieżowej akademii grającej wtedy w Bundeslidze Energii Cottbus i jako wahadłowy przedzierał się przez szczeble w hierarchii, ale ostatecznie nie udało mu się zadebiutować w pierwszej drużynie. Ostatecznie zdecydował się na studia biznesowe i grę na szczeblu półprofesjonalnym w Niemczech, a w wieku 27 lat zawiesił buty na kołku.
- Miałem wielu przyjaciół grających albo w Bundeslidze albo w drugiej lidze i rozmawiałem z nimi o tym, czego im brakuje w treningach - wspomina.
- Po tym jak Nik obronił swój doktorat, spotkałem się z nim na kawę i powiedziałem mu, że to, czym zajmuje się w naukach o mózgu, ma duży potencjał do wykorzystania w sporcie zawodowym. Było już wiele treningów umiejętności poznawczych, ale wiedza Nika i tło, na jakim ją zdobywał, były nowe. Poczułem, że to, czym obaj dysponujemy, może zrobić rzeczywistą różnicę.
Häusler przekonał się do pomysłu po spędzeniu miesiąca w RB Lipsk i pracując przez kolejny miesiąc dla Niemieckiego Związku Piłki Nożnej.
- Wtedy dostrzegłem, co naprawdę jest możliwe - wspomina.
- Większość wniosków badawczych pochodziła ze sportów bazujących na celowaniu tj. łucznictwa, rzutek, strzelectwa i golfa, więc stwierdziliśmy: “No dobra, to jest wartościowe. Zbierzmy te informacje i wprowadźmy je do piłki nożnej”. Musieliśmy przenieść to na ten grunt, gdyż na tym budowaliśmy swoją tożsamość.
- W Niemczech czasem mówimy, że nauka to coś tworzonego przez bujanie w obłokach. Zawsze fajnie realizuje się badania w laboratorium, ale Patrick twierdził: “Nie, my musimy wprowadzić to na boisko i piłkarze muszą się przy tym dobrze bawić”. Odegrał w tym ogromną rolę. Wspólnie z Uniwersytetem Bonn zaaplikowaliśmy o środki finansowe z Unii Europejskiej i niemieckiego rządu. Moje doświadczenie w naukach o mózgu i Patricka w biznesie i elitarnym futbolu stanowi dobrą mieszankę.
- Kiedy dysponujesz czymś nowym, co obiecuje duże efekty, to ludzie zawsze są wobec tego sceptyczni. Jednak punktem wyjścia do wyjaśnienia, co robimy, jest to, że zarówno w sporcie, jak i w codziennym życiu, wszyscy doświadczamy, że w pewnych momentach jesteśmy bardziej na fali, bardziej w strefie skupienia, niż w innych momentach. Gdy przychodzi do konkretnych szczegółów, omawiamy tylko te obszary tylko wtedy, jeśli kluby są naprawdę zainteresowane i rzeczywiście otwarte na trening w tym aspekcie gry.
Duet z pewnością mierzył wysoko, kiedy w 2019 r. otwierali swoją firmę. Był jeden konkretny menadżer, do którego chcieli dotrzeć na pierwszym miejscu.
- To był Jürgen - wskazuje Häusler.
- Przeczytałem wiele artykułów na temat jego pracy w Liverpoolu i stało się oczywiste, że bardzo koncentruje się na sferze mentalnej tego sportu, Chciałem sprawdzić, czy byłby zainteresowany.
- Chwilę to trwało, ale były trener Patricka z Energii Cottbus, Urlich Nikolinski, umożliwił nam kontakt z Jürgenem i byliśmy mu bardzo wdzięczni za tę pomoc.
- Wysłałem do Jürgena wiadomość. Wielkim wydarzeniem było to, kiedy do nas oddzwonił i zaprosił do Melwood. Działo się to w okresie dużego zagęszczenia spotkań, co wskazywało, że był prawdziwie zainteresowany naszymi działaniami. Wiedziałem, że od tego momentu dzieje się coś wyjątkowego.
Häusler i Hatnschke polecieli na spotkanie z Kloppem i Pepem Lijndersem, które zorganizowano w Melwood. Obejrzeli także spotkanie pucharowe z Arsenalem na Anfield, które podopieczni Kloppa wygrali 5:4 po rzutach karnych, które nastąpiły po elektryzującym remisie 5:5 w regulaminowym czasie gry.
- Ta noc była wyjątkowa. Na Anfield miało się poczucie, że każdy akcja, każde wejście, każdy wrzut z auty jest cenny. Fani dopingowali zawsze w punkt - przypomina sobie Häusler.
- Rozmawialiśmy z Jürgenem i Pepem o naszych metodach treningowych i zaprezentowaliśmy je na jednym z piłkarzy. Lubię myśleć, że wykazaliśmy się wtedy, kiedy to naprawdę miało znaczenie. Wszystko zostało dogadane, ale potem uderzyła pandemia. Dla naszego startupu był to trudny czas.
- Pozostaliśmy w kontakcie i jesteśmy wdzięczni Pepowi za to, że się do tego przyczynił. Powiedziano nam, że zaczniemy działać, jak tylko stanie się to wykonalne. Dotrzymali słowa i tego lata pojechaliśmy do Evian.
Häntschke dodaje:
- W trakcie pandemii ciężko było utrzymać motywację, ale mądrze wykorzystaliśmy dostępny czas i poprawiliśmy to, co mieliśmy do zaoferowania.
Liverpool opublikował krótkie nagranie, na którym Häusler i Häntschke zbierają dane od zawodników, którzy mają na głowach specjalne kaski monitorujące aktywność mózgu w trakcie ćwiczeń stałych fragmentów gry realizowanych na obozie treningowym. Lijnders był wśród osób, które obserwowały ten proces.
- Jürgen i ja szczerze wierzymy w tych dwóch ludzi i ich pomysł. Wierzymy w bodźce, które dają - mówi holenderski trener.
- Dają odpowiednie informacje dla zawodników, które mają pomóc znaleźć odpowiednie flow, a dzięki temu większą skuteczność. Pomagają ustawić piłkarzy w odpowiednich ramach mentalnych i pokazują, jak się zresetować.
Häusler wrócił z Evian jeszcze bardziej zmotywowany tym, jakie zaangażowanie wykazał sztab i zawodnicy.
- Dało się zauważyć wysoką jakość Liverpoolu w tym, co realizowali na tamtym obozie - mówi.
- Każda najdrobniejsza rzecz była zaplanowana. Za wszystkim stało myślenie i proces. Z naukowego punktu widzenia to jest to, co właśnie uwielbiamy.
- Było oczywiste, że Jürgen i jego sztab w pełni nam ufają, a to naprawdę ważne, by z naszego treningu wyciągnąć 100% możliwości. Byliśmy tam przez kilka dni i zrealizowaliśmy kilka sesji. Byliśmy w stanie pokazać naszą rzeczywistą wartość. To, co wyróżnia piłkarzy najwyższego poziomu, to że zawsze są w stanie dostrzec obszary do poprawy. Tak właśnie jest w Liverpoolu.
- Przyglądałem się bardzo dokładnie każdemu stałemu fragmentowi gry w każdym rozgrywanym spotkaniu. To nasza praca. Jak na razie w tym sezonie było kilka dobrych momentów, ale z pewnością nie jest idealnie.
- Każdy zespół jest w stanie ćwiczyć rzuty wolne, ale my dokładamy do tego aspekt mentalny. To wartość dodana, która ma uczynić je bardziej efektywnymi, a przez to, mam nadzieję, dać lepsze wyniki. Pobyt w Evian był dla nas wspaniałym doświadczeniem, ale nie możemy zdradzić zbyt wielu szczegółów lub opisywać planów na przyszłość.
To ta część, w której uwidacznia się poufność w zakresie kluczowych aspektów ich pracy. Niechętnie też dzielą się szczegółami dotyczącymi ich metod, gdyż mogą one zostać skopiowane przez innych.
Obiecują jednak, że chcą pomagać piłkarzom w “kontrolowaniu mózgu, kiedy ma to kluczowe znaczenie”. Jak można to osiągnąć, kiedy pojawia się presja i zmęczenie?
- To dobre pytanie i postaram się na nie odpowiedzieć w ogólny sposób - mówi Häusler.
- Każdy człowiek ma określone stany mózgu. Czasami jesteśmy bardziej zrelaksowani, a czasem bardziej poruszeni. Każdy tak funkcjonuje. Badania pokazały natomiast, że zarówno faza zbytniego zrelaksowania, jak i zbytniego pobudzenia, nie jest optymalnym stanem, żeby osiągnąć, jak my to nazywamy, bycie w “strefie”.
- Kiedy jesteś w stanie funkcjonować na swoim najwyższym poziomie, pozwalasz swojej motoryce działać automatycznie. Nie musisz o tym myśleć. To po prostu się dzieje. Dla przykładu, nie można myśleć o ostatniej sprzeczce, którą się z kimś miało, kiedy powinieneś się skoncentrować na rzucie wolnym. To byłoby wbrew produktywności.
- To co robimy z zawodnikami, to rozszyfrowywanie wspólnie z nimi i odkrywanie tego, które części tego procesu pomagają jemu lub jej znaleźć się w tym optymalnym stanie. Może wydawać im się, że znają na to najlepszy sposób, ale potem nasze dane pokazują, że w rzeczywistości to nie na tym sposobie powinni się koncentrować, a zamiast tego należy położyć nacisk na coś, czego wpływu dana osoba przedtem nie doceniała.
- Właśnie w taki sposób krok za krokiem próbujemy wszystko dostroić, żeby ostatecznie dany zawodnik otrzymał umysłowe narzędzie, które niezależnie od tego, czy wykonuje rzut wolny na treningu czy w 93 minucie finału Ligi Mistrzów, sprawia, że wie, na czym powinien się koncentrować i jak nie dać się zdezorientować.
- Każdy ma swoje indywidualne umysłowe procesy. Niektórzy powiedzą, że bardziej koncentrują się na piłce, inni na murze, a jeszcze inni na punkcie, w który celują. Każdy zwraca uwagę na różne rzeczy, które mogą pomagać lub rozpraszać.
Ostatnio na jednym z niższych szczebli niemieckiej piłki nożnej pojawił się pewien przykład, który zaskoczył Häuslera.
- Pracowałem tu w Bonn z moim przyjacielem, który gra na siódmym szczeblu ligowym w Niemczech. Jest kapitanem i wykonuje rzuty wolne - wyjaśnia.
- Tuż po powrocie z wakacji miał do rozegrania mecz. Nie ćwiczył rzutów wolnych i w trakcie meczu zwichnął palec. Musiał zejść z boiska, żeby fizjoterapeuta mógł nastawić jego palec, a kiedy wracał na murawę, akurat był do wykonania rzut wolny. Strzelił idealnie w górny róg bramki, a jego drużyna wygrała ten pucharowy finał 1:0.
- Powiedziałem mu, że właśnie tego szukamy. Był w stanie zablokować ból, który odczuwał i dzięki temu był w stanie strzelić tę bramkę. Właśnie takie zachowania mogą być efektem treningów realizowanych według naszych metod.
Jakie zatem dokładnie dane są przekazywane za pomocą tych specjalistycznych kasków i dlaczego wykonywana przez nich praca dotyczy wyłącznie stałych fragmentów gry?
- Podłączając elektrody możemy monitorować stany mózgu - dodaje Häusler.
- Zarówno w trakcie, jak i po treningu, analizujemy dane i dajemy informację zwrotną, doszukując się tych elementów w sposobie działania danego piłkarza, które realnie pomagają mu znaleźć się w tej mentalnej “strefie”.
- To tyle, ile mogę na ten moment powiedzieć. Chciałbym powiedzieć więcej, ale gdybym tak zrobił, to Patrick powiedziałby: “Zamknij się Nik!”.
- Nauka stojąca za tym wszystkim wskazuje, że możemy skupić się wyłącznie na stałych fragmentach gry. Za pomocą elektrod mierzymy bardzo wrażliwe dane. Jakikolwiek ruch powoduje nieprawidłowy wynik, więc na początkowym etapie badana osoba musi stać w bezruchu.
- Jednak toczy się w tym temacie zażarta dyskusja. Jest bardzo prawdopodobne, że jeśli poznasz siebie lepiej, jeśli zaczynasz rozumieć swoje umysłowe narzędzia, to może następnym razem, kiedy bardzo się zezłościsz, zrozumiesz, że kiedy jesteś bardzo wzburzony, nie funkcjonujesz na dobrym poziomie, więc ten element może pomóc piłkarzom także w sytuacjach w trakcie otwartej gry.
- Chodzi o umiejętność powiedzenia sobie, że musisz ochłonąć, co ma pomóc w uniknięciu podjęcia błędnej decyzji np. głupiego faulu lub drobnej pomyłki. Da się to przenieść, ale byłoby to wbrew nauce, gdybym powiedział, że można to w 100% przenieść te wnioski do zdarzeń dziejących się w trakcie otwartej gry.
Z uwagi na zniesienie zasady goli na wyjeździe w rozgrywkach europejskich, Klopp zdaje sobie sprawę, że spotkania coraz częściej będą rozstrzygać serie rzutów karnych. Jest to kolejny obszar, w którym specjalizacja neruo11 może pomóc.
- Nie jesteś w stanie odtworzyć rzeczywistych sytuacji, którym towarzyszy wysoka presja, ale można dać zawodnikom odpowiednie narzędzia, by byli na nie przygotowani - mów Häusler.
- To podobnie jak na treningu, gdzie ćwiczy się sytuacje dwóch na jednego, żeby w meczach spisywać się jak najlepiej w podobnych okolicznościach. Dostarczamy narzędzi, które w sytuacji wykonywania rzutu karnego sprawiają, że można sobie poradzić z czynnikami rozpraszającymi uwagę, oraz że wiesz dokładnie, co zrobić, żeby strzelić gola.
- Będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, jeśli zawodnik, z którym pracowaliśmy, wykorzysta rzut karny w 93 minucie finału, wykorzystując swoje własne zdolności umysłowe.
Neuro11 prowadzi wykłady online i w ostatnich miesiącach usługami firmy zainteresowały się kolejne kluby, a także reprezentacje narodowe.
Klopp określił ich działalność jako “wysoce innowacyjny (...) bazujący na faktach trening siły mentalnej”, dodając:
- Skoro siła mentalna odgrywa tak znaczącą rolę na najwyższym szczeblu, to jesteśmy podekscytowani wspólną pracą z tymi facetami.
Jest to partnerstwo, które według Häuslera będzie dalej rozkwitać wraz z rozwojem i poszerzaniem zakresu usług neruo11.
- Uruchamianie takiej firmy 20 lat temu nie miałoby najmniejszego sensu, ale obecnie obszar ten będzie się wyłącznie rozwijał i przyciągał większe zainteresowanie - dodaje.
- Spójrzcie na Netflix i na to, jak dużo w jego ofercie jest filmów dokumentalnych poruszających tematykę psychicznej strony sportu. Kluby już doceniły wpływ psychologii, a teraz dołącza do niej neuronauka, która wnosi swoją wartość dodaną. Badania stojące za tym są coraz lepsze. Jesteśmy w stanie rozszyfrować, co jest istotne, a co nie.
- Naszą wizją jest stać się pierwszym wyborem w zakresie neuronauki i treningu mózgu w sporcie. Chcemy także pokazać, że każdy jest w stanie kontrolować swój mózg i swoje zachowania oraz chcemy zapewnić platformę do działań, które pomagają poprawiać jakość codziennego życia.
- Wiele zawdzięczamy Jürgenowi Kloppowi, który pokazał, że w nas wierzy. Chcemy spłacać ten dług poprzez naszą pracę dla Liverpoolu.
James Pearce
Komentarze (3)