Curtis Jones o 50. występach w Liverpoolu
Curtis Jones szczegółowo opisał swoją dumę z osiągnięcia 50 występów w Liverpoolu i opowiedział o swoich ambicjach na drugie pół setki.
Wychowanek Akademii osiągnął przełomową liczbę występów w seniorskiej drużynie, rozpoczynając zwycięskie starcie z Norwich City w Carabao Cup w poprzednim miesiącu.
Ten mecz rozpoczął serię czterech kolejnych startów dla the Reds przed przerwą na reprezentacje, podczas których Jones zdobył bramkę z Brentford i miał udział przy każdym golu w wygranym 5-1 starciu z FC Porto w Lidze Mistrzów.
Wypowiedź numeru 17 znalazła się w oficjalnym programie meczowym Liverpoolu. Opowiedział tam o osiągnięciu 50 meczów w klubie z dzieciństwa, gotowości do grania na różnych pozycjach w drużynie i przyszłości.
O zagraniu 50 meczów dla klubu…
To był wielki, pełen dumy moment. Nawet nie wiedziałem, że mecz z Norwich będzie moim pięćdziesiątym. To nie jest tak, że liczę spotkania. Każdy mecz po prostu nadchodzi i nie zastanawiam się wtedy „to mój 23. mecz” czy coś takiego. Nie nałożyłem sobie żadnych celów, gdy rozpocząłem moją przygodę, chciałem po prostu być w zespole. To było coś wielkiego. Całe życie marzyłem o grze dla klubu, więc nawet jeden występ byłby dla mnie czymś niesamowitym. Ale 50? To szalone, niewiarygodne.
O graniu na różnych pozycjach…
Jestem teraz zdecydowanie bardziej zdyscyplinowany. Nie tracę już rozumu i nie biegnę z piłką, żeby spróbować trafić do siatki. Gram na 8-ce lub 10-ce, a na tych pozycjach celem jest wejście w pole karne, bycie bardziej pomocnikiem typu box-to-box. Grając na 8-ce i 10-ce staramy się zdobywać bramki i asysty, ale równocześnie musimy wracać i nakładać pressing i przejmować drugie piłki. To druga strona gry.
Granie na 6-ce z Norwich było dla mnie czymś nowym, ale myślę, że nieźle sobie poradziłem. Grałem tam na poziomie u-17, więc w sumie wiedziałem co robię [śmiech]. Chodziło bardziej o dyscyplinę, trzeba było być sprytniejszym i wiedzieć, że w sytuacji, gdy chcę wejść w pole karne musiałem powiedzieć dla Oxa czy Naby’ego „Zostań i zabezpiecz”, inaczej powstałaby duża dziura w środku boiska.
Grałem wszędzie, ale podoba mi się to. Chcę wejść na boisko i grać. Szef i sztab wiedzą, że jeżeli zostanę wybrany do składu – nie ważne czy będzie to prawa obrona, pomoc czy cokolwiek innego – wyjdę tam z uśmiechem na ustach i będę dokładnie tym samym dzieciakiem, jakim jestem. Podoba mi się to i daję z siebie 100 procent.
O celu na kolejne 50 meczów…
Nie myślałem o tym za bardzo, ale powiedziałbym, że chcę być konsekwentnym i regularnie wychodzić w pierwszym składzie. Czasami jesteś poza składem z różnych powodów. To może być kontuzja, może odpoczywasz, to może być cokolwiek. Jednak jako dzieciak, który jest zdrowy i zdeterminowany, by robić dobrą robotę w klubie, chcę po prostu zostać w drużynie tak długo, jak mogę i zagrać tyle meczów ile będę mógł.
Oczywiście chcę również zdobywać bramki i asysty, żeby pomagać zespołowi, ponieważ chcę widzieć uśmiech na twarzach fanów. To właśnie staram się zawsze robić. Nie mogę zatem powiedzieć, że mam jakiś główny cel na następne 50 spotkań. Nie myślę sobie, że chcę zdobyć określoną liczbę bramek czy asyst. To nie o to chodzi, bardziej skupiam się na byciu konsekwentnym i byciu w składzie tak długo jak będę mógł. Jeśli tak się stanie, mam nadzieję, że pójdą za tym bramki i asysty.
Komentarze (0)