Alisson o meczu w Madrycie

Alisson Becker był zachwycony z faktu, że Liverpoolowi udało się wygrać w wyjazdowym starciu z Atletico po niełatwej batalii. The Reds z kompletem punktów przewodzą w swojej grupie i są coraz bliżej przypieczętowania awansu do fazy pucharowej Champions League.

Brazylijski bramkarz został wybrany przez uefa.com najlepszym piłkarzem wczorajszego widowiska w Madrycie.

- Myślę, że to było bardzo ekscytujące starcie. Właśnie dla uczestnictwa w tego typu meczach trenujemy ciężko każdego dnia. To zawsze bardzo trudny teren do grania. Dwukrotnie miałem możliwość mierzenia się z Atletico w Madrycie i za każdym razem schodziłem z boiska pokonany. 3 punkty są niezwykle ważne dla mnie, jak i całego zespołu. Oczywiście w pewnych momentach zabrakło nam koncentracji i wiemy nad czym musimy pracować. W sobotę zagraliśmy świetne spotkanie, lecz nie możemy bazować jedynie na poprzednim występie. Musimy dokładnie przeanalizować nasz występ w Hiszpanii, porozmawiać o tym, co było dobre, a co wymaga korekty.

- Cieszę się z kolejnych bramek Mo. Jest wspaniałym piłkarzem. Cały czas to udowadnia na boisku, strzelając mnóstwo goli, niekoniecznie łatwych - uśmiechnął się bramkarz the Reds.

- Wiele wnosi do naszej drużyny, nie tylko strzela gole, ale i angażuje się w grę obronną. Cały czas jest głodny gry, chce zdobywać kolejne bramki.

- Jeśli chodzi o zagwizdany rzut karny dla Atletico, byłem pewien, że tam nic nie było. Widziałem to z idealnego miejsca i prosiłem sędziego, by pomógł sobie dzięki systemowi VAR. Czasem sędziowie są zasłonięci i nie wszystko mogą perfekcyjnie dostrzec. Arbiter skorzystał z pomocy i podjął właściwy wybór. Na pewno nie było mu łatwo, wobec presji trybun i zawodników gospodarzy, jednakże to była odpowiednia decyzja.

Zapytany o to, co w szatni w przerwie meczu powiedział im Klopp, Alisson powiedział: - Sądzę, że szef jest mistrzem w mówieniu odpowiednich rzeczy we właściwych momentach. Zwrócił uwagę na kilka szczegółów i wyszliśmy na boisko właściwie nastawieni. Nie jest ci łatwo, gdy prowadzisz 2:0 po 15 minutach, a potem rywale wracają do gry. Przyjechaliśmy tu, mając pełne przekonanie, że nie będzie to łatwa przeprawa. Cieszę się, że udało nam się strzelić trzeciego gola, który zdecydował o naszym zwycięstwie. Rzecz jasna mieliśmy na boisku jednego zawodnika więcej, ale i nie było to proste zadanie. Mogliśmy sobie wykreować więcej okazji, lecz nigdy nie gra się łatwo przeciwko drużynie, która parkuje autobus we własnym polu karnym. Cieszymy się z wygranej - podsumował golkiper Liverpoolu.