To zwycięstwo smakuje inaczej niż trofea
Jürgen Klopp kazał długo czekać swojej ukochanej publiczności, ale ostatecznie dał im to, czego chcieli.
Machając do 3000 rozradowanych przyjezdnych z the Kop, uśmiechając się od ucha do ucha, ruszył w kierunku tunelu, lecz nagle się zawrócił, by podzielić się z kibicami swoim charakterystycznym wymachiwaniem pięścią. Rozległ się krzyk zachwytu, a następnie głośno skandowali imię człowieka, dzięki któremu ich marzenia się ziściły. Menedżer odpowiedział klepiąc liverbirda na swojej klatce piersiowej.
Klopp przez ostatnie sześć lat dostarczył kibicom Liverpoolu wielu wspaniałych dni – od powodującego ciarki na plecach tryumfu w Lidze Mistrzów po Święty Graal jakim było mistrzostwo Anglii po 30 latach. To jednak było coś zupełnie innego. To było bezprecedensowe. To był Liverpool miażdżący odwiecznego rywala na ich własnym terenie. To był Manchester United, który otrzymał łomot i poddany został kompletnemu i całkowitemu upokorzeniu. To było wstrząsające.
„Liverpool, Liverpool, robi sobie z was jaja” skandowali radośnie, gdy tłumy fanów United, nie mogących znieść kolejnych ciosów zaczęli wychodzić. Spiker, który uprzejmie prosił kibiców gości, by zostali po końcowym gwizdku, naprawdę nie musiał się o to martwić. Nigdzie się nie wybierali. Impreza trwała w najlepsze. Chętnie zostaliby całą noc.
Liverpool 16 razy doznał porażki na Old Trafford w erze Premier League – więcej niż na jakimkolwiek innym stadionie. Nawet gdy przełamali ośmiomeczową passę bez zwycięstwa na wyjeździe, wygrywając w maju 4-2 to nie miało aż takiego znaczenie, ponieważ United o nic już nie grał, a mecz rozgrywany był bez kibiców. To było niepełne. Tym razem stawka była wyższa, trybuny pełne, a wynik nigdy nie zostanie zapomniany. Bezwzględny, nieustępliwy potwór Kloppa napisał historię.
Spychając nękanego Ole Gunnara Solskjaera do krawędzi przepaści, Liverpool wysłał wyraźne ostrzeżenie na Stamford Bridge i Etihad. Bez wątpienia są poważnym kandydatem do zdobycia tytułu, który został im wyrwany w tamtym sezonie. Rozpędzają się coraz bardziej.
Najwyższe w dziejach zwycięstwo Liverpoolu na Old Trafford przyszło w parze z pierwszym hattrickiem na tym terenie od 1936 roku, gdy Fred Howe zdobył trzy bramki w wygranym 5-2 meczu. Mohamed Salah dręczył linię obrony United tak, że z boiska zszedł z piłką w rękach. Warto odnotować, że do tej pory zdobył 10 goli i pięć asyst w dziewięciu ligowych spotkaniach.
Każdy tydzień dostarcza nieodpartych argumentów za tym, że właściciele powinni poruszyć niebo i ziemię, by ustalić przyszłość Egipcjanina. Jego pojedynek z Cristiano Ronaldo nie był wielkim wyzwaniem. Jeden błyszczał, drugi kaprysił i miał szczęście, że nie został wyrzucony z boiska.
Wszystkie te nieszczęścia United, nie mogą pomniejszyć blasku Liverpoolu. Nie tylko ograli gospodarzy, oni ich rozgryźli i pokonali. Mierzenie się z bezbronnym przeciwnikiem to jedno, zmuszenie ich do zapłacenia za to, to drugie. To była banda indywidualistów bez jasnego planu kontra sprytny, spójny zespół.
- Przez ostanie pół godziny byliśmy nadzwyczajni – powiedział Klopp.
- Dokładni, wysoki pressing był wspaniały. Najwyższy poziom ustawienia, wszystko to, co chcesz zobaczyć jako trener. Różnica jest taka, że zazwyczaj nie strzelasz w takiej sytuacji, ale my to zrobiliśmy.
Klopp wywołał dyskusję. Ustawienie świeżych Ibrahima Konaté i Diogo Joty w miejsce Joëla Matipa i Sadio Mané było ryzykowne, ale się opłaciło.
Wyobraźcie sobie, co mogłoby się stać z United, gdyby linia pomocy była w pełni sił. Problem z kolanem zmusił Fabinho do odpoczynku i w ten sposób dołączył do Harveya Elliotta i Thiago.
Po godzinie James Milner i Naby Keïta również znaleźli się na liście poszkodowanych. Klopp wspomniał, że z niepokojem oczekują nakreślenia skali problemu. Uraz Keïty stanowił większy powód do niepokoju po tym, jak został zniesiony na noszach po okropnym wejściu Paula Pogby. Ostatecznie sędzia Anthony Taylor pokazał mu czerwoną kartkę, po tym jak na monitorze przyjrzał się zdarzeniu ponownie.
- To było bardzo bolesne dla Naby’ego i musimy zobaczyć jak bardzo jest to poważne – powiedział Klopp.
To było okrutne dla Keïty, który odpowiedział na swój nierówny występ w europejskich rozgrywkach w środku tygodnia, rozgrywając jeden z najlepszych meczów dla klubu. Z zimną krwią zdobył bramkę otwierającą starcie, by następnie przy bramce numer trzy wystawić piłkę Salahowi, który został pierwszym graczem Liverpoolu, który strzelił United w trzech wyjazdowych meczach z rzędu we wszystkich rozgrywkach. W międzyczasie doskonałe zagranie Trenta Alexandra-Arnolda wykorzystał Diogo Jota.
Liverpool grał zbyt szybko, zbyt intensywnie, zbyt zachłannie dla tandetnej obrony United. Były takie dni pod wodzą Kloppa, gdy jego zespół wydawał się być zahamowany przez otoczenie Old Trafford. Byli karani za okazanie przeciwnikom zbyt wiele szacunku. Tym razem było inaczej.
Chłopcy Kloppa nie odpuścili. Byli zuchwali, byli odważni i pokazali, że dzieli ich przepaść, jeśli chodzi o klasę. Bez wątpienia największą różnicę czynią kompetencję wodzów. „Ole pomachaj do nas, Ole jest za sterami, Ole musi zostać” – prowokowali przyjezdni kibice, którzy nie zamieniliby Kloppa na nikogo innego.
Dwa miesiące temu niektórzy obawiali się zagrożenia ze strony United po przybyciu Ronaldo i ściągnięciu Jadona Sancho oraz Raphaela Varane’a. Sądzili, że Solskjaer wydał kolejne 130 milionów funtów, by walczyć o tytuł. Liverpool ściągnął tylko Konaté, ale odjechali w szybkim tempie. Oczywiście pomaga to, że Salah znajduje się w życiowej formie a Roberto Firmino zerwał pęta. Brazylijczyk, lub „łącznik”, jak nazywa go menedżer, odegrał kluczową rolę zdobywając przestrzeń i dręcząc United.
- Cała uwaga skupia się na Mo, i słusznie, ale ludzie mający wiedzę piłkarską znają Bobby’ego Firmino – dodał Klopp.
- Jestem pewien, że gdy skończy grać ludzie napiszą książki o tym, jak interpretował pozycję fałszywej dziewiątki. Nie mówię, że ją wymyślił, ale tak to wygląda przez to jak gra. Sposób w jaki grał był absolutnie szalony. Bobby wie jak bardzo doceniamy to, co robi.
Firmino był zamieszany w czwartą bramkę, która padła po tym jak Salah wykorzystał podanie Joty. Następnie od razu po przerwie przeszywającą obronę piłkę od Jordana Hendersona Salah zamienił na swojego trzeciego gola. Było 5-0 po 50 minutach i jeszcze pół godziny gry, gdy Pogba został wyrzucony z boiska. Fani Liverpoolu znaleźli się w sytuacji typu „przetrzyj oczy i upewni się, że to prawda”. Jednak uczta się skończyła. Czerwona kartka skutecznie zamknęła mecz.
United postanowili zapobiec kolejnym bramkom, a gracze Liverpoolu byli szczęśliwi z wymieniania piłki między sobą, gdy po każdym podaniu trybuny krzyczały „ole”.
Wygrywanie spotkań tego rodzaju naprawdę nie powinno być takie proste.
„Zawsze patrz na jasną stronę życia” śpiewali kibice gości zanim otrzymali pozwolenie na opuszczenie stadionu po meczu.
To może być złoty sezon dla Liverpoolu. Jasnym jest, że ich prawdziwi rywale o trofea są gdzie indziej. Z pewnością Manchester United nie jest zagrożeniem.
James Pearce
Komentarze (1)
Ole zdobędzie wam kiedyś mistrzostwo... Championship!