Druga część konferencji przed meczem z Brighton
W drugiej części konferencji prasowej przed meczem z Brighton Jürgen Klopp był pytany przez dziennikarzy o obecną serię Liverpoolu, a także o pozyskanego latem Ibrahimę Konaté i kilka innych kwestii.
The Reds podejmą w sobotnie popołudnie na Anfield zespół Brighton and Hove Albion z nadzieją na przedłużenie swojej serii spotkań bez porażki - najdłuższej od 1989 roku.
Oto, co miał do powiedzenia boss Liverpoolu w drugiej części rozmowy z mediami...
O serii 23 spotkań bez porażki...
Mówiliśmy to wiele razy, w zeszłym roku musieliśmy znaleźć rozwiązania naszych problemów i być może nie wszystkie były dobre, tak to wygląda. Gdy jesteś pod presją czasu, musisz podejmować trudne decyzje itd. Myślę, że w momencie gdy zaufaliśmy w stu procentach Rhysowi i Natowi, wszystko inne zaczęło działać i odzyskaliśmy stabilność, znacznie bardziej przypominaliśmy siebie. Nie przegraliśmy meczu od tamtego czasu, choć chwilami potrzebowaliśmy szczęścia - gola w końcówce czy podobnych rzeczy. Generalnie jednak wiemy, kiedy jesteśmy w szczytowej formie, kiedy trudno się z nami gra. To właśnie to sprawia, że mamy szansę wygrać mecz - i tego właśnie próbujemy. Oczywiście nie wygraliśmy wszystkich spotkań - dużo remisowaliśmy - ale większość remisów była ze wskazaniem na nas, więc to też coś pokazuje.
Mogę powiedzieć, że naprawdę czujemy się odpowiedzialni za nasze występy. Nie chodzi o to, że chcemy jakoś przejść przez mecz. Chcemy być najlepszą wersją siebie w tych spotkaniach i tego cały czas próbujemy. To nie zawsze działa, ale to nie znaczy, że przed kolejnym meczem nie powinniśmy próbować ponownie. Dokładnie to powtórzymy w sobotę i nie ma gwarancji, że uzyskamy jakikolwiek wynik. Dla mnie to jednak wciąż jedyna szansa na uzyskanie dobrego wyniku i to będziemy się starać robić. Próbowaliśmy tego również przed wyjazdowym meczem z Realem Madryt - po prostu wtedy nie wychodziło tak dobrze, prawdopodobnie z powodu mojej złej decyzji.
O tym, czy nie miał wątpliwości co do powrotu do formy zespołu, po tym jak nie został on znacząco wzmocniony po zeszłym sezonie...
Nie, nie wątpiłem w to, ale tak naprawdę nawet o tym nie myślałem. Jeśli chodzi o temat transferów, zawsze jest to mieszanka tego, czego chcesz i tego, co możesz dostać. Jednak w zeszłym roku wyraźnie było widać - naprawdę, po prostu wszyscy o tym zapomnieliście - jak duża jest duża różnica w grze, gdy traci się prawie całą obronę koło października. Od tego momentu musieliśmy radzić sobie z kontuzjami, z Ligą Mistrzów, ze wszystkimi rozgrywkami pucharowymi itd. To naprawdę duży problem, ale wszyscy oczekują, że nadal wygrasz wszystkie mecze. „Nadal jesteście Liverpoolem. Dajcie spokój, to kilka kontuzji, każdy ma kilka kontuzji” - tak, ale nie na jednej pozycji. To był nasz problem.
Kiedy więc rozwiązaliśmy ten problem, stało się jasne, że znów będziemy lepsi - i tak jest teraz. Nie oznacza to, że wygramy, bo jest ogromna konkurencja, ale to daje nam szansę, nigdy więcej nie potrzebowaliśmy niczego więcej. Myślę, że w życiu bardzo ważne jest, abyś zachował spokój, gdy wszyscy są naprawdę podekscytowani i to właśnie staramy się robić - podejmować właściwe decyzje w tych momentach. Jesteśmy zadowoleni ze składu, którym dysponujemy, ale w tej chwili również mamy sporo problemów. Wypadli nam pomocnicy - na początku sezonu mieliśmy ośmiu pomocników, a teraz czterech - więc nie jest to zbyt fajne. Zawsze jednak są jakieś problemy, musimy tylko próbować je rozwiązywać.
Nie znam rozwiązania tego rodzaju problemów, które można by kupić w czasie okienka transferowego. Można powiedzieć: "Ok, jeszcze czterech lub pięciu graczy i nigdy więcej nie będziemy mieć takich problemów”. Jednak w ten sposób nigdy nie będziesz mieć atmosfery w drużynie, co jest o wiele ważniejsze. Wygranie czegoś z 40-osobowym składem jest po prostu niemożliwe, ponieważ musisz utrzymywać zadowolenie piłkarzy - nie jestem pewien, czy dobrze to powiedziałem - ale zawodnicy muszą zobaczyć, że mają szansę dostać się do drużyny, jeśli grają na swoim najwyższym poziomie. Z 40 zawodnikami w składzie oczywiście tak nie jest - a jest to prawdopodobnie jedyne rozwiązanie kryzysów z kontuzjami, więc nie możemy tego problemu rozwiązać w ten sposób. To oznacza, że musisz wziąć to, co masz, wykorzystać to i grać najlepszą piłkę, jaką umiesz.
O chęci Mohameda Salaha, by "grać do ostatniej minuty w każdym meczu"...
Tak, on tego chce, choć nigdy tego nie zrobił. Ale on tego chce, to prawda. Odpoczynek piłkarzy przeciwko Brighton byłby właściwie przestępstwem, Brighton jest o wiele za dobry. Mieli wspaniały początek. Wprawdzie kilka ostatnich spotkań nie poszło im dokładnie tak, jakby sobie życzyli, ale to naprawdę wyjątkowy mecz w lidze. To naprawdę wyjątkowe spotkanie. Jeśli jeszcze nie widzieliście, zobaczcie mecz z City i od razu zrozumiecie, o czym mówię. Żaden z zawodników nie chce odpoczywać. A nawet jeśli, to zawsze w innych spotkaniach - więc mecz z Brighton nigdy nie jest meczem, w którym daję komuś odpocząć! Dla piłkarza to też nie jest mecz, w którym chciałby odpoczywać.
O tym, jak zadowolony jest z Konaté...
Ibou to oczywiście niesamowity talent. Przyjechał do Niemiec w bardzo młodym wieku, a to jest trudna liga do gry dla młodego środkowego środkowego. Radził sobie tam niesamowicie dobrze. Przyjechał do Anglii i kiedy na niego patrzysz, widzisz, że on jest stworzony do Premier League. Fizycznie jest maszyną, ma prędkość, jakiej potrzebujemy, lubi pojedynki, ma naprawdę dużą wiedzę o piłce nożnej, wcześnie przewiduje sytuacje itp. Tak więc jest to naprawdę dobry pakiet. Jednak szczerze mówiąc, mamy teraz naprawdę dobrych środkowych obrońców, więc musimy się tylko upewnić, że będziemy ich wykorzystywać w odpowiednich momentach. Nie jestem zaskoczony. Nigdy nie wiadomo, jak długo potrwa adaptacja, ale on jest naprawdę dobrym chłopakiem, jest całkowicie oddany grupie i to oczywiście pomogło, nie tylko język francuski. Mówi bardzo dobrze po angielsku, co było pewnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że to Francuz, który był w Niemczech. Jednak jego angielski jest naprawdę dobry, więc to również mu pomogło. Do tej pory dobrze to wygląda.
O tym, czy na szczytową formę Thiago Alcântary będziemy musieli poczekać do zakończenia najbliższej przerwy reprezentacyjnej...
Prawdopodobnie. To dlatego, że potrzebuje teraz treningu i mam nadzieję, że od teraz będzie mógł po prostu trenować. Do tego czasu mamy jednak trzy mecze, więc nie wykluczałbym jego występu w nich, o ile będzie normalnie trenował. Potem chodzi już tylko o to, czy jest gotowy na minuty w meczu. Być może teraz zejdę na dół, naukowcy sportowi powiedzą mi, że wczoraj wszystko wyglądało tak, jakby mógł zagrać 460 minut, a ja powiem: "Ok, zobaczmy, czy możemy go wykorzystać jutro przez kilka minut". Nie oczekuję tego. Plan jest taki, że ma przed sobą teraz kilkudniowy okres solidnego treningu na boisku z piłką i z drużyną, plus dodatkowy trening. Mamy więc środowy mecz, potem mecz w niedzielę, ale po przerwie międzynarodowej spodziewam się, że wróci już w stu procentach. On chce jednak wrócić wcześniej - musimy zobaczyć, czy to możliwe.
Komentarze (0)