SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1881

Krajowe media o meczu z Atlético Madryt


Liverpool dzięki wygranej 2:0 z Atlético Madryt awansował do kolejnego etapu Ligi Mistrzów. Atlético kończyło wczorajsze spotkanie w dziesiątkę.

Poniżej prezentujemy opinie prasy po meczu.

Ian Ladyman z Daily Mail, "Liverpool nic sobie z tego nie robił".

Ta grupa miała stanowić wyzwanie dla Liverpoolu i jedno spojrzenie na ligowe tabele w Europie potwierdza takie założenie.

Atlético traci trzy punkty do lidera. Z kolei Porto i Milan są liderami w swoich krajach. Do tego trzy kluby mają łącznie na koncie szesnaście finałów Ligi Mistrzów i Pucharu Europy.

Zatem tak, w tegorocznych rozgrywkach w grupie B znalazło się całkiem sporo piłkarskiej siły, ale Liverpool Jürgena Kloppa nic sobie z tego nie robił.

Dalej pisze:

The Kop brzmiało tak, jakby nie zapomniało o tym, że to Atlético wyeliminowało Liverpool wiosną 2020 r.

Od tamtego dnia wiele się zmieniło, a piłka nożna nie wydawała się już tak bardzo ważna w trakcie tych wielu trudnych miesięcy.

Niemniej jednak, Liverpool rozpoczął mecz tak, jakby po głowie krążyła mu zemsta i gdy Diogo Jota oraz Sadio Mané dali dwubramkowe prowadzenie już na początku meczu, tak naprawdę nie zanosiło się na to, że je wypuszczą z rąk.

Henry Winter z The Times, "Liverpool był bezwzględny"

Liverpool osiągnął coś więcej niż zakwalifikowanie się do fazy pucharowej Ligi Mistrzów na dwie kolejki przed zakończeniem zmagań grupowych przy wypełnionym radością Anfield. Awansowali jako liderzy grupy. Przypomnieli Europie, że są zdolni do niszczenia solidnych przeciwników takich jak Atlético Madryt.

Zaprezentowali obfity w jakość zestaw zawodników, z których należy wymienić Trenta Alexandra-Arnolda, który asystował przy obu golach, a także Mo Salaha, który z elegancją i brutalnością testował lewą flankę Atlético.

Następnie kontynuował:

Gdy the Kop śpiewało "poezja w ruchu", objawiły się też gole, z których pierwszy padł już w 13 minucie. To przeciążenie emocji zmiażdżyło Atlético. Alexander-Arnold posłał Hendersona prawą stroną, a sam wymieniał podania z Salahem. Hermoso, Carasco i Rodrigo przypominali źrebięcia w otoczeniu stada lwów. Liverpool był bezwzględny.

Alexander-Arnold szybko zerknął do góry i już planował swoją odpowiedź. Za pierwszym razem przyjął podanie Hendersona i posłał podanie za statyczną, spłoszoną defensywę Atlético. Kozłująca piłka dotarła do Joty, który schylając się skierował ją głową do bramki. Kiedy piłka zatrzepotała w siatce, Kieran Trippier wzniósł ręce w geście frustracji, zastanawiając się, dlaczego nikt nie podążył za biegnącym Jotą.

Jason Burt, The Daily Telegraph, "Liverpool w 1/8 finału"

Liverpool nawet wtedy, kiedy mierzy się z wyrachowaniem na najwyższym poziomie, które na przestrzeni lat Atlético dopracowało do perfekcji jako swoją mroczną sztukę, i tak jest nie do zatrzymania.

To był w pewnym sensie lekceważąco mocny występ, na który pozostała część Europy zwróci uwagę, gdyż Liverpool awansował do kolejnej fazy Ligi Mistrzów na dwa mecze przed końcem fazy grupowej. Nie było nawet chwili wątpliwości, jak w przypadku obecności ognia w piekle.

Dalej wskazał:

W grupie, w której oprócz mistrzów Hiszpanii znalazły się jeszcze AC Milan i Porto, awans do kolejnej fazy uzyskany tak wcześnie to coś imponującego i coś, co osiągnięto ze stu procentową skutecznością w czterech rozegranych kolejkach.

Coś podobnego nigdy wcześniej Liverpoolowi się nie udało. Tyle zatem o "grupie śmierci". Był to także dla ekipy Jürgena Kloppa kolejny mecz bez porażki, czym wyrównali klubowy rekord 25 spotkań bez porażki z rzędu we wszystkich rozgrywkach ustanowiony w 1982 r. przez Boba Paisleya.

Andy Dunn, the Daily Mirror, "Byli dla nich po prostu za mocni"

Liverpool, który po czterech kolejkach awansował do kolejnego etapu Ligi Mistrzów, sprawił, że ciężka wspinaczka wygląda jak spacerek.

To pokazuje, jak dobry jest ten zespół i jak dobrego mają menadżera. Poza całą niedolą, którą sprowadziło na siebie Atlético, był jeden powód, który spowodował, że zapadli się sami w sobie już na początku spotkania.

Liverpool był po prostu dla nich za mocny.

Ofensywna trójka była zbyt dobra, prowadzone przez Jordana Hendersona trio pomocników było zbyt dobre, wizja i poruszanie się Trneta Alexandra-Arnolda były zbyt dobre.

Tłum na trybunach był zbyt dobry.

Cudowne w Anfield w trakcie europejskich nocy jest to, że musiałbyś się znaleźć pod naprawdę wielką presją, żeby odróżnić mecz o wszystko w półfinale od zwykłego, typowego meczu fazy grupowej, który rozgrywany jest w okolicznościach, gdy Liverpool zajmuje dość komfortową pozycję.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (11)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com