SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1846

To nie był wypadek przy pracy


Liverpool opuścił London Stadium z palącym poczuciem niesprawiedliwości. 

- To był ewidentny faul na Alissonie. Jak to może nie być odgwizdane? Ogbonna włożył tam ramię - narzekał Jürgen Klopp, zapytany o pierwszą, kontrowersyjną bramkę West Hamu, gdy jego bramkarz na próżno apelował o odgwizdanie rzutu wolnego.

Klopp był również święcie przekonany, że z boiska powinien wylecieć Aaron Cresswell za swoje "lekkomyślne wejście”, które powaliło na chwilę Jordana Hendersona. W obydwu przypadkach VAR poparł pierwotną decyzję sędziego Craiga Pawsona. Alisson zawinił zbytnią pasywnością pod presją po dośrodkowaniu Pablo Fornalsa z rzutu rożnego, jednak Cresswell niewątpliwie miał szczęście, unikając napomnienia. 

Jakże inny mógł być ten niedzielny, pouczający wyjazd do stolicy, gdyby te kluczowe decyzje poszły na korzyść Liverpoolu. Jednak patrząc na chłodno, ten mecz to żadna pechowa historia. Podopieczni Jürgena Kloppa mogą winić tylko siebie za to, że ich budząca podziw 25-meczowa seria spotkań bez porażki we wszystkich rozgrywkach obróciła się w pył. 

Rzeczywistość jest taka, że ​​Liverpool dostał dokładnie to, na co zasłużył, a West Ham ukarał The Reds za pełen błędów występ w drugiej połowie. 

Kiedy po oszałamiającym rzucie wolnym Trent Alexander-Arnold wyrównał tuż przed przerwą - był to jego pierwszy gol od kwietnia - goście byli w idealnej sytuacji, by pójść za ciosem. 

Zamiast tego zaliczyli niepokojący regres. 

Słabość w defensywie była połączona ze skrajnym brakiem asekuracji ze strony zdominowanych tego dnia pomocników. Nikt nie biegł za sprinterami, przestrzeń nie była odpowiednio zamykana, a zawodnicy tracili beztrosko piłkę w niebezpiecznych miejscach. Wszystko przychodziło gospodarzom zdecydowanie za łatwo - na czym zyskał najpierw Fornals, a potem Kurt Zouma. Mogło być gorzej, ale po wejściu z ławki Divock Origi zdobył drugą bramkę w 83. minucie, ustalając ostatecznie wynik tego szalonego meczu.

Ważna jest jednak perspektywa. Liverpool wkracza w ostatnią w tym roku kalendarzowym przerwę reprezentacyjną, mając zapewniony awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów z pierwszego miejsca w grupie, ćwierćfinał Pucharu Carabao i tylko cztery punkty straty do lidera Premier League. Jest wiele pozytywnych rzeczy, ale błędem byłoby lekceważenie tej porażki i potraktowanie jej jak wypadku przy pracy, bo ta nie przytrafia się po raz pierwszy. 

Zarządzanie przebiegiem meczu i kontrola gry to stały problem. I tak, jak Liverpool generalnie rozpędzał się w tym sezonie, z majestatycznym Mohamedem Salahem na czele, tak też brakowało mu solidności.

We wrześniu The Reds prowadzili 2:1 i 3:2 z beniaminkiem z Brentford, a ostatecznie musieli zadowolić się punktem. Podobna historia miała miejsce w zeszłym miesiącu w Manchesterze z City - prowadzili dwa razy, ale nie potrafili utrzymać wyniku. Na wyjeździe z Atlético Madryt oddali dwubramkową przewagę, zanim zdobyli zwycięskiego gola, grając w przewadze. Również nieco ponad tydzień temu mogli zobaczyć, jak z prowadzenia 2:0 z Brighton na Anfield robi się remis.

To niedopuszczalne, jeżeli Liverpool ma być poważnym pretendentem do tytułu w tym sezonie. Nie możesz być tak otwarty. Nie możesz ciągle dawać rywalom takich prezentów. Nie możesz być delikatny. Cechą zwycięskiego Liverpoolu w sezonie 2019/20 była umiejętność dominacji, a następnie uspokajania przebiegu gry poprzez zamykanie spotkań. Muszą na nowo odkryć tę sztukę. 

Skąd bierze się problem? Absencje i zmiany w pomocy z pewnością nie pomogły. Klopp musiał wystawić wiele różnych kombinacji, więc w środku pola zabrakło ciągłości. Zdecydowanie zbyt prosto było przejść przez Liverpool. Wygląda na to, że Klopp wciąż szuka odpowiedniego balansu.

Letnie odejście Georginio Wijnalduma do Paris Saint-Germain zostało spotęgowane przez kontuzje Elliotta, Thiago, Fabinho i Keïty. Henderson i Oxlade-Chamberlain mieli wczoraj problemy, a Thiago, który na ostatnie 20 minut wszedł z ławki, by zastąpić tego ostatniego, wciąż wraca do pełnej sprawności po sześciu tygodniach przerwy z powodu urazu łydki. 

Nie pomogło też to, że Alisson zupełnie nie był sobą. 

Brazylijczyk, oprócz tego, że został zawstydzony po dwóch rzutach różnych, pozwolił również na to, by strzał Fornalsa przemknął obok niego. Akcję bramkową wypracował Jarrod Bowen, który pokazał, dlaczego jest na radarze Liverpoolu, ale mimo wszystko powinien on zostać powstrzymany, nawet jeśli miałoby to oznaczać żółtą kartkę. Nikt nie wziął na siebie odpowiedzialności.

Andrew Robertson, przywrócony do składu po odpoczynku w środku tygodnia w czasie meczu z Atlético, potrzebował dobrego występu. Tak się nie stało. Lewy obrońca reprezentacji Szkocji cieszy się dużym kredytem zaufania, ponieważ miał olbrzymi wpływ na wszystko, co Liverpool osiągnął w ostatnich latach, ale obecnie przeżywa kryzys, a jego miejsce w drużynie jest poważnie zagrożone. Z pewnością czuje już na plecach oddech Kostasa Tsimikasa, który zaimponował, gdy tylko dostał szansę, by stanąć twarzą w twarz z podopiecznymi Diego Simeone.

Na osiem dośrodkowań w niedzielnym meczu Robertson odnalazł kolegę z drużyny tylko raz. Dwukrotnie jego niechlujne wyprowadzenie doprowadziło do niebezpiecznych kontrataków West Hamu. W tym sezonie ma tylko jedną asystę w Premier League. Jego pewność siebie z pewnością została nadszarpnięta. 

Plan gry Davida Moyesa był jasny: czekać głęboko, bronić się dużą liczbą zawodników i rzucać się do ataku po błędach Liverpoolu. Udało się. 

- Wyglądało na to, że straciliśmy cierpliwość. Nie byliśmy aż tak spokojni w decydujących momentach - żałował głośno Klopp, którego zespół miał 69 procent posiadania piłki. 

Bez przestrzeni do działania linia ataku Liverpoolu wydawała się tracić zapał. Mo Salah i Sadio Mané nie zdołali wykorzystać niezłych okazji, gdy było 1:1. Diogo Jota, tak kluczowy dla zespołu teraz, gdy Roberto Firmino z powodu kontuzji będzie pauzował nawet do sześciu tygodni, strasznie zniknął. 

Potem już wszystko się posypało. Nie zadziałały podstawowe rzeczy i opanowanie opuściło The Reds. Gdyby nie Virgil van Dijk gospodarze wyrządziliby Liverpoolowi jeszcze większe szkody. 

Klopp będzie miał wiele do przemyślenia podczas tej dwutygodniowej przerwy na mecze reprezentacji, zanim sezon ligowy powróci 20 listopada wraz z wizytą będącego w formie Arsenalu. 

Niedzielny mecz, mający być pokazem siły The Reds, okazał się bolesnym powrotem do rzeczywistości, który uwydatnił to, czego im obecnie brakuje.

James Pearce

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (20)

użytkownik zablokowany 08.11.2021 20:43 #
milion wymówek, tysiące tłumaczeń dlaczego przegraliśmy i żałosny wywiad Kloppo. On niewinny, ale wszyscy inni. Moyes zjadł taktycznie naszego geniusza i tyle w temacie. WHU jest bardzo mocne w tym sezonie i jeszcze nie raz zespoły z czołówki stracą tam punkty. Wyciągnąć wnioski z tego meczu, bo nie od dziś mamy problem z drużynami które nie grają otwartej piłki. Jeszcze będzie pięknie.
radoLFC 08.11.2021 21:14 #
Moyes co najwyżej zjadł obiad przed meczem. Fartowna przychylność sędziego pomogła WHU, grali nieźle, ale nie ma się czym zachwycać.
użytkownik zablokowany 09.11.2021 12:04 #
Zjadl taktycznie XD. Moyes sam nie wie jak to się stało ze wygrali. Więcej szczęścia niz gry. Na samym początku poszedl wałek bo Alisson nie miał szans złapać pilki i w dodatku został lekko wytrącony z równowagi przez Ogbonne, co już było wałkiem sędziowskim i nie powinno być bramki. Potem faul na Hendersonie powyżej kostki i nawet żółtej kartki nie dostał :D. Takie detale odebrały nam punkty, bo sportowo ich zjedliśmy. Takie zwycięstwo można porównać do Celtiku z Barceloną - fart i nic więcej.

Oczywiscie mozna sie do pieprzyć do Kloppa bo swoimi decyzjami osłabił druzyne. Niepotrzebnie wystawial Robbo, za późno zmiany, ale bez przesady - mecz był na co najwyżej remis gdyby był uczciwie sędziowany. I nadal powinnismy po nim być niepokonana druzyna. Skurwysyństwo sędziowskie i tyle.
manero 08.11.2021 20:45 #
To Pearce napisał? Przyjemnie krytyczny artykuł. Idealny po tych wywiadach o rozczarowaniu i błędach sędziego.
maytman 08.11.2021 20:58 #
Wow. Klub zwleka też z kontraktem dla Pearce’a czy co?
Kijoraptor 08.11.2021 21:02 #
Tak cały czas narzekacie, że wymówki, pretensje do wszystkich, ale czy Creswell na swój faul nie powinien być co najmniej napomniany żółtą? Tam w ogóle nie został odgwizdany faul, czy to jest wg was w porządku??
użytkownik zablokowany 08.11.2021 21:13 #
przecież tam nic nie było. Wystarczy kilka razy obejrzeć powtórkę. Obaj chcieli kopnąć piłkę, zderzyli się, stopa Hendersona odskoczyła do tyłu, a Creswella niefortunnie poleciała w kierunku kolana Hendo. Co innego gdyby nie było tego odbicia i celowo wjechał by w Hendersona.
hoster 08.11.2021 21:15 #
Pół godziny wcześniej za miedzą ćwierćmózg Holgate dostał czerwo za bardzo podobne wejście. Tyle, że tam sędzia poszedł do monitora i sam ocenił sytuację. pisałem wcześniej,że nie musimy za każdym razem grać super meczu i wygrywać po 5:0 ale przydało by się trochę profesjonalizmu ze strony sędziów. Wejście Cresswella mogło się skończyć bliźniaczo jak sytuacja z VVD w tamtym sezonie.
Kijoraptor 08.11.2021 21:18 #
"Przecież tam nic nie było" - ciekawe spostrzeżenie. Dzięki opatrzności, Hendo nie odniósł kontuzji na kilka miesięcy. Ale cóż, każdy ma prawo zamknąć oczy.
MG75 08.11.2021 23:01 #
W porządku- nie, ale nie był to błąd który by wypaczył cały mecz.
użytkownik zablokowany 09.11.2021 00:00 #
W Jej wysokość Premiere League Mark Clattenburg powiedział, że ewidentne czerwo, a wg mnie bardzo podobna sytuacja do Holgete'a, teoretycznie łagodniejsza, za to w samo kolano.
Kijoraptor 09.11.2021 09:53 #
MG - a kiedy Pickford faulował van Dijka i nie było nawet faulu to było ok ? Ta decyzja nie wypaczyła wyniku meczu jak i sezonu ? Nie należę do narzekaczy, ale pewne decyzje potrafią z goła odmienić wynik spotkania. Nieważne czy to czerwona kartka w 10 minucie, czy karny w 95.
MG75 09.11.2021 13:42 #
Faul Pickforda omawiany był tu setki razy, gnojek powinien wylecieć z czerwoną.
Ale dyskutujemy o meczu z WHU. Przegapiony przez arbitra faul na Hendo nie wypaczył meczu, bo nie był groźny, Hendo wstał i grał dalej, więc nie zrzucajmy winy za porażkę na sędziego. Clattenburg uważa, że czerwona, sędzia na boisku i na VAR, że nie kwalifikowało się to zagranie na czerwień.
Podobnie było w dwumeczu z Atletico - dwie czerwone kartki, w podobnych sytuacjach Ibrahimovic dostał żółtą.
Błędy się zdarzają, te z meczu z WHU nie wypaczyły wyniku.
cider 08.11.2021 21:29 #
Faul jest wtedy kiedy gwizdnie sędzia i nie ma się co rozczulać.
Skoro wiadomo, że antonio blokuje/fauluje bramkarza to dlaczego nikt nie chroni Alissona?
Trzy rzuty rożne: dwa gole i poprzeczka.
Ciągle te same błędy i to jest w tym najbardziej denerwujące.
Porażki się zdarzają ale grając 11-10 z Chelsea czy prowadząc z Brentford, MC, Brighton nie potrafimy wygrać, straciliśmy w tych meczach 8pk.
W sezonie mistrzowskim traciliśmy praktycznie nie więcej niż jednego gola w meczu to pozwoliło zostać mistrzem, teraz w dwóch meczach tracimy po trzy gole, w dwóch po dwa.
Za dużo remisów bilans ledwo 6-4-1 , wygraliśmy z Norwich, Burnley, Watford, Leeds, Crystal, MU czyli w większości z zespołami dolnej połówki, MU w głębokim kryzysie.
MG75 08.11.2021 23:00 #
Znów wysyp maruderów. Faul, czerwona kartka...
Najlepiej gola podsumował Trent - normalna walka o piłkę, ocena zależy od punktu widzenia (LFC vs WHU), więc skończmy to najeżdżanie na sędziego. Faul na Hendo był, jeśli kartka to żółta, tu jedyny zarzut, mało istotny dla meczu. Gdyby nie Virgil czy poprzeczka to równie dobrze mogłoby skończyć się 1:4 czy 1:5.
Przegraliśmy mecz, który wyeksponował nasze wady, trzeba się starać je wyeliminować, więc przerwa reprezentacyjna się przyda. Nie umiemy grać przeciwko zespołom dobrze grającym w defensywie, szczególnie gdy formacje rywala są ustawiowne blisko siebie. Mamy problem z kontrami rywali, przy drugim golu powinien być faul taktyczny na ok. 50 metrze na żółtą kartkę, my puściliśmy grę z wiadomym skutkiem. Mamy problem ze zmianami - Andy z Diogo powinni byli zejść w przerwie lub ok. 60 minuty. Mamy też za krótką i za mało wartościową ławkę, ale to się nie zmieni, trzeba szyć z tego co jest.
Dwa tygodnie przerwy i jedziemy z Armatkami!
VII 09.11.2021 13:20 #
Zgadzam się w pełni z tym co napisałeś. To jest jeden z tych meczów który powinien dać Jurgenowi do myślenia. Ale nie da. Bo to gość który jest nad wyraz uparty i widzi błędy sędziego, ale swoich własnych w ustawieniu czy zmianach w niewłaściwych porach gdzie jest już w sumie po meczu... już nie do końca. Normalny trener widząc że jego drużyna dała dupy, a On sam miał w tym znaczący wkład, powiedziałby po prostu że "Dziś przegraliśmy tylko i wyłącznie za sprawą własnych błędów i na własne życzenie. Ja mam takie wrażenie że od dłuższego czasu Jurgeb zaczyna zmieniać się i poruszać gówniane tematy (jak np. ten z karnymi dla MU), gdzie na początku pracy przyjmował postawę wręcz odwrotna do Mourinho. Przecież za to go pokochaliśmy m.in, że jest normalny i nie wdaje się w jakieś bezsensowne gierki słowne czy dyskusje. Źe się dzieje w królestwie bo król widzi u innych, ale nie widzi tego że sam jest nagi. Po raz kolejny gramy to samo i nie ma żadnych wariantów "B" i "C". Po co zatrudniać cały sztab analitowkow, obserwatorów i doradców, skoro u nas gra się to samo mecz w mecz niezależnie czy to na szczeblu międzynarodowym czy krajowy. To tutaj chyba należy się pochylić w pierwszej kolejności, a nie szukać winnych w sędzim czy faulach rywala. Sami sobie zafundowaliśmy taka wąską ławkę, więc może teraz nie sraczkujmy się nadchodzącym PNA czy faulami rywala powodującymi disaster w naszej kadrze. Przecież klub sam tak chciał, że nie sprowadzamy niezbędnych zmiennikow, bo naszymi transferami będą nowe kontrakty dla starych zawodników. Pozdrawiam serdecznie.
Madara 09.11.2021 06:42 #
Wymówki wymówkami ale jakby nie patrzeć to ile już w tym sezonie przez takie głupie faule jak ten Cresswella nasi piłkarze kończą mecz z urazem, robi nam się szpital powoli.
scorpionlfc5 09.11.2021 07:17 #
Cała era Kloppa to tragiczna gra defensywna. LFC tylko atakować umie.
MG75 09.11.2021 07:22 #
Tak, zwłaszcza sezon mistrzowski i wice-m, w którym mieliśmy najlepszą defensywę w lidze.
użytkownik zablokowany 09.11.2021 11:27 #
Od transferu VVD do jego kontuzji obrona była jedną z najlepszych na świecie. W drużynie roku było 3 z 4 obrońców LFC (Robbo, TAA i VVD).

Pozostałe aktualności

Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (11)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com
Trening U-21 z pierwszym zespołem - wideo  (0)
20.11.2024 09:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Szoboszlai z trafieniem na wagę remisu  (1)
20.11.2024 09:45, Ad9am_, liverpoolfc.com