Trzy powody do optymizmu
Nigdy nie jest dobrze wyjeżdżać na przerwę reprezentacyjną po porażce. Mimo pierwszej przegranej po 25 meczach bez porażki, Liverpool ma powody do pozytywnego myślenia.
To nie był dobry występ na stadionie West Hamu, ale Liverpool rozpoczął dobrze ten sezon. Obecnie ma tylko 4 punkty straty do lidera na 27 meczów przed końcem sezonu.
Warto też wspomnieć, że drużyna Jürgena Kloppa zapewniła już sobie wyjście z grupy w Lidze Mistrzów, na dwa spotkania przed końcem fazy grupowej.
Oczywiście Liverpool mógłby być na lepszej pozycji w lidze, a porażka może budzić obawy, zwłaszcza, że był to drugi z rzędu mecz bez zwycięstwa.
Mimo to, po listopadowej przerwie reprezentacyjnej Liverpool będzie mógł liczyć na pozytywy.
Wrócą kontuzjowani... oby
W zeszłym sezonie problem dotyczył obrony, a w tym pomocy. Kontuzjowani są wszyscy oprócz Jordana Hendersona i Alexa Oxlade-Chamberlaina.
Brak opcji spowodował zaburzenie balansu na tej pozycji. Klub ma jednak nadzieję, że James Milner, Naby Keïta i Curtis Jones wrócą na pierwszy mecz po przerwie, lub niedługo później.
- Mam nadzieję, że wrócą po przerwie reprezentacyjnej - powiedział Klopp na temat urazów mięśniowych Milnera i Keïty. Jones, który doznał kontuzji oka jest najbliżej powrotu do gry i zapewne będzie gotowy na mecz z Arsenalem.
Trochę minut dostał Fabinho, tak samo jak Thiago. Powrót do zdrowia pomocników, może nadejść w idealnym momencie, bowiem przed Liverpoolem intensywny okres.
Nie będziemy myśleć o innych potencjalnych kontuzjach. Co za dużo, to niezdrowo.
To ostatnia przerwa reprezentacyjna do marca
Pomijamy Puchar Narodów Afryki, który nie wiadomo jeszcze na pewno czy się odbędzie.
To trzecia i ostatnia przerwa w 2021 roku, która z pewnością niektórym będzie się ciągnąć, ale myśl, że przez najbliższe cztery miesiące nie będzie już tego typu przerw może wielu podnieść na duchu.
W listopadzie Liverpool wysłał na zgrupowania 28 zawodników, w tym 15 z pierwszego składu. Przynajmniej będzie kogo oglądać z nadzieją, że nikt nie dozna kontuzji.
Drużyna Kloppa wróci do gry 20 listopada spotkaniem z Arsenalem. Przed nią co najmniej 23 wyłącznie klubowe mecze w lidze, Pucharze Ligi i FA Cup.
Nie możemy się doczekać!
Liverpool jest w dobrym miejscu
Niektórzy mogą na to patrzeć inaczej, ale nie zapominajmy, że porażka z West Hamem była jedyną w tym sezonie.
To część tej gry. Oczywiście ta przegrana nie była potrzebna, ale może powinno się ją potraktować jako pobudkę przed najtrudniejszym fragmentem sezonu.
- Mieliśmy bardzo długą serię bez porażki. Nie uważamy, że było zbyt dużo remisów. Ta seria się skończyła i teraz możemy rozpocząć tworzenie kolejnej - powiedział Klopp po porażce z Młotami.
Trzeba wrócić do bloków startowych by być gotowym do dobrego startu w meczu z Arsenalem. Tym bardziej, że niedługo będzie też kilka meczów, które Liverpool powinien wygrać.
Czwarte miejsce w Premier League i tylko cztery punkty straty do Chelsea oraz zagwarantowane miejsce w 1/8 Ligi Mistrzów i w ćwierćfinale Pucharu Ligi.
Nie jesteśmy nawet w jednej trzeciej w sezonu. To nie sprint, to maraton.
Komentarze (2)