Czego się spodziewać przed meczem z Arsenalem?
Po zakończeniu niewdzięcznej i niełatwej dla kibiców Liverpoolu przerwy reprezentacyjnej, czas wrócić do ligowych obowiązków. Niełatwej ze względu na regularnie napływające informacje o urazach kolejnych zawodników. Podczas listopadowego zgrupowania przyszło nam się martwić o stan zdrowia Sadio Mané, Jordana Hendersona, Andrew Robertsona, a na sam koniec Divocka Origiego. Czego więc możemy się spodziewać przed sobotnim starciem z Arsenalem, który w ostatnim czasie osiągnął solidną stabilizację pod wodzą Mikela Artety?
1. Jak zareaguje zespół?
The Reds tuż przed przerwą na kadrę przegrali pierwsze spotkanie w sezonie. West Ham, Davida Moyes’a okazał się tamtego dnia zbyt mocny i znakomicie uwydatnił aktualne bolączki zespołu Kloppa. Przede wszystkim obronę przy stałych fragmentach gry. Pomijając kontrowersyjną decyzję VAR-u o uznaniu gola na 1:0, Liverpoolowi regularne problemy sprawia stawianie czoła rzutom rożnym, czy wolnym wykonywanym przez rywali. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że bramka Kurta Zoumy, również padła po dośrodkowaniu z narożnika. Stałe fragmenty i dośrodkowania z bocznych sektorów boiska są sporą bolączką dla defensywny The Reds, co obserwowaliśmy już przeciwko Brentford. Teraz czas znaleźć sposób na poprawę tego aspektu i powrót na zwycięską ścieżkę. Rywal nie jest łatwy, a trzy punty niewątpliwie będą konieczne, by nie pozwolić na ucieczkę drużynom znajdującym się wyżej w tabeli.
2. Kto będzie dostępny?
Sadio Mané i Jordan Henderson szczęśliwie wrócili już do treningów z zespołem, walkę z czasem ma z kolei stoczyć Andy Robertson. Sytuacja Divocka Origiego wciąż nie została do końca wyjaśniona, chociaż selekcjoner Belgów, Roberto Martinez zapewniał, że w przypadku napastnika jest to jedynie stłuczenie. Na treningach wciąż ani śladu Naby’ego Keïty, Curtis Jones pozostaje niedostępny na kolejne kilka tygodni, a oczywista jest także niedostępność Roberto Firmino, co mocno ogranicza możliwości w linii ataku. Bardzo prawdopodobny jest z kolei powrót do kadry meczowej Jamesa Milnera.
3. Kostas, czy Robbo?
Jak jeszcze kilka dni temu donosił James Pearce, szanse na występ Robertsona oceniano 50/50. Szkot, który nabawił się urazu mięśniowego w meczu reprezentacji, zdecydowanie nie jest w ostatnich tygodniach w najwyższej dyspozycji. Jego dośrodkowania wydają się mało przemyślane, rzadko znajdują adresata. Notuje sporą liczbę strat i bez wątpienia przydałoby mu się trochę odpoczynku. W idealnym świecie tak właśnie by było. Kostas Tsimikas nie zawodzi i za każdym razem kiedy wychodzi na boisko, pokazuje ogromną jakość. Liverpool do tej pory nie stracił w tym sezonie bramki, kiedy Grek znajdował się na boisku. Po kolejnym dobrym występie z Atletico Madryt na Anfield, Tsimikas ponownie został przyspawany do ławki rezerwowych przeciwko West Hamowi, gdzie Robertson był jednym z gorszych zawodników w ekipie Kloppa. W weekend poznamy więc odpowiedź na pytanie, czy Niemiec rzeczywiście pozostaje przywiązany do nazwisk. Wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują bowiem, że Tsimikas powinien znaleźć się w wyjściowej jedenastce na spotkanie z The Gunners.
4. Co z linią pomocy?
Kryzys kontuzji w tym sezonie przeszedł z defensywny do pomocy. Po powrocie Thiago i przy założeniu, że gotowy do gry będzie Jordan Henderson, druga linia na spotkanie z Arsenalem wydaje się dość oczywista. Fabinho, Henderson i Thiago to bez wątpienia ta trójka, o której wielu z nas marzyło od początku sezonu. Na ławce najpewniej zasiądą Alex Oxalde-Chamberlain i James Milner. Ox po bardzo dobrym występie z Atletico w Lidze Mistrzów, podobnie jak cały zespół spuścił z tonu i zagrał bardzo przeciętnie przeciwko West Hamowi. Milner z kolei powraca po kontuzji mięśniowej, więc mało prawdopodobne, by Klopp niezwłocznie angażował go od pierwszej minuty, to z resztą wydawałoby się mało logiczne w obliczu dostępności wspomnianej na początku trójki.
5. Duet Fabinho-Thiago, lekiem na problemy w drugiej linii?
Liverpool potrzebuje zdrowego Thiago, a Thiago potrzebuje regularnej gry, by wskoczyć na najwyższe obroty. Wielu zarzuca mu nadmierną podatność na urazy, jednak problemy z łydką, z którymi zmagał się Hiszpan, były pierwszymi dolegliwościami zdrowotnymi, jakie spotkały go od czasu bandyckiego wejścia Richarlisona. Thiago bez dwóch zdań jest najlepiej wyszkolonym technicznie zawodnikiem w drużynie, a jego wizja i umiejętność inteligentnego rozrzucania piłki w odpowiednie sektory boiska jest czymś, co będzie zespołowi bardzo potrzebne. Poprzedni sezon pokazał, że kiedy Thiago ma za swoimi plecami Fabinho, czuje się dużo bardziej swobodnie, może pozwolić sobie na więcej ryzyka, wiedząc, że za jego plecami pozostaje skuteczny w odbiorze Brazylijczyk. Fab ma za sobą bardzo udane zgrupowanie reprezentacji Brazylii, podczas którego był bardzo chwalony za swoje występy. Miejmy nadzieję, że przełoży tę dyspozycję na rozgrywki ligowe. Ta dwójka w środku pola może być bowiem skutecznym lekiem na obecne problemy z jakimi Liverpool zmaga się w drugiej linii.
Komentarze (2)
O Alkałtarze nawet nie wspomnę bo nim on dojdzie do swojej mitycznej formy to znów wyląduje w szpitalu.