Arteta o jutrzejszym starciu na Anfield
Po raz ostatni, gdy Arsenal zwyciężył na Anfield, Mikel Arteta był jeszcze zawodnikiem the Gunners. Miało to miejsce w 2012 roku. Tym razem Hiszpan będzie przy linii bocznej, mając nadzieję, iż Kanonierzy zdołają zgarnąć komplet oczek w sobotni wieczór.
- Mecze z Liverpoolem zawsze są ogromnym wyzwaniem. Anfield to niesamowity stadion z kapitalną historią. Musisz być w absolutnie najwyższej formie, wyznaczyć sobie wysokie standardy gry, być skoncentrowanym przez 90 minut, przygotowany pod kątem mentalnym, fizycznym, taktycznym, jeśli marzysz o zdobyciu 3 punktów w tego typu rywalizacji - powiedział Arteta.
- W przeciwnym wypadku zostaniesz niemiłosiernie wypunktowany. Znam siłę Liverpoolu. To drużyna, która nie wybacza błędów. Wizyta na Anfield to dla nas wymagający test. Czy mój zespół zda ten egzamin? Przekonamy się już wkrótce.
- Jako piłkarz gości, występujący na Anfield, czujesz, że musisz wyzwolić z siebie totalnie wszystko, licząc na jakąkolwiek zdobycz punktową. Musisz grać pełen wiary, z sercem i ogromną ambicją. W takim wypadku możesz próbować się z nimi pojedynkować.
- Tak, wiem, że nie wygraliśmy tam od długiego czasu. Wszystkie serię mają jednak swój koniec. W ubiegłym sezonie graliśmy na Stamford Bridge, gdzie również nie potrafiliśmy zwyciężyć od dłuższego czasu. Tym razem ich przełamaliśmy. Kto wie, co wydarzy się na Anfield.
- Jeśli ktoś z moich zawodników nie celuje w wygraną z Liverpoolem, nie powinien w sobotę zakładać koszulki Arsenalu i wychodzić na płytę boiska. Mam świadomość, że będzie wiele momentów, kiedy będziemy cierpieć na boisku. Na pewno będziemy mieli swój pomysł na ten mecz. Wierzę, że przyjdą odpowiednie okazje i kluczem będzie wykorzystanie ich - podsumował.
Komentarze (3)
Po przerwie na reprezentację ciężko przewidzieć jaką drużyna będzie miała formę, ważne że będziemy w stanie sklecić linię pomocy ze zdrowych zawodników.