Klopp i Thiago widzą potencjał Mortona
Lata temu Tyler Morton biegał razem z trzydziestką innych dzieci na boiskach jednego z centrów szkoleniowych Liverpoolu w Birkenhead Grammar School, kiedy skaut działający na terenie Wirral, Geoff Peters podniósł słuchawkę i wykonał telefon na drugą stronę rzeki Mersey, aby powiedzieć, że wypatrzył uzdolnionego pomocnika.
Morton był wówczas za młody, by podpisywać z kimkolwiek kontrakt – został jednak stałym bywalcem zajęć w szkółce Liverpoolu dla dzieci w wieku od 6 do 8 lat, przygotowującej do poźniejszych treningów w akademii. Trenował również z Evertonem, kiedy w weekendy występował w juniorskiej drużynie Greenleas JFC.
Po odbywającym się latem turnieju w Manchesterze, Liverpool wykonał pierwszy ruch.
Ojciec Mortona, Scott był zachwycony, ponieważ jest prawdziwym mieszkańcem Liverpoolu, mocno związanym z tym miejscem - a miłość do tego miasta podziela również jego syn. Była wprawdzie szansa, że Tyler Morton dołączy do Evertonu, ale magia Anfield przyciągnęła go do klubu, w którym naprawdę pragnął się znaleźć.
W środowy wieczór, 19-letni Morton został szóstym nastolatkiem w czasach Jürgena Kloppa, który znalazł się w wyjściowym składzie w meczu Ligi Mistrzów, zaczynającym swoją przygodę z the Reds we wczesnym dzieciństwie.
To zrozumiałe, dlaczego obecnie toczą się debaty na temat ryzyka, jakie wiąże się z rekrutowaniem zawodników w tak młodym wieku – jednak dla Liverpoolu tworzenie tak głębokiej i długiej więzi z klubem przynosi znaczące sportowe korzyści.
Wśród nazwisk na wyżej wspomnianej liście znajduje się również prawdziwa gwiazda drużyny, Trent Alexander-Arnold, a także zawodnik, który ma potencjał na to, by mu dorównać – Curtis Jones. Inni walczą o wypracowanie u trenera Jürgena Kloppa swojej pozycji. Leighton Clarkson I Rhys Williams są obecnie na wypożyczeniu w Championship, ale Neco Williams wystąpił w meczu z Porto na pozycji prawego obrońcy i zdaje się odzyskiwać powoli pewność siebie po tym trudnym roku.
Jednym klubem w Premier League, który może się pochwalić podobnym rekordem w zbliżonym okresie jest Chelsea, gdzie Ruben Loftus-Cheek, Callum Hudson-Odoi, Reece James, Mason Mount, Trevoh Chalobah i Tammy Abraham (obecnie w Romie) przeszli przez podobną ścieżkę kariery, zanim zasłużyli na możliwość zaprezentowania swoich umiejętności w najważniejszych europejskich rozgrywkach.
Uczciwie należałoby jednak stwierdzić, że prawdopodobnie 6-osobowy skład zawodników ze szkoły Chelsea pokonałby ten zbudowany z graczy Liverpoolu. W akademiach klubowych znajdujących się poza stolicą kraju panuje jednak przekonanie, że Chelsea ma mniejsze trudności z rekrutacją młodych piłkarzy ze względu na większe zasoby finansowe oraz większą liczbę mieszkańców Londynu – co oznacza, że mają tam nie tylko więcej rozgrywek i turniejów, ale także więcej możliwości.
Przed meczem przeciwko Porto pojawiały się sugestie, że Klopp rozważa dodanie jeszcze innych nazwisk do powyższej listy. Wydawało się to prawdopodobne w szczególności z tego względu, że awans Liverpoolu z fazy grupowej był już zapewniony pomimo pozostałych jeszcze dwóch spotkań do rozegrania, a trener the Reds nie mógł sobie pozwolić na jakiekolwiek dalsze kontuzje przed kolejnymi pracowitymi miesiącami.
Kaide Gordon, Conor Bradley i Owen Back to nazwiska, które zgodnie z doniesieniami były w największym stopniu brane pod uwagę – nie tylko ze względu na zdolności tych zawodników, ale również ze względu na potrzeby Liverpoolu na boisku.
Zamiast jednak takiej decyzji, Marc Bridge-Wilkinson, trener młodzieżowego zespołu Liverpoolu w Lidze Młodzieżowej UEFA o 19.30 otrzymał informację, że cała trójka będzie do jego dyspozycji w wieczornym meczu przeciwko drużynie Porto U-19 – które to spotkanie Liverpool wygrał 4:0.
Szóstka zawodników występujących w pierwszej jedenastce Bridge-Wilkinsona w Kirkby, jak również dwóch rezerwowych wystąpiło dwa tygodnie wcześniej w meczu EFL Trophy, w którym drużyna Liverpoolu do lat 23 przegrała 5:0 ze zdecydowanie bardziej doświadczonym zespołem Port Vale, w którym znalazło się wielu zawodników posiadających profesjonalne doświadczenie w rozgrywkach niższych lig.
To nieprzyjemne wydarzenie przypomniało o minusach wykorzystywania wszystkich młodych zawodników jednocześnie. Nie powinno budzić wątpliwości stwierdzenie, że Porto prezentuje wyższy poziom niż Port Vale i ostatecznie Klopp zdecydował się wyłącznie na Mortona, którego debiut w Lidze Mistrzów został poprzedzony krótkim występem we wrześniu przeciwko Norwich w Carabao Cup oraz w spotkaniu Premier League przeciwko Arsenalowi.
Wydaje się zachowywać pełen spokój. Obchodzi się z piłką z troską zbliżoną do pasterza, na zatłoczonym pastwisku w samym sercu sezonu. W tym meczu pokazał jednak inne oblicze swojej gry. Kiedy już wydawało się w pierwszej połowie spotkania, że Porto zdobędzie bramkę, Morton w sposób świetny zainterweniował, wybijając piłkę przeciwnikowi i chroniąc zespół przed utratą gola.
- Tyler świetnie przystosowuje się do zmieniającej sytuacji na boisku – powiedział w wywiadzie dla the Athletic Bridge-Wilkinson.
Inni trenerzy w Liverpoolu podkreślają jego walkę o posiadanie piłki. Nie ma w sobie zawiadactwa Jonesa, ale jest osobą, która ciężko pracuje i która wiele nauczyła się obserwując i słuchając Jordana Hendersona i Jamesa Milnera, którzy zawsze przypominają mu, by sobie zaufał. Kiedy Thiago pierwszy raz zobaczył Mortona podczas treningu był pod wrażeniem, pytając kim jest ten zawodnik.
We wtorek Klopp wypowiedział się na temat jego rozwoju, który nastąpił od lata, kiedy to młody zawodnik spędził ponad trzy tygodnie w Australii z kolegami z drużyny, grającymi w pierwszym składzie.
- Można było zobaczyć jego umiejętności techniczne – powiedział Klopp.
W meczach towarzyskich Morton grał dobrze, jednak nie wybitnie czy spektakularnie. Za to w meczu z Norwich podczas Carabao Cup, kiedy wszedł na boisko na drugą połowę spotkania, po obserwowaniu jego gry Klopp zauważył, że jego pewność siebie “eksplodowała” po raz pierwszy. Jego szkoleniowcy, Pep Lijnders i Vitor Matos przewidywali, że tak się właśnie wydarzy, obserwując go uważnie podczas występów młodzieżowych. “To był prawdziwy Tyler Morton” - podsumował Klopp.
Od czasu dołączenia do Liverpoolu, regularnie był uznawany za najlepszego zawodnika kolejno w każdej ze swoich grup wiekowych.
Po pewnym czasie trenerzy Liverpoolu zaczęli dostrzegać podobieństwa do Trenta Alexandra-Arnolda, który obecnie jest w świetnej formie fizycznej, ale potrzebował pracy na siłowni i wsparcia dietetyków Liverpoolu, by dotrzeć do tego etapu. Klopp już przyznał publicznie, że widzi prawdziwego gracza w Mortonie. To czego teraz oczekuje, to zwiększenia jego możliwości fizycznych.
Mniej więcej godzinę po ostatnim gwizdku w środowym meczu, Morton wyszedł z Anfield niosąc torbę z pamiątkami z tego najważniejszego dnia w jego karierze: jego debiutu w pierwszym składzie Liverpoolu.
Miał na sobie czarny dres Nike i zdawało się, że nikt go nie zauważa.
To jak długo ten błogi czas potrwa zależy od tego, co pokaże następnym razem.
Simon Hughes
Komentarze (14)