Klopp o prowokacjach w stronę Mané
Jürgen Klopp doradził Sadio Mané, aby ten kontrolował swoje emocje, gdy prowokują go przeciwnicy i odpłacał im się swoją grą na boisku. Menedżer Liverpoolu uważa, że przeciwnicy jego zespołu regularnie próbują antagonizować skrzydłowego. Niemiec podczas meczu z Arsenalem starł się z Mikelem Artetą po tym jak cała ławka rezerwowych The Gunners zaczęła naciskać na sędziego, aby ten ukarał Senegalczyka kartką po jego starciu z Tahekiro Tomiyasu.
Klopp przyznał, że rozmawiał ze swoim zawodnikiem, aby ten nie dawał się sprowokować. Niemiec jest pewny, że jego rada została wysłuchana.
- To trwa znacznie dłużej. Nawet wtedy, gdy nie było to oczywiste dla innych. Widać to podczas meczów, gdy go zaczepiają i próbują wzburzyć - powiedział szkoleniowiec The Reds.
- To są jednak dwie różne rzeczy. Jedną z nich jest sprawienie, aby Sadio był bardzo agresywny w trakcie meczu. Widzieliśmy to na przykład w finale Klubowych Mistrzostw Świata przeciwko Flamengo. Rafinha chciał go sprowokować po tym jak Sadio sprawił wiele problemów Bayernowi, gdy graliśmy z nimi w Lidze Mistrzów. To było pewne od pierwszych sekund, gdy ostro go zaatakował.
- Sadio jest teraz w takim wieku, że o wiele lepiej sobie z tym radzi i nie poddaje się już tak emocjom. Wszyscy ich oczywiście potrzebujemy i czasami kontrolujemy je lepiej, a czasem gorzej.
- Tak, rozmawialiśmy o tym. Nie sądzę jednak, żeby miało to coś wspólnego z sytuacją z meczu z Arsenalem. Tam się właściwie nic nie wydarzyło - normalne starcie.
- Z Realem Madryt to było oczywiste. Z Atlético także, ponieważ grali w dziesiątkę i chwilę później ich zawodnik padł na murawę i dodał sporo od siebie tylko po to, aby nasz zawodnik wyleciał z boiska lub dostał żółtą kartkę. O tym właśnie mówiłem. Nasze przesłanie jest takie: "My odpłacamy się futbolem. Cokolwiek robimy, to odpłacamy się grą w piłkę".
Już dzisiaj Mané zmierzy się ze swoim byłym zespołem - Southampton. Senegalczyk zdobywał bramki w swoich czterech ostatnich występach w Premier League na Anfield, a łącznie ma już w tym sezonie dziewięć trafień na swoim koncie. Niemiec wierzy, że tak jak w przypadku Salaha, zawodnik czerpie korzyści z dłuższej przerwy między sezonami i dobrego pre-seasonu.
- Sadio to bardzo pewny siebie facet. Czuliśmy to już w pierwszym dniu pre-seasonu. Po porządnej przerwie był z nami na sto procent. To było jasne i oczywiste, że jeśli szczęśliwie będą go omijały urazy to będzie to naprawdę dobry sezon, ponieważ ma odpowiednią jakość. Teraz właśnie to pokazuje.
- Nie potrafię wystarczająco przekazać wam jak ważna jest dla tych piłkarzy odpowiednia przerwa. Mogę mówić o tym przez następne 20 lat, ale władze nic nie zmienią. Jednak w tym roku Mo i Sadio mieli odpowiednie wakacje co na ten moment daje nam korzyści.
Komentarze (0)