Klopp po meczu ze Świętymi
Jürgen Klopp opowiedział o świetnej formie Liverpoolu po tym, jak Liverpool zwyciężył 4:0 w sobotnim starciu ligowym z Southampton.
The Reds zaliczyli w mijającym tygodniu świetną passę trzech wygranych na Anfield z rzędu. W starciu ze świętymi dwa trafienia zaliczył Diogo Jota, a po jednego gola dołożył Thiago Alcantara oraz Virgil van Dijk.
Ekipa prowadzona przez Kloppa została także pierwszą angielską drużyną od 1927 roku w najwyższej klasie rozgrywkowej, która zdobywała co najmniej dwa gole w ostatnich 17 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach.
Poniżej przedstawiamy Państwu transkrypt pomeczowych wypowiedzi Kloppa...
O występie oraz wpływie Joty...
O tak, to dobry temat do rozmowy. Diogo - wspaniały zawodnik, wspaniały chłopak. Te dwa lata temu, no może półtora roku temu, okazał się być dla nas świetnym wzmocnieniem. Ma wszystko to czego potrzebuje piłkarz grający dla Liverpoolu. Ma umiejętności techniczne, dobre predyspozycje fizyczne oraz jest bardzo bystry. Naprawdę szybko łapie kolejne kwestie taktyczne. Co więcej, może zagrać na każdej z trzech pozycji. W formacji 4-2-3-1 mógłby zagrać nawet na 10-tce. To bardzo pomocne. Jest do tego szybki oraz chęć zdobywania bramek. Jego statystyki strzeleckie są dość imponujące. Niestety rok temu przytrafiła mu się dość poważna kontuzja, a to nigdy nie jest dobre. Dzięki Bogu teraz wrócił i doskonale wpasowuje się do drużyny. Bardzo mnie to cieszy. Dzisiaj myślałem, że w jednej sytuacji mógł podjąć lepszą decyzję, ale koniec końców strzelił gola. Być może był na tyle sprytny, aby poczekać na kolejną piłkę i wykończyć sytuację z łatwiejszej pozycji. Ale sądzę, że mógł strzelić gola wcześniej. Wszystko gra, Diogo to dobry piłkarz.
O częstotliwości występów Diogo w Liverpoolu...
Gdy hipotetycznie rozmawiasz z graczem i on pyta "gdzie i kiedy zagram?"... cóż o takich rzeczach decyduje to jak się zaprezentujesz. W żadnym kamieniu nie jest wyryte to jaką jedenastką wyjdziemy, każdy zawodnik w drużynie jest bardzo dobry. To nie powinno być zaskoczeniem. Koniec końców ważniejsze jest zaliczenie 35 naprawdę świetnych spotkań niż przetrwanie sezonu i zaliczenie pięćdziesięciu meczów. Całkowicie normalne jest to, że potrzebujesz odpoczynku. Do tego potrzebujesz więcej niż jedenastu zawodników w składzie, wszyscy to wiemy. Gdy grasz trzema napastnikami, potrzebujesz więcej niż trzech napastników. Na szczęście my to mamy. Był na tyle sprytny, aby to dostrzec i wykonać pewne konkretne ruchy. Dlatego teraz potrafi tak bardzo wpływać na grę.
O tym czy Mohamed Salah oraz Sadio Mané zagrają 2 stycznia z Chelsea, na chwilę przed wyjazdem na Puchar Narodów Afryki...
Nie wiemy, za wcześnie jest, aby podejmować takie decyzje. Wciąż rozmawiamy. Ale tak, mamy nadzieję, że zagrają.
O tym co jest powodem skuteczności w ofensywnie w tym sezonie...
Sądzę, że rozmawianie o piłce nie jest łatwe, gdy przegrywasz mecze zbyt często. Tak jak nam przytrafiało się to w poprzednim roku. Wiem czego nam brakowało. Stabilizacji. To był element, którego nie mieliśmy ze względu na przedłużający się brak środkowych obrońców. Musieliśmy znaleźć rozwiązania tego problemu... a tego typu sprawa, na tak wczesnym etapie sezonu, była dla nas naprawdę szokująca. Między innymi ze względu na to, że nie mogliśmy grać takiego futbolu jaki chcieliśmy właśnie ze względu na brak stabilizacji. Teraz jest inaczej, każdy wie co ma do zrobienia. Wtedy graliśmy pomocnikami w formacji defensywnej, a w pomocy grali zawodnicy, którzy raczej nie wykonywali zadań Hendo oraz Fabsa, którzy teraz zabezpieczali im tyły. To główny problem utraty własnego rytmu. To przytrafiło się nam rok temu. Mieliśmy to szczęście, że znaleźliśmy rozwiązania na tyle wcześnie, że udało nam się zakwalifikować do Ligi Mistrzów.
W tym roku mamy za sobą okres bardzo solidny okres przedsezonowy. Dużo nam dał. Zwłaszcza Sadio oraz Mo mieli wyjątkowo długi okres przygotowawczy. Mogliśmy przećwiczyć mnóstwo rzeczy i znaleźć stabilizację z tyłu. A skoro o tym mowa... naprawdę nie jestem zadowolony z sytuacji, które sprezentowaliśmy dzisiaj rywalom. Nie przeszkadza mi to, że Ali może trochę popracować. Ale tym razem jego interwencje były zbyt spektakularne. Sytuacja sam-na-sam nie powinna zdarzyć się dwukrotnie w jednym meczu. Musimy nad tym popracować. Musimy wypracować solidność w niezmordowanej defensywie. To stworzy nam fundamenty pod granie naszej piłki, która polega na kreacji i zdobywaniu bramek. Nie zawsze będzie tak, że strzelimy dwie bramki co mecz. Póki tak jest - świetnie. Ale gdy wygrywamy 1:0 jestem tak samo szczęśliwy.
O tym na jak wiele pochwał zasługują zawodnicy za obecną dyspozycję...
O to właśnie chodzi. Moim zadaniem jest wybrać konkretne ustawienie, przygotować ich i pokierować sesjami treningowymi. Mam stworzyć w drużynie odpowiednią atmosferę, która przełoży się później na sytuację na boisku. Świetnie jest, gdy wcielają w życie nasze rady ale ostatecznie od nich zależy to jak je wykorzystają. Tak już jest. Rzeczy, które w ostatnich latach wydarzyły się dookoła tej drużyny są wyjątkowe. To głównie zasługa niesamowitego charakteru tych chłopaków. Codziennie motywują się do dalszej pracy, to bardzo im pomaga. Nie jestem zaskoczony ilością pochwał ale nie sądzę, że zasługujemy na nie aż tak bardzo tylko dlatego, że staramy się najlepiej jak potrafimy. To powinno mieć miejsce co trzy dni. Ale nie biorę tego za pewnik. Przez te 95 minut nie mamy nic innego do stracenia, więc postaramy się zagrać najlepiej jak to możliwe. Tak to widzimy, czasem się udaje, a czasem nie. Trzy gry temu przegraliśmy z West Hamem. Co więcej, dwa poprzednie mecze zremisowaliśmy o ile się nie mylę. Nagle byliśmy w złym momencie. Teraz wydaje się, że jest dużo lepiej ale sezon jest długi. Jeśli potrafimy zagrać dobrą piłkę, to mamy potencjał, aby grać tak zawsze.
O tym czy ze względu na kryzys z kontuzjami, poprzedni sezon wydaje mu się "straconym czasem"...
Nie, wiele się nauczyłem. Popełniłem sporo błędów i teraz łatwo jest mi spojrzeć wstecz i wskazać: "To było złe, to też i to też...". W momencie, gdy podejmowaliśmy decyzje o przesunięciu pomocników do defensywy, grze bez asekuracji w środku pola i graniu głębiej w obronie... w wielu momentach naprawdę się nie zgrywaliśmy. Powinniśmy byli po prostu dać wcześniej grać Rhysowi [Williamsowi] oraz Natowi [Phillipsowi]. Bardziej zaufać tym chłopakom. Wtedy myślałem sobie, że nie są gotowi. Ale później okazało się, że byli gotowi i razem spisywali się bardzo dobrze. Nie mam co do tego wątpliwości. To dałoby nam dużo większą stabilizację w innych strefach boiska. Gdy przegrywasz w defensywie to tak jakbyś złamał nogę, ale jeśli przesuniesz pomocników do ostatniej linii to otwierasz inne luki. To tak jakbyś łamał kręgosłup, okazuje się, że nagle w ogóle nie możesz chodzić. Tak było rok temu. To nie jest stracony czas, prawdopodobnie nauczyłem się wtedy więcej niż w przypadku innych sezonów. To był trudny czas i zakończenie rozgrywek ligowych na trzecim miejscu było wyjątkowym osiągnięciem. Mówiłem to parę razy, ale to niebywałe. Teraz jednak nie myślimy o tym za dużo. Trwa kolejny sezon, który jest wystarczająco trudny. Wygraliśmy kolejny mecz w bardzo dobrym stylu.
Komentarze (4)