Trent przed derbami Merseyside
Trent Alexander-Arnold nie może doczekać się starcia z Evertonem pomimo tego, że Goodison Park będzie wypełnione wrogo nastawionymi kibicami.
Dziś wieczorem Liverpool wybierze się na drugą stronę Stanley Parku, będą to pierwsze derby Merseyside na terenie The Blues od marca 2019, w których wezmą udział kibice.
Właśnie ten szczegół jest według Alexandra-Arnolda ekscytujący, ponieważ ostatnie dwa wyjazdowe mecze derbowe The Reds odbyły sie za zamkniętymi drzwiami.
- Szczerze mówiąc to osobiście to lubię, wyjazd na wrogo nastawiony teren, gdzie wszyscy liczą na twoje potknięcie i gorszy mecz, to daje dodatkową motywację - powiedział obrońca w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej klubu.
- To uczucie... Nie chodzi o arogancję, po prostu ma się coś do udowodnienia, zawsze to czułem. Uwielbiam grać na takich stadionach, w takiej atmosferze.
- Wiemy, że będzie głośno, wrogo dla nas, w naszym odczuciu jest to po prostu 90 minut gry w piłkę. To właśnie robimy, za to nam płacą, żebyśmy przez 90 minut grali i starali się zwyciężyć.
- Całą rywalizację i atmosferę derbową trzeba odsunąć na bok, to wciąż jest 90 minut piłki nożnej i mamy robotę do wykonania.
Poniżej prezentujemy pozostałą część wywiadu z Alexandrem-Arnoldem przed derbami...
Czy w czasie swojego pobytu w pierwszym zespole brałeś udział w bardziej zaciętych rozgrywkach?
Nie, myślę, że nie. Jest intensywnie. To będzie dobry sezon, chyba wszyscy mają podobne odczucia. Tuż przed okresem świątecznym w tabeli jest niesamowity ścisk: trzy zespoły obok siebie, nie było takiej sytuacji w ostatnich kilku latach. To będzie szalony czas, a my wiemy, że każde potknięcie może być bardzo kosztowne.
Liverpool dysponuje jednak bardzo silnym zespołem, każdy daje coś od siebie...
To część nowoczesnego futbolu, te wszystkie rotacje, chodzi bardziej o szeroką kadrę niż tylko pierwszą jedenastkę. Kontuzje zawsze się zdarzają, szczególnie powszechne są w tym czasie w roku, więc bardzo istotne jest posiadanie silnej kadry. Moim zdaniem taką właśnie mamy, dysponujemy piłkarzami, którzy dokładają od siebie bramki, asysty, czyste konta. Ten aspekt jest kluczowy, nie ma znaczenia czy zaczynasz mecz od pierwszej minuty, czy wchodzisz z ławki rezerwowych, każdy zawodnik musi mieć tę pewność siebie, że jest w stanie przyczynić się do zwycięstwa.
To bardzo ciekawe, że menedżer po meczu z Southampton był nieco krytyczny - jednak na takim poziomie się znajdujecie, kiedy po zwycięstwie 4:0 nadal są rzeczy, które można poprawić...
Tak, są. Oczywiście wygrana 4:0 zawsze cieszy - nigdy nie można na to narzekać - przydarzyło nam się jednak kilka takich momentów, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Pozwoliliśmy im na stworzenie sytuacji, pod koniec spotkania dopuściliśmy do kilku okazji na strzelenie gola, co byłoby dla nas minusem. Zdołaliśmy jednak utrzymać czyste konto i wygrać. W ciągu tygodnia odnieśliśmy na Anfield trzy świetne zwycięstwa. Po powrocie z przerwy reprezentacyjnej wiedzieliśmy, że czeka nas szalony kalendarz, należało więc położyć pod to solidny fundament - trzy domowe spotkania wygrane w dobrym stylu, o nic więcej nie można prosić. Zrobiliśmy to, co należało zrobić, teraz musimy utrzymać formę i przeć do przodu.
Liverpool kontra Everton na Goodison Park. Jakie emocje wzbudzają w tobie te słowa?
Pamiętam, że kiedy dorastałem i oglądałem te spotkania, to czułem, że to ważne mecze. Nie miało znaczenia to, czy drużyny były na szczycie tabeli, na dole tabeli, w jej środku, czy miały o co grać czy nie, to zawsze były gorące starcia, zawsze. To wiele znaczy dla ludzi w mieście, dla obu grup kibiców. Chodzi o prawo do przechwałek, więc to zawsze ważne spotkania.
Czy to, że oni mają problemy jest dodatkowym zagrożeniem?
Będą chcieli się odbić, w weekend odnieśli porażkę, z której na pewno nie są zbyt zadowoleni, zatem będą mieli dodatkową motywację, żeby pokazać się z lepszej strony, zwłaszcza na własnym terenie. Taka jest piłka, każdy zespół ma swoje własne motywujące powody - my jesteśmy jedną z najlepszych drużyn, każdy chce nas pokonać. Jestem jednak pewien, że oni będą się trochę obawiać tego, do czego my jesteśmy zdolni. Forma, w jakiej znajduje się w tej chwili nasz tercet ofensywny jest przerażająca. Strzelają bramki, asystują, świetnie gra im się ze sobą, cały zespół jest w tej chwili na fali, dla nas to bardzo dobre informacje, z drugiej strony oni będą analizować naszą grę z pewną dozą obawy.
Komentarze (5)