Pomeczowa wypowiedź bossa
Jürgen Klopp przyznał, że miał pełną satysfakcję z absolutnie zasłużonego zwycięstwa 3:1 nad Newcastle United.
The Reds podnieśli się po pierwszym utraconym golu i zanotowali ósmy wygrany z rzędu mecz we wszystkich rozgrywkach.
Jonjo Shelvey wyprowadził gości na prowadzenie, zanim Diogo Jota oraz Mohamed Salah jeszcze przed przerwą zdobyli swoje bramki.
Trent Alexander-Arnold dopełnił dzieła w pięknym stylu, gdy strzałem nie do obrony z około 25 jardów pokonał bramkarza gości.
Na temat dużego wysiłku, jaki musieli jego zawodnicy włożyć, aby wygrać mecz...
- Nie mam z tym problemu, to Premier League. Przeciwnik walczy o utrzymanie w lidze, dobrze się organizował w obronie oraz wyszedł na prowadzenie – to przepis na ciężki mecz. Ale my jednak wygraliśmy i to w absolutnie zasłużonym stylu.
O golu Alexandra-Arnolda...
- To była chyba najlepiej zagrana długa piłka w tym meczu! Szalony gol. Jego technika strzału stoi na zupełnie innym poziomie. Gratuluję mu tego!
O Fabinho, Jonesie i Van Dijku, którzy uzyskali prawdopodobnie pozytywne wyniki testu na COVID-19...
- Tak, sytuacja jest trudna dla nas i całego świata. Obudziliśmy się i mieliśmy trzy pozytywne wyniki. Przechodzimy proces testowania przed treningami, gdzie najpierw pobierane są próbki, a piłkarz wraca do samochodu, czekając na wynik. Właśnie w taki sposób dowiedzieliśmy się o trzech pozytywnych rezultatach. Nadal jednak czekamy, czy nie były to fałszywie pozytywne wyniki. Na dziś jednak nie mogliśmy czekać i ryzykować, więc podjęliśmy decyzję, aby wysłać chłopaków do domu. Nie było jednak powodu, aby wnioskować o przełożenie meczu. Wirus jest między nami i nie ma pewności, że gdybyśmy przełożyli mecz z powodu trzech przypadków, to inni piłkarze w tym czasie nie zaraziliby się. Jest na szczęście duża szansa, że jeśli faktycznie potwierdzą się testy, to chłopaki przejdą to bezobjawowo. Na chwilę obecną nie mają żadnych – byli zaskoczeni bardziej niż my. Wszyscy mamy nadzieję, że dołączą niebawem do nas.
Czy piłkarze przeszli testy PCR?
- Tak, mieli wykonane, natomiast było to możliwe dopiero później. Dlatego nie mogli zagrać.
Czy pierwszy gol dla Liverpoolu powinien się liczyć?
- Nie widziałem powtórek jeszcze, bo zajęty byłem pomeczowymi wywiadami. Pytanie to padało przy każdej okazji, ale nie mogłem się do niego w jakikolwiek sposób odnieść. Widziałem piłkarza leżącego na murawie, ale chyba tylko jednego, gdy zdobywaliśmy gola. Rozmawiałem z sędzią liniowym i powiedział, że wszystko jest prawidłowe. Nie mogę jednak w pełni ocenić sytuacji obecnie. Z tego co wiem, to nie byliśmy zamieszani w zderzenie obu zawodników, ani nie było urazu głowy. Rozumiem, że Eddie Howe nie był szczęśliwy z tego faktu, ale ja jedynie widziałem bramkę. Na obejrzenie powtórek nie miałem czasu.
Komentarze (3)
Miłe przerywniki w rodzaju 5-0 zostawmy sobie na United ;)