Analiza taktyczna po meczu ze Shrewsbury
W 3. rundzie Pucharu Anglii los skojarzył liverpoolczyków z trzecioligowcem ze Shrewsbury. The Reds rozegrali to spotkanie po tygodniu przerwy, co w okresie świąteczno-noworocznym nie stanowi zwykle reguły. Piłkarze z Anfield zmagali się w tym czasie z chorobą, ośrodek treningowy przez kilka dni był zamknięty, a ponadto kilkoro zawodników wyleciało do Afryki, by rywalizować ze swoimi reprezentacjami o prymat na kontynencie. Trener Jürgen Klopp, pomimo licznych osłabień, zdołał skompletować skład będący połączeniem graczy pierwszego zespołu oraz młodzieżowców. Drużyna LFC wygrała 4:1 i zaświadczyła o ciągłości szkolenia w klubie, ponieważ piłkarze z różnych kategorii wiekowych w wielu fragmentach meczu zaprezentowali spójną grę pozycyjną, której poszczególnym elementom przyjrzymy się w tej analizie.
Źródło grafiki: tactical-board.com
W wyjściowej jedenastce The Reds swoje miejsce znaleźli tacy zawodnicy, jak Conor Bradley, Elijah Dixon-Bonner, Kaide Gordon czy Max Woltman, lecz standardowy system gry, 4-3-3, nie uległ zmianie.
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
Piłkarze Liverpoolu zmierzyli się w tym meczu z nisko ustawionym blokiem obronnym Shrewsbury w układzie 5-3-2, bądź 5-3-1-1, gdy napastnik gości krył pomocnika LFC indywidualnie. Podobnie jak w końcowych fragmentach meczu z Chelsea, The Reds trudno było uzyskać progres w ataku (ominąć drugą linię Salop) z uwagi na trójkę środkowych pomocników rywali, którzy sprawnie przesuwali się w kierunku piłki i utrzymywali bliskie odległości względem siebie.
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
The Shrews dążyli do wypracowania przewagi liczebnej po stronie piłki, dlatego najbardziej naturalnym sposobem na ominięcie ich presji było prowadzenie piłki przez jednego gracza, najczęściej Curtisa Jonesa, w tor biegu kilku przeciwników…
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
…ustawianie się pomiędzy trzema rywalami i skupianie ich uwagi na sobie…
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
…oraz wycofanie futbolówki do partnera znajdującego się niżej (Morton), dzięki czemu uwaga obrońców została przeniesiona na piłkę, a przestrzenie bliżej bramki Marko Marosiego otwierały się i można było w nie wbiec, będąc niepilnowanym.
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
Rozegranie ataków za pomocą ww. sposobów, już w ostatniej tercji boiska, wymagało jednak idealnego zgrania ruchów na niewielkim kawałku murawy, dlatego gospodarze starali się wykorzystać każdą wolną przestrzeń, kiedy znajdowali się z piłką jeszcze w okolicach strefy środkowej boiska. Problem w tym, że aby przenieść futbolówkę w pożądane miejsca, należy uczynić to zanim rywal zdąży się przesunąć. W tym celu potrzebna jest spójna struktura pozycyjna, by nie wykorzystywać długich podań lub płaskiego rozegrania „po obwodzie”, gdyż rywale są w stanie się wtedy przegrupować.
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
Do skupienia piłkarzy Shrewsbury na jednym boku boiska i szybkiej zmiany strony gry dobrze sprawdzała się rotacja kilku zawodników Liverpoolu. Boczny pomocnik w pobliżu piłki (Morton) obniżał swoją pozycję i występował obok środkowego obrońcy, kolejny pomocnik na przeciwległym skrzydle czynił to samo (Dixon-Bonner), a skrajny defensor (Bradley) wędrował wyżej, bliżej środka boiska, w tzw. półprzestrzeń.
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
Wymiany pozycji piłkarzy The Reds, występujących wciąż blisko siebie po obu stronach placu gry, powodowały, że goście potrzebowali dłuższej chwili na zorientowanie się w kryciu. W związku z tym w ich ustawieniu – pomiędzy formacjami – zaczęły pojawiać się luki, z których gospodarze coraz częściej korzystali w rozwoju ataków, co doprowadziło do zdobycia przez nich pierwszego gola w meczu.
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
Piłkarze Kloppa odwracali również „trójkąt” w środku pola – Morton i Dixon-Bonner schodzili pod środkowych obrońców i wyciągali swoich vis-a-vis wyżej, dzięki czemu Fabinho, dotąd ustawiony najniżej z całej trójki, mógł wbiec w opuszczone strefy na połowie Shrewsbury. Co istotne, rotacje miały miejsce w obrębie trzech z pięciu pionowych sektorów boiska, dlatego tercet pomocników Salop podążał jedynie przed siebie i nie zawężał ustawienia do boku. To z kolei oznaczało, że liverpoolczycy mogli korzystać z jeszcze większych wolnych przestrzeni bliżej ostatniej tercji boiska – i to bez spychania do linii bocznej.
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
Szerokość i jednocześnie kompaktowość ustawienia podczas ataku powinna być zachowywana świadomie, aby po przejściu do defensywy nie zostać „złapanym na wykroku” przez przeciwników. Spójności zabrakło w 27. minucie meczu, kiedy Liverpool znajdował się w średnim bloku obronnym, a środkowy obrońca gości wykonał długi przerzut do dalszego rogu boiska.
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
O ile czterej obrońcy w linii zachowali równe odległości względem siebie, tak na skraju pola karnego zabrakło asekuracji pomocnika ustawionego wyżej – Elijahy Dixona-Bonnera lub Kaide’a Gordona. Młodzi gracze LFC wyraźnie skupili się na piłce i pozostawili Ibrahimę Konate w obliczu wyboru – czy chronić nieobstawioną przestrzeń, czy przeciąć podanie do napastnika w świetle bramki. Rozwiązanie tej sytuacji wydawało się dość proste, jednak chwila zawahania wystarczyła, by piłkarze Salop skutecznie sfinalizowali atak.
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
W obliczu prowadzenia Liverpoolu 2:1, w drugiej połowie meczu na boisku zapanowała nieco bardziej senna atmosfera, jednak dwaj Brazylijczycy dzięki grze bez piłki wywarli znaczący wpływ na ataki The Reds. Fabinho poruszał się w stronę przeciwną do ruchu futbolówki i otwierał przestrzenie za napastnikami Shrewsbury…
Źródło zdjęcia: Eleven Sports
…a powracający do składu Roberto Firmino tworzył wolne miejsce swoim partnerom (Minamino) w pobliżu pola karnego. Liverpool do końca spotkania zdominował pozycyjnie gości, co znalazło odzwierciedlenie w podwyższeniu rezultatu.
Komentarze (5)