Pierwszy wywiad z Kaidem Gordonem
Kaide Gordon nigdy nie zapomni ostatnich siedmiu dni.
Zaczęło się od strzelenia gola w drugim występie dla pierwszej drużyny seniorów. Siedemnastolatek zademonstrował spokój i opanowanie, kłócące się z jego młodym wiekiem, co pozwoliło zwyciężyć ze Shrewsbury Town w FA Cup 4:1. Gordon zdobył swoją bramkę na Anfield, centralnie przed The Kop.
Gordon znalazł się również na ławce rezerwowych w pierwszym meczu półfinału Carabao Cup z Arsenalem, by kilka dni później zadebiutować na murawie podczas zwycięskiego spotkania Premier League z Brentford.
- Ten tydzień był totalnie szalony… - wypowiedział się Gordon dla Liverpoolfc.com. - Nie spodziewałem się tego, nagle wszystko wydarzyło się w try miga, ale jest super!
Młody piłkarz ma powody do zadowolenia.
Zdobywając bramkę ze Shrewsbury, został drugim najmłodszym strzelem Liverpoolu. Najmłodszy ciągle jest Ben Woodburn, który pierwszą oficjalną bramkę dla Liverpoolu strzelił będąc o 51 dni młodszym.
- Nie wiedziałem jak okazać radość po golu. Był wtedy remis 1:1 i byłem rozdarty - stwierdził.
- Stwierdziłem „Kurczę, to mój pierwszy gol, ale jest tylko 1:1” i nie marnowałem zbyt wiele czasu na celebrację. Jednak tak było dobrze, po meczu wszyscy moi znajomi i rodzina bardzo się cieszyli. To było świetne uczucie.
- Po meczu widziałem się ze wszystkimi - z mamą, braćmi, wujkami… Każdy z nich był na meczu. Byli ze mnie bardo dumni.
- Szczerze mówiąc, nie byłem pewny, czy ta bramka padła. Nastąpiło duże zamieszanie w polu karnym, przede mną znajdowało się kilku różnych zawodników. Musiałem dobrze się przyjrzeć i trochę mi zajęło, zanim uświadomiłem sobie, że strzeliłem gola. Wtedy rozpierała mnie wielka radość.
Po meczu telefon Gordona był wręcz gorący od nadsyłanych wiadomości i odbieranych połączeń. Po powrocie do szatni, młody zawodnik musiał go wyłączyć.
- Wiadomości nie chciały przestać przychodzić. Dostawałem je od wielu różnych osób. Znajomi z Derby wysyłali mi gratulacje, że udało mi się znaleźć w takim miejscu.
- Różni piłkarze również do mnie pisali. Tak samo członkowie rodziny i inny znajomi, każdy chciał przekazać, że jest ze mnie bardzo dumny.
Tydzień później wydarzył się kolejny kamień milowy w jego karierze.
Piłkarz pojawił się na boisku wygranego 3:0 spotkania z Brentford, wchodząc za Diogo Jotę. Prawie udało mu się zdobyć bramkę po przecinającym podaniu Takumiego Minamino, które pozwoliło mu urwać się obrońcom. Niestety bramkarz Alvaro Fernandez obronił jego strzał.
- Tak, to było dla mnie bardzo ważne - wspomniał Gordon. - Mój pierwszy mecz w Premier League, pierwsze 10 minut. Chciałem pokazać co potrafię.
- Bardzo duży wpływ mieli Robbo i Hendo. Gdy tylko pojawiłem się na boisku, cały czas dopingowali mnie, kazali mi cały czas pozostać skupionym i nie rozpraszać się - miałem robić to co do mnie należy, w końcu po to wszedłem na boisko.
- Nie wiem co bym zrobił, gdyby wtedy udało mi się zdobyć bramkę. Nie spodziewałem się w ogóle takiej akcji, ale w momencie, gdy Taki posłał swoje podanie, stwierdziłem, że ruszę do piłki i może się uda. Niestety, nie strzeliłem.
Nieważne, czy bramka została zdobyta, czy nie, jednak dzięki swoim staraniom, Gordon zasłużył na „firmowy” uścisk Kloppa po zakończeniu spotkania.
- Wydawało mi się, że po prostu mnie pochwali. Bardzo dziękowałem mu już we wrześniu, gdy dostałem od niego pierwszą szansę - dodał Gordon.
- Trener bardzo mi pomógł. Dzięki niemu mam tę możliwość, by grać. Wierzy w moje umiejętności, to też dużo dla mnie znaczy.
- Kazał mi po prostu ciężko pracować. Ciężko pracuj, myśl, rozwijaj się i rób to, co normalnie byś robił w takim miejscu…Te słowa bardzo mi pomogły, dzięki niemu jestem tu, gdzie jestem.
Występ w meczu z Brentford został również uwieczniony w mediach społecznościowych Trenta Alexandra-Arnolda, który udostępnił tam ich zdjęcie z końca spotkania z dopiskiem „Nadchodzi przyszłość w jaskrawych barwach”.
- Bardzo to doceniam - stwierdził Gordon. - Trent uczył się w Akademii Liverpoolu, a teraz gra w pierwszym zespole. Dobrze się dogadujemy. Cieszy mnie takie wsparcie.
Początki sezonu 2021/2022 zaczęły się dla nastoletniego piłkarza na początku lipca, kiedy wraz z innymi młodzieżowcami zameldował się podczas przedsezonowych przygotować w Centrum Treningowym AXA, na tydzień przed starszą częścią zespołu.
Wrażenie, jakie wywarł wtedy piłkarz występujący z numerem 49, a także jego występy sprawiły, że Klopp zdecydował się zabrać go na prawie miesięczny obóz przygotowawczy w Austrii i Francji.
- Dobrze wtedy zgrałem się z resztą drużyny - stwierdził napastnik. - Trenowałem z nimi kilka razy wcześniej, ale kiedy przebywa się z kimś cały miesiąc wtedy o wiele lepiej się go poznaje, a znajomości te rozwijały się, bo trenowaliśmy razem prawie codziennie.
Zdarzyły się jednak i trudniejsze momenty - ostatnie miejsce zajęte w quizie dotyczącym zawodników i sztabu Liverpoolu sprawiło, że Gordon i jego koledzy musieli wykonać za karę układ taneczny. Wszyscy śmiali się co niemiara.
- Wiem, wiem… Przegraliśmy wtedy i musieliśmy tańczyć - śmiał się Gordon.
- Nie poszło nam jednak tak źle - potańczyliśmy, było całkiem dobrze. Stwierdziliśmy, że skoro przegraliśmy, to dlaczego nie mamy się dobrze bawić!
Niemniej jednak, forma Gordona w tamtym czasie zyskała wielu entuzjastów z Pepijnem Lijndersem na czele, który zachwycał się umiejętnościami młodego Anglika.
- Pep bardzo mi pomaga - stwierdził Gordon. - Jest bardzo dobry trenerem, dobrze dogadujemy się w czasie treningu, mówi mi co mam robić, a jeśli czegoś nie wiem, to zawsze jest chętny, aby mi to wytłumaczyć i pomóc mi się rozwinąć.
Obóz treningowy pozwolił również Gordonowi na bliższy kontakt z Mohamedem Salahem.
Od tego czasu Gordon stara się jak najwięcej nauczyć się z sesji treningowych z graczem, którego wielu uważa aktualnie za najlepszego na świecie.
- Te treningi dużo mi dają, szczególnie, że gram na tej samej pozycji, co Mo - dodał Gordon. - Teraz to najlepszy piłkarz na świecie, a możliwość oglądania go i uczenia się tego jak gra, jest świetne. Pozwala mi to wskoczyć na wyższy poziom.
- Lubię to, jak często zmienia pozycje i, że potrafi strzelić z każdego miejsca pod bramką. Nie chodzi tylko o to, że Mo ustawia się w różnych punktach pola karnego, ale on cały czas krąży to tu, to tam, a ja mogę z tego bardzo dużo wyciągnąć.
- Wiem, że Mo dużo ćwiczy na siłownie, co bardzo pozytywie wpłynęło na jego grę. Odbyłem z nim kilka treningu, dużo mnie nauczyły.
- Wierzę, że Mo to najlepsza osoba, od której mogę czerpać wzorce. On wszystko robi, tak jak się powinno.
W przyszłym miesiącu minie rok, od kiedy Gordon jest zawodnikiem Liverpoolu. Dołączył do klubu w lutym 2021 roku z Derby County i regularnie występował w spotkaniach młodzieżowych zespołów.
- Wszyscy w Akademii byli dla mnie bardzo mili. Bridgey - Marc Bridge-Wilkinson, cały czas utrzymuje ze mną kontakt i pomaga mi rozwijać pewne rzeczy. Dalej wszyscy stamtąd starają się mi pomóc - stwierdził.
- Ostatni rok był szalony i wszystko działo się błyskawicznie. Rok temu ciągle grałem w zespole U-16 w Derby, a teraz zadebiutowałem w Premier League.
- Wszyscy moi znajomi i rodzina bardzo cieszą się z mojego sukcesu. Pamiętają, jak szedłem do szkoły, a teraz mogę przyjść na stadion i zobaczyć mnie na murawie, to szalone uczucie.
- Bardzo wiele dla mnie znaczy, że rodzina może mnie wspierać na boisku, zawsze wiem, że przychodzą tam dla mnie. Moja mama i najstarszy brat przychodzą od początku na każdy mój mecz. Mój brat pomagał mi już podczas przygotowań przed sezonowych, załatwiał różne rzeczy i bardzo mnie motywował.
- Ciągle mam 17 lat, więc jestem młodym i mam wiele do poprawy, muszę się jeszcze dużo nauczyć. Podczas drugiej części sezonu chcę cały czas jak najciężej pracować i zobaczymy co z tego wyniknie. Nie liczę, że rozegram dużo spotkań, ale chcę grać jak najwięcej, nieważne czy to zespół U-23, albo U-18. Po prostu chcę grać.
Jednak na dłuższą metę cel Gordona jest jasny:
- Chę grać dla Liverpoolu i występować w Premier League.
Czy jest tego pewny i to dla niego takie proste:
- Tak! - potwierdził Gordon.
Ostatnie osiągnięcia pokazują, że młody Anglik poważnie podchodzi do zawodu piłkarza i odpowiednimi krokami sprawia, że jego ambicje mogą jak najbardziej się spełnić.
Komentarze (0)