Pięć głównych tematów po meczu z Crystal Palace
Liverpool trzymał się dzielnie, by sięgnąć po ciężko wywalczone trzy punkty w niedzielnym meczu, ostatecznie wygranym na wyjeździe z Crystal Palace 3:1.
Gole Virgila van Dijka i Aleksa Oxlade'a-Chamberlaina były ukoronowaniem pokazu dominacji zespołu gości na Selhurst Park przez pierwsze 35 minut, jednak Orły rozkręcały się wraz z upływem meczu i zasłużenie strzeliły gola kontaktowego krótko po przerwie za sprawą Odsonne'a Edouarda.
Ostatecznie The Reds zdołali dowieźć ważne zwycięstwo do ostatniego gwizdka, głównie dzięki jedenastce wykorzystanej przez Fabinho w 89. minucie.
Oto pięć głównych tematów, jakie przewijają się po meczu w południowym Londynie...
Zmniejszenie straty
Zwycięstwo The Reds w połączeniu z sobotnim remisem Manchesteru City z Southampton oznacza, że Liverpool zmniejszył swoją stratę do lidera tabeli Premier League do dziewięciu punktów.
Podopieczni Jürgena Kloppa mają także do rozegrania o mecz więcej od zespołu Obywateli, z którymi zmierzą się na Etihad Stadium w kwietniu.
- Jedyne, co możemy zrobić, to wygrywać mecze. Po prostu wygrywać tyle, ile się da - mówił przed meczem Jürgen Klopp.
Kolejne zwycięstwa nad Brentford i Crystal Palace to dobry początek realizacji tego zadania. W następnym spotkaniu Premier League The Reds zmierzą się u siebie z Leicester City.
Ox trafia w kolejnym meczu
To było jak déjà vu - podobnie jak w meczu z Brentford Andy Robertson obsłużył Oxlade'a-Chamberlaina, który zdobył drugą bramkę w meczu.
Pomocnik Liverpoolu zdążył wykurować się po urazie kostki, którego nabawił się we wspomnianym spotkaniu z Pszczołami, by odzyskać swoje miejsce po prawej stronie ofensywnego trio.
W ciągu godziny, którą spędził na boisku, trzykrotnie strzelał na bramkę Guaity i spośród zawodników The Reds zaliczył najwięcej kontaktów z piłką w polu karnym rywali - sześć. Cztery razy odzyskiwał też piłkę w okolicach pola karnego przeciwników.
Oxlade-Chamberlain może pochwalić się także strzeleniem trzech goli w ostatnich czterech spotkaniach, w których wybiegał w pierwszym składzie The Reds.
Niezwykły Robbo
Robertson posłał dwa mierzone dośrodkowania, które otworzyły drogę do bramki przed Virgilem van Dijkiem oraz Aleksem Oxlade'em-Chamberlainem i tym samym powiększył swój niezwykły dorobek asyst.
Lewy obrońca Liverpoolu wykreował osiem goli w 16 spotkaniach Premier League w sezonie 2021/22, co plasuje go na trzecim miejscu w klasyfikacji najlepszych asystentów ligi.
Kto w tej klasyfikacji wyprzedza Szkota?
Trent Alexander-Arnold (10 asyst) oraz Mohamed Salah (dziewięć).
Bezcenny Alisson
- Niezależnie od tego, jak dobry jest teraz Caoimhin, nie było żadnych wątpliwości, że Ali wróci między słupki.
Takie słowa przed meczem wypowiedział Jürgen Klopp i już któryś raz z kolei, jego numer jeden odegrał rolę nie do przecenienia w zdobyciu kompletu punktów przez Liverpool.
Gol Edouarda był po prostu nagrodą dla Palace za okres przed i po przerwie, kiedy to Orły wywierały ciągłą presję na rywalach.
Alisson nie mógł zrobić nic, aby pokrzyżować plany Edouardowi - napastnik posłał piłkę niemal do pustej bramki po bezinteresownym podaniu Jeana-Philippe’a Matety, któremu Alli wcześniej uniemożliwił oddanie strzału - jednak Brazylijczyk już wcześniej zatrzymywał strzały Michaela Olise i Edouarda, pomagając swojej drużynie utrzymać przewagę.
Później odbił jeszcze piłkę w bok po sprytnym lobie Olise, aby utrzymać wynik 2:1 dla Liverpoolu, a chwilę po tym rzut karny na bramkę zamienił Fabinho.
The Reds nie zdołali wprawdzie zanotować czwartego z rzędu czystego konta, ale odniesienie tego jakże ważnego zwycięstwa było w dużej mierze zasługą jakości i mocy bijącej od ich bramkarza.
Crystal Palace 1:7 Liverpool
Zrządzenie losu sprawiło, że zarówno męska jak i kobieca drużyna Liverpoolu grały na wyjeździe z Crystal Palace tego samego dnia, do tego obydwa mecze rozpoczynały się w tym samym czasie.
Okazało się, że był to idealny dzień dla Liverpoolu w południowym Londynie, ponieważ drużyna Matta Bearda wygrywając, poszła w ślad za męskim zespołem.
Kobietom z LFC udało się nawet wygrać w jeszcze bardziej przekonujący sposób. Po dublecie Yany Daniels i golach Katie Stengel oraz Rachel Furness, zawodniczki The Reds wygrały 4:0, co oznacza, że nadal prowadzą w tabeli FA Women's Championship, mając siedem punktów przewagi nad resztą stawki.
Tak więc The Reds górą... razy dwa!
Komentarze (1)
Oczywiscie wczoraj dalo sie zauwazyc zmeczenie naszych graczy ale to tym bardziej po 35 minutach "powera" mozna bylo sie "okopac" na 20-25 metrze na zasadzie "to wymyslcie cos teraz CP".
Czestokroc odnosze wrazenie(cos czuje,ze nie ja sam),ze my na wszystko mamy tylko plan "A".